RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dziś rano tak myślałem, Otto, ale.Nie musiał kończyć.Heilmann wstał z krzesła.- Wydałem Yamanace rozkaz, aby pierwsze dwa ładunki umieścił w jednym z korytarzy.Do kolacji wszystko będzie go­towe; mówię o tym na wypadek, gdybyś zmienił zdanie.Pozo­stałe trzy zostaną na razie w ładowni.Heilmann popatrzył na generała przeciągle.- Mam nadzieję, że niedługo odzyskasz równowagę ducha, Michael.Rozmawiałem z kwaterą główną, mamy kłopoty.W dwie godziny później przyszła Francesca.Sposób, w jaki z rozmawiała z O'Toolem, świadczył, iż wśród kosmonautów panowało przekonanie, że generał cierpi na rozstrój nerwowy.Nie bronił się, nie uzasadniał swojego postępowania.- Poprosiłam innych, żeby nie zadręczali cię telefonami­ powiedziała Francesca.Rozejrzała się po pokoju, układając w my­ślach plan wywiadu.- Telefon dzwonił bez przerwy, zwłaszcza po porannej au­dycji.- Francesca zbliżyła się do biurka.- To święty Michał ze Sieny? - spytała wskazując na figurkę.O'Toole z trudem zdobył się na nikły uśmiech.- Tak.Myślę, że nie muszę wyjaśniać, kim jest człowiek na krzyżu.- Świetnie.- powiedziała Francesca.- Naprawdę świet­nie.Widzisz, Michael, dobrze wiesz, co nas czeka.W tym wy­wiadzie chciałabym ukazać cię w jak najlepszym świetle.Co nie znaczy, że nie będę się z tobą boksować - z tym, że w dzie­cinnych rękawicach.Chcę, żeby te wilki na Ziemi usłyszały twój głos i zrozumiały.- Oni niepokoją się tym, że się chowam? - spytał O'Toole.- Owszem - odparła Francesca.- Jest coraz gorzej.Im dłużej zwlekasz, tym więcej ściągasz na siebie gniewu i złości.- Ale dlaczego? - zdziwił się generał.- Nie popełniłem żadnej zbrodni.Po prostu opóźniłem odbezpieczenie bomb, któ­rych siła rażenia przewyższa.- To nieistotne - przerwała mu Francesca.- Oni uważa­ją, że nie wykonałeś rozkazu: odmawiasz obrony ludzi na Zie­mi.Oni się boją; nie rozumieją, czym jest Rama.Powiedziano i.m, że Rama zostanie zniszczony, a teraz ty się temu sprzeci­wiasz.Rama jest ich koszmarem.- Koszmarem? - powtórzył O'Toole.- To samo mówił Bothwell.- Co mówił prezydent Bothwell? - zainteresowała się Fran­cesca.- Nic takiego.- Odwrócił głowę od natarczywego spojrze­nia Franceski.- Czy masz do mnie jeszcze jakąś sprawę? ­spytał niecierpliwie.- Jak właśnie mówiłam, chcę, żebyś wypadł jak najlepiej.Uczesz się i włóż mundur, nie powinieneś pokazywać się w ska­fandrze.Zrobię ci makijaż, żeby nie było widać tych podkrążo­nych oczu.- Francesca zbliżyła się do biurka.- Tu posta­wimy zdjęcie rodziny, obok Jezusa i świętego Michała.Przemyśl sobie to, co chcesz powiedzieć.Oczywiście spytam, dlaczego rano nie odbezpieczyłeś bomb.Francesca położyła mu rękę na ramieniu.- We wstępie powiem, że byłeś poddany długotrwałemu stresowi; okazanie odrobiny słabości zostanie dobrze odebrane, zwłaszcza w twoim kraju.Generał był coraz bardziej zniesmaczony przygotowaniami do wywiadu.- Czy naprawdę muszę to zrobić? - spytał.- Nie chcesz chyba uchodzić za Benedykta Arnolda?Janos odwiedził O'Toole'a tuż przed kolacją.- Wywiad z Franceską był bardzo dobry - skłamał.- Do­brze, że poruszyłeś moralny aspekt tej sprawy; wszyscy powin­niśmy się nad tym zastanowić.- To idiotyczne, że wyjechałem z tym filozofowaniem ­odparł O'Toole.- Powinienem był pójść za radą Franceski i po­wiedzieć, że jestem przepracowany.- Trudno, Michael, stało się.Nie przyszedłem do ciebie, żeby mówić o tym, co było.Myślę, że nieraz o tym myślałeś.Chciałem spytać, czy mogę ci jakoś pomóc.- Chyba nie - odparł O'Toole.