[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skorymi stopy za nią w ślad Aż w szerszą się rozpłynie drogę,Gdzie strumień licznych dróg już wpadł.A potem dokąd? rzec nie mogę.Chwilę jeszcze stał w milczeniu.Potem, nie dodając już ani słowa, odwróciłsię od świateł i głosów bijących z pola i z namiotów, okrążył swój ogród i zbiegłdługą ścieżką w dół zbocza, a trzej towarzysze za nim.U stóp Pagórka przeskoczyłżywopłot w najdogodniejszym miejscu i wyszedł na łąki sunąc pośród nocy jakszelest wiatru w trawie.Gandalf jakiś czas patrzał za nim w ciemność. %7łegnaj, Bilbo kochany, do zobaczenia! szepnął i wrócił do norki.Kiedy wkrótce potem nadszedł Frodo, zastał Gandalfa siedzącego po ciemkui pogrążonego w myślach. Poszedł? spytał. Tak odpowiedział Gandalf. Poszedł wreszcie. Wolałbym.a raczej łudziłem się aż do dzisiejszego wieczora nadzieją,że to tylko żart rzekł Frodo. Ale w głębi serca wiedziałem, że on naprawdęchce odejść.Zazwyczaj żartował z poważnych spraw.Szkoda, że nie przyszedłemwcześniej, żeby go pożegnać. Sądzę, że on wolał wymknąć się cichcem odparł Gandalf. Nie martwsię, Frodo.Teraz już mu nic nie grozi.Zostawił dla ciebie paczuszkę.Spójrz.Frodo zdjął z kominka list, przyjrzał mu się, lecz nie odpieczętował koperty. Znajdziesz wewnątrz testament i różne inne dokumenty, o ile mi wiadomo powiedział Czarodziej. Od dziś jesteś panem na Bag End.Zdaje mi się, żew tej kopercie znajdziesz także złoty Pierścień. Pierścień! wykrzyknął Frodo. A więc i to mi zostawił? Ciekaw jestemdlaczego.No, może mi się przyda ten dar. Może tak, a może nie rzekł Gandalf. Na twoim miejscu nie używał-bym tego Pierścienia.Ale przechowuj go w tajemnicy i strzeż pilnie.Teraz już idęspać.Frodo, w roli pana domu, poczuwał się do niemiłego obowiązku pożegnaniagości.Po całym polu już się rozeszły wieści o dziwnych wydarzeniach, lecz Fro-do nie mówił nic powtarzając tylko formułkę, że niewątpliwie jutro wszystko sięwyjaśni.Około północy zajechały powozy po najznakomitsze osoby.Jeden po-jazd za drugim staczał się z Pagórka uwożąc sytych, ale bardzo niezadowolonych39hobbitów.Po tych gości, którzy niechcący zamarudzili dłużej, przyszli (zamówie-ni w tym celu z góry) ogrodnicy z taczkami.Noc z wolna przemijała.Słońce wstał wcześniej niż hobbici.Przed południemzjawili się (wezwani) pomocnicy, żeby uprzątnąć altany, stoły, krzesła, łyżki, no-że, butelki, talerze, latarnie, donice z kwitnącymi krzewami, okruchy, papierki odcukierków, zapomniane torebki, rękawiczki, chustki do nosa, a także resztki po-traw (bardzo skąpe).Potem zjawili się inni hobbici (nie wzywani), a mianowicieBagginsowie, Boffinowie, Bolgerowie, Tukowie i przedstawiciele wszystkich ro-dzin zamieszkujących stale lub chwilowo w bliskim sąsiedztwie.Około południa,gdy nawet ci, co najwięcej jedli i pili w nocy, stanęli znowu na nogach, zebrałsię w Bag End tłum gości nie proszonych, lecz spodziewanych.Frodo czekałna progu uśmiechnięty, chociaż wyraznie znużony i zatroskany.Witał wszyst-kich grzecznie, ale nie dowiedzieli się od niego wiele więcej niż poprzednio.Nawszelkie pytania odpowiadał po prostu: Pan Bilbo Baggins wyjechał.O ile miwiadomo na zawsze.Część osób zaprosił do wnętrza domu, ponieważ Bilbozostawił dla nich słówko.W sieni piętrzyły się paki i paczki rozmaitego kształtu oraz drobniejsze me-ble.Na każdej paczce i na każdym sprzęcie widniała kartka.Napisy na kartkachbrzmiały mniej więcej tak: na parasolu Dla Adelarda Tuka, żeby miał wresz-cie własny parasol od Bilba.Adelard bowiem wynosił zwykle z domu Bilbaparasole gospodarza lub jego gości. Dla Dory Baggins ku pamięci długotrwałej korespondencji od kochają-cego Bilba na ogromnym koszu do papierów.Dora była siostrą Droga i naj-starszą z żyjących krewniaczek Bilba i Froda, miała dziewięćdziesiąt lat i do półwieku zdążyła zapisać całe ryzy papieru dobrymi radami. Dla Mila Burrows, w nadziei, że mu się przyda ten prezent od B.B. nazłotym piórze i butli atramentu.Milo z zasady nie odpowiadał na listy. Do osobistego użytku Angeliki od wuja Bilba na okrągłym wklęsłymlusterku.Młoda Angelika Baggins nie taiła zachwytu dla własnej urody. Do zbiorów Hugona Bracegirdle od jednego z ofiarodawców na pu-stej półce bibliotecznej.Hugo często pożyczał książki, lecz oddawał je rzadziejjeszcze niż inni hobbici. Dla Lobelii Baggins z Sackville w prezencie na skrzynce ze srebrnymiłyżkami.Bilbo podejrzewał, że lwią część srebrnych łyżek, które zginęły z domupodczas jego poprzedniej wyprawy, wzięła właśnie Lobelia.Lobelia wiedziała do-brze, jak uzasadnione są te podejrzenia.Toteż zrozumiała przytyk błyskawicznie,lecz równie błyskawicznie zabrała łyżki.Wymieniliśmy tylko parę wybranych podarków spośród mnóstwa podobnych.W ciągu długiego żywota Bilba w jego siedzibie nagromadziło się wiele różnychrzeczy.Nory hobbitów zwykle zagracają się z czasem, co w znacznej mierze przy-pisać można rozpowszechnionemu zwyczajowi obsypywania się wzajem podar-40kami.Nie znaczy to oczywiście, by wszyscy bardzo się wysilali na te urodzinoweprezenty, bywały wśród nich stare mathomy niewiadomego przeznaczenia krążą-ce po całej okolicy.Bilbo wszakże dawał zazwyczaj przedmioty specjalnie na tencel kupione i zatrzymywał wszystko, co od innych dostał.Tego dnia stara norkazostała co nieco uprzątnięta z gratów.Na każdym pożegnalnym darze przypięta była karteczka własnoręcznie przezBilba wypisana, a niektóre z tych bilecików zawierały jakąś aluzję lub dowcip.Przeważnie jednak były to rzeczy przydatne i dla obdarzonego miłe.Bardzo do-brze wyszli na prezentach Bilba biedacy, zwłaszcza sąsiedzi z Bagshot Row.Dzia-dunio Gamgee dostał dwa worki ziemniaków, nową łopatę, wełnianą kamize-lę oraz butelkę maści na obolałe stawy.Sędziwy Rory Brandybuck w podzięceza hojną gościnność otrzymał tuzin butelek najszlachetniejszego trunku: mocneczerwone wino z winnic Południowej wiartki, stare i doskonałe, bo pochodzą-ce jeszcze z piwniczki ojca Bilba [ Pobierz całość w formacie PDF ]