RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ma pan dużo przyjaciół?Hao spojrzał na tłumacza.- Co on rozumie przez to pytanie?- Nie jestem pewien.Chce pan, żebym poprosił go o wyjaśnienie?- Dlaczego mnie tu przywiezli? Dlaczego pytają, czy mam dużo przyja-ciół?- To nie moja sprawa.- Sammy - wtrącił Crodelle - zadawaj mu tylko pytanie.Ja mówię dociebie, ty mówisz do niego.On mówi do ciebie, ty mówisz do mnie.Niemożecie siedzieć tu sobie i gawędzić.- Najlepiej będzie, panie Hao, jeśli będzie się pan zwracał do niego -zaproponował chłopiec.Hao trzymał papierosa niemal pionowo, tak by nie strącić długiego napięć centymetrów popiołu; przysunął usta, żeby się zaciągnąć.- Zapomniałem o popielniczkach - powiedział Crodelle.- Sam nie palę.- Mam przynieść? - zapytał Sammy.- Popielniczkę? Gdybyś był taki uprzejmy.Hao znowu został sam z bladym Crodelle'em.Mnóstwo przyjaciół? Niebardzo.Chyba nieodpowiednich.Przywarł do pułkownika jak do potężnegodrzewa i oczekiwał, że ten wyprowadzi go z burzy.Ale drzewo nigdzie nieidzie.Sammy zapukał i wrócił z popielniczką oraz własnym zapalonym papie-rosem.Postawił popielniczkę przed Hao, po czym strzepnął popiół.- Tak jest dobrze?- Jasne, pal - odrzekł Crodelle.- Dym jak Drezno, stary.369 Hao delikatnie przesunął swoje marlboro nad popielniczkę i poczekał, ażsłupek popiołu spadnie.- Amerykański papieros - powiedział.- Wolę go od wietnamskiego.-Zgasił niedopałek i usiadł prosto.- Kim jest przyjaciel, który pana odwiedza? Ten z Wietkongu.Pytanie w zasadzie proste, ale odpowiedz rozpoczynała się dość daleko iprowadziła przez gąszcz niezwiązanych z nim historii.Mówił o swoim szko-leniu w Zwiątyni Nowej Gwiazdy.O tym, jak zasady w pewnym sensie wy-dawały się tchórzliwymi wymówkami, za którymi chowali się starcy, chociażpózniej, w średnim wieku - teraz - zaczęły odsłaniać swoje znaczenie.Mówiło Pięciu Przeszkodach (istotnie przeszkadzały) i Czterech SzlachetnychPrawdach (rzeczywiście były prawdziwe).Kiedy powiedział wszystko, comiał do powiedzenia, tłumacz Sammy zaciągnął się i rzekł:- Buddysta.- Co kto lubi - stwierdził Crodelle.- Nie jestem tu w imieniu żadnegokonkretnego oddziału z wyjątkiem Five Corps.Pański przyjaciel nazywa sięTrung, tak?- Trung.Bardzo stary przyjaciel.Chodziliśmy razem do szkoły w świą-tyni Nowej Gwiazdy.- Pod jakim nazwiskiem obecnie podróżuje?- Nie wiem.- Jak brzmi pełne nazwisko Trunga?- Nie wiem.- Chodził pan z nim do szkoły i nie zna pan jego pełnego nazwiska?- Proszę poczekać jedną minutę - poprosił Hao po angielsku.- Panie Hao, jego nazwisko brzmi Trung Than.- Tak myślę.- Kiedy po raz ostatni przyszedł do pańskiego domu?- Proszę poczekać jedną minutę.Kim w korytarzu, ze schyloną głową.Zaaranżowali to? Przypuszczalnie.Prawdopodobnie.W jakim celu? Nie chciał myślami zapuszczać się aż takdaleko.Miał nadzieję, że rozumie swoją sytuację.Miał nadzieję, że jasnosprecyzował cele.Po angielsku powiedział:- Chcę pojechać stąd w dobre miejsce.Do Singapuru.- Do Singapuru?- Tak.Może do Singapuru.370 - Tylko pan?- Moja żona też, bardzo proszę.- Pan i pańska żona chcecie emigrować do Singapuru.- Właśnie.- Czy to pański pierwszy wybór?- Chcę jechać do Stanów Zjednoczonych.- Więc dlaczego mówił pan o Singapurze?- Pułkownik powiedział, że mogę pojechać do Singapuru.- Pułkownik Sands?- To mój przyjaciel.- On nie wie, o czym mówi.Lepiej stawiać na Malezję.To znaczy, jeślito my mamy panu pomóc.Hao nie chciał ich pomocy, ale wyglądało na to, że może sobie wybrać,czy mu pomogą, czy mu zaszkodzą.- Wyprzedzamy jednak temat.Rozumie pan to wyrażenie?- Czasami nie rozumiem.- Pózniej porozmawiamy o takich sprawach jak to, dokąd pana wyśle-my.Teraz musimy się zaprzyjaznić, nic więcej.- To jest złe.- Co jest złe?- Teraz.- Teraz jest złe? Tu i teraz?- Tak.Proszę.Jestem przyjacielem pułkownika.- Ma pan nieodpowiednich przyjaciół.- Nie.On jest dobrym człowiekiem.- Niewątpliwie.Dobry człowiek.Taa, człowiek zaczyna się zastana-wiać, ilu operacjom nadano kod  Labirynt.- Chłopak nie tłumaczył.- Chcepan następną colę?- Nie, dziękuję panu.Przepraszam.Ząb ma ból.- Hao, to nie jest złe.Skoro nie mogę w pana wlać następnej coli, to są-dzę, że na dzisiaj skończyliśmy.Chciałem się tylko przedstawić.Zrobiłem toi naprawdę niewiele więcej mam do powiedzenia.Z wyjątkiem tego, że mamnadzieję, iż zostaniemy przyjaciółmi.Raz na jakiś czas skontaktuję się zpanem, przywiozę tutaj.Możemy rozmawiać.Bliżej się poznać, napić sięcoli.Odpowiada to panu?- Tak.Cola - odparł po angielsku Hao.371 - Czy Sammy musi przetłumaczyć to, co przed chwilą mówiłem?- Nie, okay.Rozumiem.- Przypuszczam, że nie mamy już samochodu.Proszę, dam panu pie-niądze na taksówkę.Sadzi pan drzewo na święto Tet?- Tak, co roku, każdego roku.- Kumkwat? Z pomarańczowymi owocami?- Kumkwat.- Są piękne.- Tak.Ten rodzaj.- Jak te, które rosną na pana podwórku.- Tak.- Sadzi pan co roku? Ile pan ma?- Dziesięć.- A z tym będzie jedenaście.- Tak.Jedenaście.- Jedenaście lat od śmierci ojca.Crodelle wydawał się studiować kłamiące urządzenie, które złożone zkilku części leżało na stole.- Jezu, popatrzcie na te druty.- Nie powiedział, żeby tę wizytę trzymaćw tajemnicy przed pułkownikiem.Przypuszczalnie tak czy owak służyłoby tojego celom.Albo domyślili się, że Hao o tym nie wspomni, żeby uniknąćpytań i kłamstw.Ale Trung - czy powinien mówić Trungowi?- Do diabła, a to po co?.- mówił Crodelle.- To najwyrazniej przycze-piają do palca.Poczeka, aż Trung znowu się do niego zgłosi, i wtedy zdecyduje, ile mupowie.- Któregoś dnia pan, ja i technik usiądziemy i sprawdzimy, jak towszystko działa.- To bez różnicy - powiedział Hao.- Bez różnicy?Chodziło mu o to, że to wszystko bez różnicy, bez znaczenia, wszyscykłamią.Kim czekała na męża przed domem koło drzewa, którego korzenie owiniętebyły w gazetę.Patrzyła, jak Hao wysiada z pojazdu, płaci rikszarzowi i idzieku niej uśmiechnięty, jakby nic się nie stało.- Ci ludzie pytali mnie o Trunga - powiedziała.- Twojego przyjaciela.372 - Mnie też o niego pytali.- Widziałeś mnie tam?- Widziałem cię w piwnicy.- Czego oni chcą?- To wszystko dotyczy Trunga.Myślę, że ma kłopoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl