[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Podejrzewam Outremera rzekła Hatme po krótkim namyśle. Zdaje mi się, moja droga, iż masz słuszność.Pojawił się przy nasniespodziewanie przedstawił się bez żadnej zachęty z naszej strony Okazywałniezrozumiałą czułość od pierwszej chwili.Zdaje mi się teraz, że w każdym jegosłowie, w każdym ruchu tai się coś fałszywego Jest bez wątpienia płatnym szpiegiemHiszpana ! Należałoby pozbyć się go, usunąć go z naszego towarzystwa. Powiem mu wszystko, co o nim myślę.Należy z ludzmi postępować otwarcie.Wyjątkowe chwile tylko wymagają poczynań bardziej dyplomatycznych. Posłuchaj mnie szepnęła naraz Hatme,, Pragnę zwierzyć ci coś ipowiedzieć, co nie będzie ci miłe.Widzę od dłuższego czasu starania twoje i zabiegi, byzaspokoić me życzenie, które świat nazywa kaprysem, choć dla mnie jest ono istotnąpotrzebą serca.Widzę.iż czynisz wszystko, co możesz, ale w tej chwili ogarnęło mniezwątpienie w pomyślny skutek naszych zabiegów.Poddajmy się losowi.Wróćmy istarajmy się być szczęśliwi.W każdy razie chcę powiedzieć ci dzisiaj, iż uzyskanietego, czego oboje szukamy, nie jest już dziś koniecznym warunkiem do tego, bym nieopuściła cię.Poddajmy się ogólnemu losowi i czekajmy, aż przyjdzie czas, w którymbez dalszych starań i wysiłków otrzymamy to, bez czego szczęście moje może i tak byćjasne, choć braknie mu jednego złotego promienia.Hamilton wzruszył się.Wzruszył się dlatego.iż posłyszał słowa serdeczne.Pocałował publicznie, gdyż szli ulicą, rękę swej żony, ale i odpowiedział tak, jakwymagała tego sposobność.Odpowiedział może zbyt po prostu i za mało poetycznie: Dziękuję ci, iż pozostawiasz mi swobodę w zaspokajaniu twego prawa.Przepraszam cię też za wybuch swój przed chwilą, tak samo nazwisko Martiego działajuż na mnie, jak piszczenie szkła, gdy ktoś umiejętnie przeciąga po nim palcem,Zawziąłem się jednaki.Zawziąłem się i dam sobie radę.Zwiat jest szeroki, a dlaczłowieka śmiałego nie istnieją trudności.Przede wszystkim jednak należy osobomchytrym i zdradzieckim.powiedzieć słowa prawdyPo przybyciu do hotelu, udał się do pokoju Outremera.Wszedł zimny i obojętny,czyniąc już na pierwszy widok wrażenie sopla lodu Szanowny panie rzekł pakuj swoje manatki, albo też jeśli nie uczynisztego, chciej uważać pokój nasz za zamknięty dla siebie.Wkradłeś się podstępem wnasze towarzysko.Przeniknęliśmy twą prawdziwą postać, którą tak zręcznie kryłeś podmaską dobroduszności i przyjazni.Ja i moja żona nie chcemy cię więcej znać i zawszeodwracać się będziemy na twój widok.Słowa te nie pozostały bez widocznego skutku i wpływu na przedsiębiorcę dobrymipomysłami.Azy jak groch popłynęły mu z oczu.Głęboki wstyd zarumienił mu obliczeaż po białka oczu.Niezrozumiały sentyment jakiś rozkazał mu wyciągnąć rękę izawołać głosem pełnym skruchy i uczucia: Daruj, przyjacielu, daruj! Postępowanie moje wobec was było obrzydliwe, aleczyż jest powód, by traktować mnie tak ostro? Wstydz się pan i pamiętaj o tym, co ci powiedziałem odrzekł Hamilton, pełenoburzenia. Zdrada twa mniej przykra była dla mnie od fałszywej twej rozpaczy.Człowieczek w kostiumie króla Leara, dobity tymi słowami, usiadł bezsilny nałóżku, jako na meblu, który stał najbliżej, a młodzieniec, nie zwracając już więcej nańuwagi, opuścił majestatycznie pokój.Na korytarzu spotkał usłużnego Tao. Pójdz, mój przyjacielu rzekł. Cieszę się, iż widzę ciebie.Przed chwiląuległem ciężkiemu uniesieniu na widok czarnego fałszu i nieprawości ludzkiej.Jakżemiło mi zobaczyć ciebie, któremu ufam zupełnie !Błogi uśmiech rozjaśnił oblicze Chińczyka.Zgiął się w najwytworniejszym ukłonie,roztwierając zarazem ręce, jakby chciał uścisnąć Hamiltona, albo prostym ruchem daćpoznać mu, iż jedynie brak dostatecznej sposobności nie pozwala mu usłać różami drogiżycia swego najukochańszego chlebodawcy. Odejdz teraz Tao! posłyszał polecenie, i powiedz mojej żonie, iż wypełniłemto, co postanowiliśmy wspólnie.Ponieważ głębokie wzruszenia, jakich doznałem wdniu dzisiejszym, zgromadziły się w zapas energii, który nie pozwala mi ustać najednym miejscu, więc udaję się do biura kolejowego, by zbadać rozkład pociągówpowietrznych.Możliwe jest, iż dziś jeszcze pojedziemy dalej.Nie wiadomo jaka przyczyna skłoniła wiernego sekretarza, iż zamiast wykonaćrozkaz i iść do pani, pospieszył niespostrzeżony za jej małżonkiem.Prawdopodobnie wdrogę tę powiodło go przeczucie.W dwadzieścia minut pózniej Outremer nieśmiało pukał do pokoju Hatmy, gdynagle odtrącił go Chińczyk, który minął go i wpadł jak burza, by młodej małżoncezłowrogą wieść zwiastować: Pan Hamilton został uwięziony przez policję! Komisarz i dwóchposterunkowych zatrzymali go na ulicy, zabrali go do samochodu i uwiezli.Mampowody do przypuszczania, że stało się to z rozkazu prezydenta świata,O ile imponującą, rzeczą jest widok złoczyńcy, prowadzonego przez policjantów, otyle wspanialszy jest jeszcze obraz, gdy wiodą oni człowieka uczciwego.Gdy zbrodniarz rzadko opiera się, to mąż szlachetny żywo zwykle rozprawia zwładzami bezpieczeństwa.Dusze ich naraz stają mu się tak pokrewne, iż używa ich zastudnię, w której może topić swoje skargi.O rzezimieszku, kroczącym w takiej chwili zminą pewną i dostojną, mówi nieraz publiczność: Wiodą ofiarę tragicznej pomyłki.Nitzdarzyło się natomiast, by o człowieku spokojnym i dobrodusznym nie powiedzianowówczas: Ten musi być mordercą nader obrzydliwym.Hamilton, przypominając sobie swe zdolności dyplomatyczne, pozorował słodycz,co nadawało mu wygląd tym bardziej podejrzany, a wybitnie niepokoiło eskortującegogo agenta [ Pobierz całość w formacie PDF ]