- Ale to miło, że o tym pomyślałeś.Zapadła długa cisza.Janos wstał i zaczął się cofać do drzwi.- Co masz zamiar zrobić? - spytał cicho.- Sam chciałbym wiedzieć - odpowiedział O'Toole.Rama zbliżał się do Ziemi.Z każdym dniem katastrofa stawała się coraz bardziej realna.Zmierzał prosto ku Ziemi, nie nastąpi­ła żadna korekta kursu.Według obliczeń statek miał rozbić się w Indiach, w Tamil Nadu, w pobliżu miasta Madurai.W telewizji co wieczór pojawiali się fizycy i tłumaczyli, czego można się spodziewać.Słowa takie jak “fale uderzeniowe" i “masa wyrzu­cona" weszły do języka codziennego.Francesca miała rację: generał O'Toole stał się obiektem po­wszechnej nienawiści.Niektórzy uważali, że za niewykonanie rozkazu należy go osądzić i skazać na śmierć jeszcze na pokła­dzie Newtona.Nie pamiętano jego zasług.Kathleen O'Toole została zmuszona do opuszczenia swojego bostońskiego mie­szkania; schroniła się u przyjaciółki w Maine.Generał był przygnębiony i przybity.Widział, że szkodzi so­bie i rodzinie, ale za każdym razem, gdy zabierał się do odbez­pieczenia ładunków, słyszał głos wypowiadający stanowcze: “nie".Podczas ostatniego wywiadu z Franceską, na dzień przed po­wrotem “cywilnego" Newtona na Ziemię, trudno było nawiązać z nim kontakt.Francesca spytała, dlaczego - o ile Rama zamie­rza wejść na okołoziemską orbitę - statek nie wykonał odpo­wiednich manewrów.O'Toole spojrzał na nią nieobecnym wzro­kiem i odpowiedział, że hamowanie w atmosferze jest najbardziej efektywne.Ale gdy Francesca chciała się dowiedzieć, w jaki spo­sób Rama miałby hamować, generał nie odpowiedział i tylko patrzył tępo przed siebie.O'Toole wyszedł z kabiny, aby zjeść ostatnią kolację z Brow­nem, Sabatini, Taborim i Iriną Turgieniew, którzy wracali do domu.Jego obecność zepsuła atmosferę tej ostatniej wieczerzy.kina była bardzo nieuprzejma; nie chciała jeść razem z O' Toole' em.Brown udawał, że go nie widzi, rozwodząc się nad budową no­wego laboratorium w Teksasie, w którym zbada się schwytane­go biota.Tylko Francesca i Tabori odnosili się do niego przyja­źnie.Generał powrócił więc do swojego pokoju, nie żegnając się z kosmonautami.Następnego dnia rano, w niecałą godzinę po odlocie “cywilne­go" statku, O'Toole zadzwonił do Heilmanna prosząc o spotkanie.- Więc zmieniłeś zdanie? - spytał z podnieceniem Nie­miec, gdy generał wszedł do jego biura.- To dobrze, jeszcze nie jest za późno.Jest dzień I - 12.Jeżeli się pospieszymy, wysa­dzimy bomby w dniu I - 9.- Jestem coraz bliższy podjęcia decyzji - rzekł O'Toole ­ale jeszcze jej nie podjąłem.Wszystko dokładnie przemyśla­łem; są dwie rzeczy, które chciałbym zrobić.Muszę porozma­wiać z papieżem Janem Pawłem V i wejść na pokład Ramy.- Cholera jasna - mruknął Heilmann - znowu ta sama piosenka.Chyba trzeba będzie.- Nie zrozumiałeś mnie, Otto.To dobra wiadomość.O ile nie zajdzie coś nieprzewidzianego albo podczas rozmowy z pa­pieżem, albo podczas mojej wyprawy na pokład Ramy, wprowa­dzę kod.- Jesteś tego pewien? - spytał Heilmann.- Masz moje słowo - odparł O'Toole.W długiej, pełnej emocji mowie do papieża generał O'Toole niczego nie ukrywał.Zdawał sobie sprawę, że ich rozmowa jest podsłuchiwana, ale nie miało to już znaczenia.Ważne było tyl­ko jedno: decyzję o odbezpieczeniu bomb chciał podjąć z czys­ty m sumieniem.Niecierpliwie czekał na odpowiedź.Gdy papież Jan Paweł V wreszcie pojawił się ekranie, okazało się, że siedzi w tym samym pokoju, w którym przed Bożym Narodzeniem przyjął generała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl