[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiem, Narayan.To po prostu zmęczenie.- Odpocznij więc.Później będziesz musiała być u szczytu sił.- Och?- Ci, którzy pragną zapytać o los swych mężczyzn, już zaczynają się zbierać.Z pewnością wieści o naszym przybyciu dotarły już do wszystkich fałszywych kapłanów oraz do pałacu.Ludzie przyjdą, żeby zobaczyć, jak można cię wykorzystać.- Masz rację.Ram wrócił, prowadząc ze sobą pół tuzina ludzi.Pod pachą niósł jakieś mapy.Żaden z nich nie poszedł ze mną na północ.Byli zdenerwowani.Pokazali mi trzy miejsca, które, jak mniemali, mogły dobrze służyć moim celom.Jedno odrzuciłam od razu.Żadne z pozostałych dwóch, z różnych względów, też nie wydawało się szczególnie godne uwagi.Oznaczało to, że muszę sama pojechać i poszukać.Coś, co pomoże zabić czas.W miarę jak stawałam się coraz starsza, było we mnie coraz więcej sarkazmu Konowała.Podziękowałam wszystkim i odesłałam ich.Kilka minut odpoczynku na pewno nie pójdzie na marne.Jak powiedział Narayan, oblężenie wkrótce się zacznie.Możemy mieć problemy z ludźmi, którzy nie zechcą czekać, by zobaczyć swych ukochanych.Zawlokłam swoje rzeczy do kwatery, którą zajmowałam ostatnio; mały pokój, którego nie chciałam z nikim dzielić.Klapnęłam na łóżko.Nie zmieniło się podczas mojej nieobecności.Wciąż ta sama twarda skała, zamaskowana lnem.Przez kilka minut miałam zamiar po prostu odpoczywać.Godziny mijały.Śniłam.Kiedy Narayan mnie obudził, nie wiedziałam, gdzie jestem.Zjawił się w chwili, gdy zwiedzałam jaskinie starożytnych.Głos wzywający mnie był donośniejszy, łatwiej zrozumiały, coraz bardziej nalegał, naciskał.Wzięłam się w garść.- O co chodzi?- Tłumy krewnych.Starałem się ich skłonić, by pojedynczo przechodzili przez bramę, ale zaraz zaczęli się tłoczyć i pchać.Musi być tam jakieś cztery tysiące ludzi i wciąż przybywają nowi.- Jest ciemno.Dlaczego pozwoliłeś mi spać?- Potrzebowałaś tego.Pada również deszcz.To może okazać się błogosławieństwem.- Dzięki temu niektórzy zostaną w domach.- Znowu jednak stracimy czas.- Jest plac publiczny, na którym urządzaliśmy paradę przed wymarszem na południe.Nie pamiętam jego nazwy.Znajdź go.Powiedz ludziom, by się tam zebrali.Każ żołnierzom przygotować się na krótki marsz przy trudnej pogodzie.Niech Ram przyniesie moją zbroję.Bez hełmu.Na placu oczekiwało jakieś pięć tysięcy ludzi.Udało mi się na tyle ich onieśmielić, że zamilkli.Stanęłam przed nimi, dosiadając mojego ogiera, i obserwowałam morze lamp, latarń i pochodni, podczas gdy żołnierze formowali szyk za moimi plecami.Zaczęłam przemowę.- Macie prawo wiedzieć, co się stało z tymi, których kochacie.Ale żołnierzy i mnie czeka jeszcze mnóstwo pracy.Jeżeli będziecie z nami współpracować, wszystko uda się szybko załatwić.Jeżeli zaś nie zachowacie porządku, nigdy się z tym nie uporamy.- Mój tagliański wyraźnie się poprawił.Nikt nie miał kłopotów że zrozumieniem.- Kiedy wskażę któregoś z was, niech wypowie imię człowieka, którego los chce poznać, wyraźnie i głośno.Jeżeli któryś z żołnierzy znał go, wówczas odezwie się.Podejdźcie wtedy do niego.Mówcie szybko i cicho.Jeżeli wieści będą złe, postarajcie się opanować.Pozostali również chcą się czegoś dowiedzieć.Muszą więc coś słyszeć.Wątpiłam, aby dało się to w miarę gładko przeprowadzić, ale był to jedynie gest, dzięki któremu poza obrębem korytarzy władzy miano wspominać mnie życzliwie.Wszystko funkcjonowało dobrze, dłużej nawet, niż oczekiwałam, ale Taglianie są bardzo zgodnym ludem, przyzwyczajonym do robienia tego, co im się każe.Kiedy nieład wreszcie zaczął ogarniać całe zgromadzenie, po prostu ogłosiłam, że odejdziemy, o ile nie zostanie przywrócony porządek.Niektórzy z moich ludzi zostali zarzuceni pytaniami.Kazałam Narayanowi przeformować szyk.Ci, o których wiedział, że są przedsiębiorczy, zdolni do współpracy, wytrwali oraz lojalni, mogli otrzymać krótką przepustkę.Mniej pilnym miał przypomnieć, dlaczego zostają na służbie.Kij i marchewka.To działało.Nawet najbardziej zieloni starali się dobrze zachowywać.Zabrało nam to całą noc, ale zadowoliliśmy przynajmniej połowę zebranego tłumu.Często przypominałam wszystkim, że legion Mogaby, oraz któż wie ilu jeszcze, został zamknięty w Dejagore, głównie z powodu dezercji Jahamaraja Jaha.Starałam się, by brzmiało to tak, jakby wszyscy, których losów nie zdołano poznać, znajdowali się wśród obleganych.Większość prawdopodobnie nie żyła.Kij, marchewka i manipulowanie emocjami.Zajmowałam się tym tak długo, że potrafiłabym to robić przez sen.Nadbiegł posłaniec.Do baraków przyszli kapłani, by się ze mną zobaczyć.- Dość dużo czasu im to zabrało - wymruczałam.Czy spóźnili się dlatego, że wreszcie stracili cierpliwość, czy też dlatego, że czekali, aż będą gotowi do konfrontacji? Nieważne [ Pobierz całość w formacie PDF ]