[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby zdobył się wreszcie na napisanie czegokolwiek i przedyskutował swoje przemyślenia, zamiast recytować w kółko, że wszystko jest niczym, ergo - nic jest wszystkim.Ta jego pusta gadanina doprowadza mnie do szału.Wiem, że dzieci kochają go, ale lubią tylko mnie.Boję się, że Will dopiecze im do żywego.On potrafi być okrutny, nawet wbrew swojej woli.Jednak nigdy nie jest okrutny świadomie.Zachowuje się tak zwłaszcza wówczas, gdy pragnie, byś wyniósł się, gdzie pieprz rośnie.Sprawia, że naprawdę zaczynasz czuć się winny, że żyjesz i sam starasz się być niewidoczny, tak jakbyś nie istniał.Osiąga to, nie wypowiadając ani jednego słowa.Po prostu obezwładnia człowieka psychicznie.A jednocześnie, gdy już się odezwie, próbuje dojść do porozumienia, ale rozprawia tak poważnie o tym, że rzeczy nie znaczą nic dla nikogo, że trudno to znieść.Na przyjęciach ludzie starają się go unikać, gdyż potrafi być męczący.Powinnam spróbować zasnąć.Jeśli nie prześpię siedmiu godzin, będę musiała zdrzemnąć się w dzień, a przecież nie mogę pozwolić sobie na to, gdyż muszę upiec indyka i przygotować wszystko na bożonarodzeniowy obiad.Zastanawiam się, czy ktoś jeszcze zauważył, że nie wystawiliśmy pończoch na prezenty od świętego Mikołaja.Zapomniałam o tym w przedświątecznym rozgardiaszu, a kiedy wróciłam z wigilijnej biesiady, byłam tak zmęczona, że wszystko, co mogłam zrobić, to pójść do łóżka.Do licha, bezsenność w Wigilię przypomina mi nie przespane noce, kiedy byłam dzieckiem i wyobrażałam sobie smak cukierków, które przyniesie święty Mikołaj.Ale dzisiaj wcale nie jest mi tak słodko.Ta wigilijna biesiada była zbyt hałaśliwa.Tutejsi wieśniacy są tak rubaszni.Rozumiem, dlaczego mama i tato nie znoszą tej zabawy, szczególnie mama, którą odstręcza rubaszny humor wieśniaków i ich dzikie pijaństwo.Tato niekiedy bywa równie nieokrzesany jak ci chłopi, a nawet ordynarny.Myślę, że stąd bierze się jego metoda „znikania”.A poza tym zawsze lubi wkręcić się tam, gdzie coś się dzieje.Natomiast mama zawsze była uważająca i elegancka.Sądzę, że mama zgadza się na udział w tych wiejskich zabawach tylko dlatego, by nie sprawić przykrości tacie.Tato stara się zawsze zbliżyć do normalnego życia, nieważne jak jest odrażające.Dam głowę, że stał w kałuży świeżej świńskiej krwi, gdy wieśniacy zabijali to biedne zwierzę, które upieczono na biesiadę.Nie mogłam patrzeć, jak obżerał się tymi obrzydliwymi boudins noirs.Wyciekała z nich krew, kiedy je kroił.Krew była prawie czarna.Nie rozumiem, co wstąpiło w Nickie.Ona zwykle nienawidzi męskiego towarzystwa tego pokroju.Ci wiejscy kawalerowie zachowują się tak, jakby mieli nie więcej niż trzynaście lat.Mają nie tylko niezgrabne, kanciaste ciała, ale również poobijane ręce, grube paluchy całe w bliznach i odciskach.Ich dłonie są pokryte naroślami i liszajami, poza tym mają połamane, brudne paznokcie, nierzadko powrastane i niekształtne, tak że przypominają zwierzęce pazury.Jak ludzie mogą żyć w ten sposób? Boże, gdybym nawet miała połamać sobie paznokcie i nabawić się zadziorów, poradziłabym sobie z tym.Zgadzam się, że ludzie są różni.Żałuję, że sprośne żarty wieśniaków nie spływają po mnie jak woda.Nie chciałabym być aż taka wrażliwa, ale nie potrafię obrócić wszystkiego w żart, grubiański żart.Chyba odziedziczyłam wszystkie swoje zahamowania po tacie, oprócz tego cholernego poczucia beznadziejności.Dlatego tak łatwo mnie zranić.Zastanawiam się, dlaczego tato nigdy nie próbował popełnić samobójstwa? Zresztą, może i próbował się zabić, choć mama nigdy nie wspomniała o tym, a on sam nie przywiązywał wagi do nieudanej próby samobójczej albo zapomniał o niej.George truje mi przez cały czas na temat „pedanterii”, ale on jest równie pedantyczny jak ja.Gdyby nosił koszulę przez dwa dni z rzędu, zachowywałby się, jak gdyby wyszedł prosto z kanału.Nie włoży koszuli, dopóki nie usunie najmniejszego pyłku z kołnierzyka i mankietów, nawet jeśli wyprałam mu ją, nakrochmaliłam i wyprasowałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]