RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Federalni przyłapali go na handlu bronią.Postępujesz głu-pio.Zastanów się lepiej.Kiedy tylko przywiozą tego faceta do Stanów, bez prze-rwy będą go trzymać pod ścisłą ochroną.Nawet rodzonej matce nie pozwolą sięz nim zobaczyć.Przecież tu chodzi o bardzo grubą forsę, Lance.Zatrzymają gow areszcie do chwili, aż wszystko wyśpiewa.Jeśli spróbujesz się do niego dobrać,będziesz musiał zabić kilku gliniarzy.I zginiesz na miejscu. To zależy.Sprawę można załatwić na różne sposoby. Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.Czyżby nagle odbiła ci woda sodowa?Od kiedy to stałeś się taki przebiegły? Mogę wynająć fachowców. Za ile? Tyle, ile będzie potrzeba. Masz pięćdziesiąt kawałków? Owszem.Cap westchnął głośno i rozejrzał się na boki.Pochylił się nisko nad stolikiemi mruknął:85  Powtórzę jeszcze raz, że to bardzo kiepski pomysł, Lance.Nigdy nie miałeśsmykałki do takich rzeczy.Dziewczyny zawsze kręciły się przy tobie, bo myślały,że jesteś sprytny.Ale tak naprawdę nie jesteś zanadto bystry. Dzięki, przyjacielu. Wszystkim bardzo zależy na tym, żeby postawić faceta przed sądem.Tylkosię zastanów.Pragną tego i federalni, i adwokaci, i gliniarze, i ci, którym zwędziłforsę.Absolutnie wszyscy.Z wyjątkiem, rzecz jasna, tej zdziry, która pozwala cimieszkać w swoim domu.Tylko ona chce jego śmierci.Jeśli zrealizujesz swój plani komuś się uda wyłączyć gościa z gry, gliniarze natychmiast skierują podejrzeniana nią.Ale ona nie będzie niczemu winna, bo to ty nagrałeś robotę.Odegrasz rolęmarionetki.Facet kipnie, ona zgarnie forsę, a obaj dobrze wiemy, że nie zależyjej na niczym innym.Ty zaś wylądujesz w Parchman.Nie zapominaj, że jesteśnotowany.I zapuszkują cię na resztę życia.A ona nie przyśle ci nawet jednegolistu. Mam rozumieć, że jesteśmy umówieni na pięćdziesiąt kawałków?! My?! No tak.Ty i ja. Mogę ci tylko podać namiary, nic więcej.Nie chcę mieć z tą sprawą nicwspólnego.Nie widzę żadnych szans powodzenia, a ja nie wchodzę w takie inte-resy. Do kogo mam się zwrócić? Jest pewien gość w Nowym Orleanie.Kręci się tu od czasu do czasu. Możesz mnie z nim umówić? Dobra.Ale nie oczekuj niczego więcej.I pamiętaj, że szczerze radziłem,abyś się w to nie pakował. Rozdział 12Eva poleciała z Miami do Nowego Jorku, tam zaś weszła na pokład concorde aodlatującego do Paryża.Podróż ekskluzywnym odrzutowcem była ekstrawagan-cją, ale teraz Miranda mogła się uważać za bogatą.Z Paryża poleciała do Nicei,stamtąd zaś pojechała samochodem do Aix-en-Provence, dokładnie powtarzająctę samą trasę, którą z Patrickiem pokonała rok wcześniej.Był to ich jedyny wspól-ny wyjazd od czasu, kiedy zamieszkał w Brazylii.Bardzo się obawiał odpraw nagranicy, mimo że miał doskonale podrobiony paszport.Brazylijczycy uwielbiają wszystko, co się wiąże z Francją, niemal każdy oddzieciństwa uczy się francuskiego i zapoznaje z kulturą tego kraju.Przed ro-kiem Eva i Patrick wynajęli pokój w Villa Gallici, przepięknej starej gospodzie naobrzeżu miasta, i przez tydzień spacerowali po wąskich uliczkach, robili zakupy,jedli tutejsze specjały i zwiedzali okoliczne wioski leżące między Aix i Avignon.Ale przede wszystkim, jak nowożeńcy, spędzali większość czasu w pokoju.Któ-regoś dnia, po kolacji obficie zakropionej winem, Patrick wyraził się, że jest toich miesiąc miodowy.Wynajęła jednoosobowy pokoik w tej samej gospodzie i po krótkiej drzemcewyszła w szlafroku na taras, żeby się napić herbaty.Pózniej włożyła dżinsy i wy-ruszyła na spacer po mieście, wzdłuż Cours Mirabeau, głównej ulicy Aix.W przy-tulnej kawiarence wypiła kieliszek czerwonego wina, przyglądając się przez oknogrupkom licealistów.Zawsze lubiła patrzeć na zakochane pary, trzymające się zaręce i spacerujące beztrosko ulicami.Ona z Patrickiem również chodziła po tychsamych ulicach, tak samo trzymali się za ręce, szeptali sobie do ucha i śmiali siębeztrosko, jak gdyby uwolnieni nagle od dręczących koszmarów z przeszłości.To właśnie tu, w Aix, podczas tego cudownego tygodniowego wypoczynku,po raz pierwszy uświadomiła sobie, jak niewiele on sypia.Kiedykolwiek otwie-rała oczy, już nie spał, leżał nieruchomo, na boku, i spoglądał na nią wzrokiempełnym głębokiej troski.Zawsze paliła się nocna lampka.Gasili światło, kładącsię do łóżka, ale gdy ona się budziła, lampka zawsze była włączona.Patrick za-87 zwyczaj gasił ją szybko, gładził Evę po policzku, a kiedy zasypiała, najdalej poupływie pół godziny z powrotem zapalał światło.Wstawał na długo przed świtem.Kiedy ona wychodziła w szlafroku na taras, on najczęściej siedział nad gazetąbądz kieszonkowym wydaniem jakiegoś kryminału. Nigdy nie sypiam więcej niż dwie godziny na dobę  odparł, gdy go o tospytała.Nigdy też nie zapadał w drzemkę.Kładł się do łóżka dopiero pózną nocą.Nie nosił przy sobie broni i nie oglądał się trwożliwie przez ramię.Nie był na-wet podejrzliwy wobec nieznajomych.Rzadko jednak mówił o swoim wiecznymukrywaniu się.Poza niezwykłym rytmem snu i czuwania sprawiał wrażenie cał-kiem normalnego mężczyzny, Eva często przy nim zapominała, że jest jednymz ludzi ściganych przez policję całego świata.Unikał też rozmów na temat swojej przeszłości, ale niekiedy przy innych oka-zjach wychodziły na jaw fakty z jego poprzedniego życia.W końcu byli razemtylko dlatego, że on się ukrywał, zmieniwszy swoją tożsamość.Najczęściej wra-cał pamięcią do dzieciństwa spędzonego w Nowym Orleanie, z wyrazną niechęciąwspominał pózniejsze czasy.Prawie nigdy nie mówił o swojej żonie, Eva wiedzia-ła tylko, że dogłębnie nią gardzi.Wyglądało na to, że nieudane małżeństwo byłojednym z powodów, które popchnęły go do desperackich czynów.Czasami natomiast próbował mówić o Ashley Nicole, ale najczęściej wspo-mnienie małej córeczki wyciskało mu łzy z oczu.Jego głos się łamał, więc milkłpospiesznie, przepraszając za swoje zachowanie.Ten temat był dla niego szcze-gólnie bolesny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl