RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam zaÅ› obsadziÅ‚ nasypypewnymi strażnikami, aby nie dopuÅ›cić do dalszego wtargniÄ™cia z zewnÄ…trz, iwraz z innymi przebiegaÅ‚ obóz woÅ‚ajÄ…c, że nie ma żadnego niebezpieczeÅ„stwa, atych, co wpadli ze sÅ‚oniami, jest maÅ‚a tylko liczba.NastÄ™pnie rozkazaÅ‚ rozpalićpochodnie i rozniecić wszÄ™dzie ogniska, skutkiem czego okazaÅ‚o siÄ™, jaknieliczna jest garstka tych, co siÄ™ wdarli do obozu.Toteż Rzymianie zupeÅ‚nieich sobie zlekceważyli, poczÄ…tkowy strach przerodziÅ‚ siÄ™ w gniew i z Å‚atwoÅ›ciÄ…wyciÄ™li tÄ™ niewielkÄ… garstkÄ™ lekkozbrojnych.Na sÅ‚onie, nie majÄ…ce dość miejscado zawrócenia, stÅ‚oczone miÄ™dzy namiotami i zagrodami koÅ„skimi, spadaÅ‚yteraz ze wszystkich stron pociski celne dziÄ™ki ciasnocie miejsca i ogromowiciaÅ‚, aż wreszcie z bólu i wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci nie mogÄ…c uderzyć na nieprzyjaciół,zrzuciÅ‚y z siebie poganiaczy i stratowaÅ‚y ich z furiÄ… i dzikim rykiem, po czymwypadÅ‚y z obozu.W ten sposób Fulwiusz Flakkus dziÄ™ki przytomnoÅ›ci umysÅ‚u ipomysÅ‚owoÅ›ci, jakÄ… wykazaÅ‚ wobec nagÅ‚ego podstÄ™pu, wziÄ…Å‚ górÄ™ nadHannibalem i uratowaÅ‚ wojsko, które drżaÅ‚o zawsze przed podstÄ™pamiHannibala.43.Hannibal po tej nieudanej próbie pociÄ…gnÄ…Å‚ do Lukanii i tam przezi-mowaÅ‚59, oddajÄ…c siÄ™ niezwykÅ‚emu u niego używaniu, tak że nawet kochankÄ™miaÅ‚ ten dziki czÅ‚owiek.Niebawem wszystko wzięło inny obrót dla niego.Ful-wiusz zaÅ› wróciÅ‚ do swego kolegi pod KapuÄ™ i obaj energicznie nastawali naKapuaÅ„czyków, dążąc do tego, by miasto zdobyć jeszcze w zimie, kiedy Han-nibal stoi bezczynnie.W koÅ„cu KapuaÅ„czycy, kiedy siÄ™ im wyczerpaÅ‚y zapasyżywnoÅ›ci, a znikÄ…d nie można byÅ‚o uzyskać nowych, poddali siÄ™ obu wodzom60;poddali siÄ™ również i Libijczycy, którzy stali zaÅ‚ogÄ… w mieÅ›cie wraz ze swymiwodzami, Hannonem drugim i Botasem61.Rzymianie osadzili w mieÅ›cie swojÄ…zaÅ‚ogÄ™, zbiegom, których pochwycili, poobcinali rÄ™ce, przedniejszych Libij-czyków wysÅ‚ali do Rzymu, a pozostaÅ‚ych sprzedali.SpoÅ›ród KapuaÅ„czykówgłównych winowajców odstÄ™pstwa stracili, a innym tylko zabrali ziemiÄ™, która,jak caÅ‚a okolica Kapui, doskonale siÄ™ nadaje do uprawy zboża, b jest równinna.Kapua zatem dostaÅ‚a siÄ™ ponownie pod rzymskie panowanie, a Libijczykomwydarto tÄ™ wielkÄ… zdobycz, jakÄ… byÅ‚o dla nich to miasto w wojnie przeciw Italii.59Zima r.211/210.60W r.211.61Inaczej Bostar. 11944.W kraju Brucjów, który stanowi część Italii, pewien czÅ‚owiek z miastaTisja62, obsadzonego przez Libijczyków, zwykÅ‚ byÅ‚ wychodzić na rabunek iczęść Å‚upu oddawać dowódcy zaÅ‚ogi, skutkiem czego pozyskaÅ‚ sobie w peÅ‚nijego zaufanie i niemal dzieliÅ‚ z nim dowództwo.BolaÅ‚ on nad samowolÄ…, jakÄ…uprawiali czÅ‚onkowie zaÅ‚ogi wobec jego ojczyzny.UÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ wiÄ™c z rzymskimwodzem i zawarÅ‚szy z nim ukÅ‚ad obustronnie porÄ™czony zapewnieniem wier-noÅ›ci, za każdym razem zabieraÅ‚ kilku ludzi jako jeÅ„ców, których wprowadzaÅ‚na zamek, gdzie skÅ‚adaÅ‚ również ich broÅ„, jako Å‚up wojenny.Kiedy siÄ™ ich ze-braÅ‚a wiÄ™ksza ilość, uwolniÅ‚ ich, oddaÅ‚ im broÅ„ i wyciÄ…Å‚ razem z nimi libijskÄ…zaÅ‚ogÄ™, a wprowadziÅ‚ na miejsce jej innÄ…, rzymskÄ….NiedÅ‚ugo potem ciÄ…gnÄ…Å‚tamtÄ™dy Hannibal, co tak przeraziÅ‚o zaÅ‚ogÄ™, że uciekÅ‚a ze strachu do Regium, amieszkaÅ„cy Tisji poddali siÄ™ Hannibalowi.Ten kazaÅ‚ spalić winnych odstÄ™pstwai osadziÅ‚ w mieÅ›cie nowa zaÅ‚ogÄ™63.45.W Japygii, w mieÅ›cie Salapii podlegÅ‚ym Libijczykom, byÅ‚o dwóchmężów wyróżniajÄ…cych siÄ™ spoÅ›ród innych i urodzeniem, i bogactwem, iznaczeniem, którzy byli jednak od dawna ze sobÄ… skłóceni.Jeden z nich DazjuszopowiadaÅ‚ siÄ™ po stronie Libijczyków, drugi Blacjusz byÅ‚ zwolennikiemRzymian.Jak dÅ‚ugo Hannibal staÅ‚ u szczytu powodzenia, zachowywaÅ‚ siÄ™Blacjusz spokojnie, kiedy jednak poprawiÅ‚a siÄ™ sytuacja Rzymian i ci odzyskaliwiele z obszarów, które byÅ‚y poprzednio pod ich panowaniem, usiÅ‚owaÅ‚Blacjusz skÅ‚onić nieprzyjaciela, aby pojednaÅ‚ siÄ™ z nim, choćby tylko zewzglÄ™du na dobro ojczyzny, by ta nie poniosÅ‚a niepowetowanej szkody w razie,gdyby jÄ… Rzymianie siÅ‚Ä… wziÄ™li.Dazjusz udaÅ‚, że siÄ™ godzi na to, a nastÄ™pniedoniósÅ‚ o tym Hannibalowi.Ten pozwaÅ‚ ich przed swój sÄ…d, przy czym DazjuszbyÅ‚ oskarżycielem, a Blacjusz siÄ™ broniÅ‚ utrzymujÄ…c, że jest to oszczerstwomajÄ…ce swe zródÅ‚o w osobistej nieprzyjazni.PrzewidywaÅ‚ on, że oskarżyciel nieÅ‚atwo znajdzie wiarÄ™ ze wzglÄ™du na swÄ… do niego nienawiść, i dlatego tymzuchwaÅ‚ej wytaczaÅ‚ takie zarzuty przeciw nieprzyjacielowi.Hannibal uważaÅ‚, żenie należy ani przechodzić do porzÄ…dku nad tÄ… sprawÄ…, ani też pochopnie dawaćwiarÄ™ oskarżeniom pochodzÄ…cym od osobistego wroga, wiÄ™c odprawiÅ‚ ichzapewniajÄ…c, że siÄ™ nad tym zastanowi.W bardzo wÄ…skim przejÅ›ciu, przez którewychodzili, rzekÅ‚ Blacjusz do Dazjusza, tak że go inni sÅ‚yszeć nie mogli: «WiÄ™cnie chcesz, mój dobry czÅ‚owieku, ratować ojczyzny?» Ale ten natychmiast zgÅ‚oÅ›nym krzykiem doniósÅ‚ o tym Hannibalowi.46.Blacjusz podniósÅ‚ jednak krzyk zgrozy, a twierdzenie jego, że jest ofiarÄ…knowaÅ„ swego wroga, znalazÅ‚o teraz tym wiÄ™kszy posÅ‚uch.«Ten nowypodstÄ™pny napad  mówiÅ‚  usuwa wszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci, jakie mogÅ‚y byćjeszcze, co do poprzedniego oskarżenia.Któż bowiem i poprzednio zwierzaÅ‚by62PoÅ‚ożenie bliżej nie znane.63W r.210. 120siÄ™ z tÄ… poważnÄ… sprawÄ… nieprzyjacielowi? A gdyby nawet istotnie tak bardzoprzewiniÅ‚, to czy oÅ›mieliÅ‚by siÄ™ mówić to znowu po raz wtóry czÅ‚owiekowi niezasÅ‚ugujÄ…cemu na zaufanie, który już raz go o to oskarżaÅ‚, i to w chwili, kiedyjeszcze znajduje siÄ™ w niebezpieczeÅ„stwie, kiedy stoi przed sÄ…dem i przeczyoskarżeniu, a wreszcie miaÅ‚by to robić w sÄ…dzie, gdzie wielu mogÅ‚oby go sÅ‚y-szeć, a oskarżyciel sam skorzystaÅ‚by z tego, by go ponownie oskarżyć? Przyj-mijmy nawet, że nagle zapÅ‚onÄ…Å‚ do mnie rzetelnÄ… przyjazniÄ…! Cóż jednakmógÅ‚by mi pomóc jeszcze w akcji dla dobra ojczyzny? Po cóż miaÅ‚bym goprosić o to, kiedy on w niczym pomóc nie może?» Zdaje siÄ™, że BlacjuszumyÅ›lnie szepnÄ…Å‚ te sÅ‚owa Dazjuszowi, ponieważ przewidziaÅ‚ ich wynik, apragnÄ…Å‚ tym wiÄ™cej podkopać zaufanie do niego i wzbudzić w ten sposób uHannibala nieufność do poprzedniego jego donosu.Mimo to jeszcze i poszczęśliwym zakoÅ„czeniu dla siebie tej sprawy nie zaniechaÅ‚ BlacjuszwysiÅ‚ków, by przekonać swego wroga, bo już siÄ™ go nie obawiaÅ‚ wobec tego, żezupeÅ‚nie straciÅ‚ zaufanie.Ten zawsze udawaÅ‚, że siÄ™ godzi, i żądaÅ‚, by mu podaÅ‚plan odstÄ™pstwa.Blacjusz bez chwili wahania odrzekÅ‚: «PobiegnÄ™ do jakiegoÅ›obozu rzymskiego  przy czym podaÅ‚ mu najodleglejszy  i sprowadzÄ™ tuotrzymane wojsko.Wódz jego bowiem jest moim przyjacielem.Ty zaÅ› zostaÅ„tutaj i bacz pilnie, co w mieÅ›cie siÄ™ dzieje».47.Po tych sÅ‚owach natychmiast wyjechaÅ‚ w tajemnicy przed Dazjuszem,jednak nie do tamtego obozu, ale najkrótszÄ… drogÄ… do Rzymu.Oddawszy sena-towi syna swego jako zakÅ‚adnika zażądaÅ‚ tysiÄ…ca jezdzców, z którymi czymprÄ™dzej podążyÅ‚ do siebie przewidujÄ…c, co bÄ™dzie dalej.Dazjusz nie widzÄ…c wdniach nastÄ™pnych swego wroga przypuszczaÅ‚, że ten w przekonaniu, iż zdobyÅ‚sobie jego zaufanie, przystÄ…piÅ‚ do przeprowadzania zamysłów.PrzeÅ›wiadczony,że wyjechaÅ‚ istotnie do tego najdalszego obozu, udaÅ‚ siÄ™ do Hannibala niedbajÄ…c o to, że tamten może wczeÅ›niej od niego powrócić, i oÅ›wiadczyÅ‚: «Terazwydam ci Blacjusza przychwyconego na gorÄ…cym uczynku, jak sprowadzawojsko nieprzyjacielskie do miasta» [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl