[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- PrzeczytaÅ‚ pan to w antologii na plaży?- Czyż nie zostawiÅ‚ jej pan po to, bym to przeczytaÅ‚?- SkÄ…d mogÅ‚em wiedzieć, że pan przyjdzie?- CaÅ‚y czas miaÅ‚em uczucie, że ktoÅ› mnie obserwuje.Jego brunatne rozżarzone oczy wpatrywaÅ‚y siÄ™ we mnie, przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ nie odpowiadaÅ‚, a na jegotwarzy pojawiÅ‚ siÄ™ cieÅ„ uÅ›miechu.- Czy teraz także czuje siÄ™ pan obserwowany?I popatrzyÅ‚ tak, jakby za moimi plecami w gÄ…szczu drzew byÅ‚o coÅ› do zobaczenia.OdwróciÅ‚em siÄ™.Niktnie ukrywaÅ‚ siÄ™ wÅ›ród pinii.SpojrzaÅ‚em na niebo, czyżby to miaÅ‚ być żart?On dalej siÄ™ uÅ›miechaÅ‚, oschÅ‚ym przykrym uÅ›mieszkiem.- A jestem?- SpytaÅ‚em ze zwykÅ‚ej ciekawoÅ›ci, panie Urfe.- WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™.- JeÅ›li coÅ› panu przeszkodzi, proszÄ™zostawić Hermesowi wiadomość u Sarantopoulosa.Otrzymam jÄ… nastÄ™pnego dnia.Kiedy podawaÅ‚em mu rÄ™kÄ™, na mojej twarzy musiaÅ‚a malować siÄ™ podejrzliwość, którÄ… chciaÅ‚ we mniewzbudzić.DÅ‚użej, niż tego wymagaÅ‚a uprzejmość, przetrzymaÅ‚ mojÄ… dÅ‚oÅ„ w swojej.ZciskaÅ‚ jÄ… mocno i patrzyÅ‚ namnie trochÄ™ kpiÄ…co, trochÄ™ badawczo.- Niech pan nie zapomni.Przypadek.- Skoro pan tak twierdzi.- ProszÄ™ już iść.MusiaÅ‚em siÄ™ uÅ›miechnąć.ByÅ‚o to w koÅ„cu Å›mieszne - najpierw te zaprosiny, a potem krótka odprawa,jakby straciÅ‚ nagle do mnie cierpliwość.Ale on nie zareagowaÅ‚, nie ustÄ…piÅ‚, wiÄ™c w koÅ„cu skÅ‚oniÅ‚em siÄ™ lekko ipodziÄ™kowaÅ‚em za podwieczorek.OdpowiedziaÅ‚ mi takim samym skinieniem gÅ‚owy.Nie pozostaÅ‚o mi nic innego,niż odejść.PrzeszedÅ‚szy jakieÅ› pięćdziesiÄ…t jardów odwróciÅ‚em siÄ™.Conchis nawet nie drgnÄ…Å‚, staÅ‚ w miejscu, panswoich wÅ‚oÅ›ci.PokiwaÅ‚em rÄ™kÄ…, a on kapÅ‚aÅ„skim, cudzoziemskim gestem podniósÅ‚ do góry ramiona, tak jakbymnie bÅ‚ogosÅ‚awiÅ‚.Kiedy wchodzÄ…c miÄ™dzy drzewa obejrzaÅ‚em siÄ™ po raz wtóry, zniknÄ…Å‚.Kimkolwiek byÅ‚, nie przypominaÅ‚ nikogo ze znanych mi ludzi.W jego pÅ‚onÄ…cych oczach uderzaÅ‚o coÅ›wiÄ™cej niż samotność, starcza podstÄ™pność i starcze urojenia, coÅ› wiÄ™cej kryÅ‚o siÄ™ za tym dziwnym sposobemprowadzenia rozmowy, w której nagle wprowadzaÅ‚ jakiÅ› temat i nagle go porzucaÅ‚, za tajemniczymi spojrzeniami.Nie mogÅ‚em przypuÅ›cić, że nie dalej niż sto jardów stÄ…d czeka na mnie rozwiÄ…zanie zagadki.14ByÅ‚em jeszcze daleko od bramy, gdy zobaczyÅ‚em coÅ› biaÅ‚ego w dziurze w drutach.Z poczÄ…tku myÅ›laÅ‚em,że to chusteczka, ale kiedy siÄ™ po niÄ… schyliÅ‚em, stwierdziÅ‚em, że jest to kremowa rÄ™kawiczka, dÅ‚uga rÄ™kawiczkadamska.WewnÄ…trz na pożółkÅ‚ej metce bÅ‚Ä™kitnym jedwabiem wyhaftowane byÅ‚y sÅ‚owa Mireille, Gantière.IrÄ™kawiczka, i metka wyglÄ…daÅ‚y niedorzecznie staroÅ›wiecko, jakby pochodziÅ‚y z kufra prababki.PowÄ…chaÅ‚emrÄ™kawiczkÄ™, pachniaÅ‚a tak samo jak tydzieÅ„ temu rÄ™cznik - korzenny, staroÅ›wiecki zapach, przypominajÄ…cysandaÅ‚owe drzewo.Kiedy Conchis oznajmiÅ‚ mi, że to on byÅ‚ w zeszÅ‚ym tygodniu na Moutsa, nie bardzowiedziaÅ‚em, co myÅ›leć, nie pasowaÅ‚y mi do niego te sÅ‚odkawe kobiece perfumy.Teraz zaczÄ…Å‚em podejrzewać, czemu nie życzyÅ‚ sobie nieoczekiwanych wizyt, plotek.Nie rozumiaÅ‚emtylko, dlaczego naraża siÄ™ na to, że ja za tydzieÅ„ mogÄ™ poznać jego sekret, że chce go przede mnÄ… zdradzić, nierozumiaÅ‚em, czemu ta dama wychodziÅ‚a tÄ™dy w rÄ™kawiczkach pasujÄ…cych raczej do Ascot, no i nie mogÅ‚em siÄ™domyÅ›lić, kim by mogÅ‚a być.Tak, mogÅ‚a być kochankÄ…, ale równie dobrze córkÄ…, żonÄ… lub siostrÄ… - może byÅ‚a toosoba niezupeÅ‚nie normalna, a może po prostu bardzo stara.PrzyszÅ‚o mi na myÅ›l, że wolno jej byÅ‚o opuszczaćteren Bourani i schodzić na MoutsÄ™ tylko pod warunkiem, że nie dojrzy jej niczyje oko.WidziaÅ‚a mnie przedtygodniem, a tym razem usÅ‚yszaÅ‚a, że nadchodzÄ™, i usiÅ‚owaÅ‚a znów mi siÄ™ przyjrzeć - to wyjaÅ›niaÅ‚oby, czemu tenstary pan ciÄ…gle siÄ™ ukradkowo rozglÄ…daÅ‚, wyjaÅ›niaÅ‚oby jego dziwacznÄ… nerwowość.WiedziaÅ‚, że lada chwila takobieta może siÄ™ pojawić, oto dlaczego stół byÅ‚ nakryty na dwie osoby, dlaczego tak tajemniczo odezwaÅ‚ siÄ™dzwon [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]