[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwa razy Bóg swoją Łaską natchnął dwa znamienne wypadki: jeden w Wyoming, drugi w Uzbekistanie, lecz to nie powstrzymało pysznych i próbowali po raz trzeci.Tym razem Bóg był łaskawy - nie pozwolił im zginąć, wierząc, że się nawrócą na Boże Milenium (które nastąpi nie teraz, jak chcą niektórzy, ale dopiero za rok, l stycznia 2001 roku - dorzucił kłótliwym tonem).W maleńkim pokoju Ellie głos Rankina rozlegał się jak dzwon.Maszynę należy zniszczyć, detal po detalu.A ideologię, która kazała uczonym sięgnąć po Boską władzę - miast stanąć po Jego prawej stronie, stronie sprawiedliwych - należy wypalić do korzeni, zetrzeć z powierzchni Ziemi, zanim nie jest za późno.Wyłączyła telewizor i wróciła do prac nad oprogramowaniem.Swobodnie rozmawiać przez telefon mogła jedynie z Janesville w Wisconsin.Pozostałe rozmowy były kontrolowane, za co zawsze „uprzejmie przepraszano”.Listów od der Heera, Petera Valeriana i od swej koleżanki szkolnej Becky Ellenbogen, w ogóle nie otwierała.Ekspresem, a także przez posłańca nadeszły krótkie liściki od Jossa.Te ją przez chwilę kusiły, lecz w końcu też odkładała nierozpieczętowane.Zdobyła się tylko na słowa Przepraszam Palmer, jeszcze nie.Ellie - które wysłała bez adresu nadawcy.Wątpiła, czy taki list w ogóle mu przekażą.Specjalny program, który telewizja nadała o niej, obejrzała ze spokojnym rozbawieniem.Oczywiście, nakręcili go bez jej wiedzy i zgody.Według telewizji Ellie była samotnikiem bardziej niedostępnym i tajemniczym niż Neil Armstrong, a nawet Greta Garbo.Nie miała czasu na głupstwa.Ograniczenia komunikacyjne, które ją dotknęły, na szczęście nie dotyczyły ścisłej pracy naukowej, zdołała więc za pomocą telesieci asynchronicznej opracować z Vaygayem nowy długofalowy program obserwacji nieba.Na pierwszy ogień miał pójść Strzelec A z Centrum Galaktyki i Łabędź A - najsilniejsze pozagalaktyczne źródło radiowe.Teleskopy Argusa sprzężono fazowo z teleskopami w Samarkandzie w taki sposób, że razem tworzyły jeden radioteleskop wielkości Ziemi.Mógł on wychwycić nadajnik wielkości wewnętrznego układu słonecznego z odległości takiej, jak z Ziemi do Centrum Galaktyki, mimo to Ellie wciąż nie była zadowolona.Na przykład, tamte dwie orbitujące czarne dziury byłyby na ich system odbiorczy za małe - potrzebowali radioteleskopu wystrzelonego na drugą stronę Słońca i pracującego w tandemie z Ziemią, tworząc radioteleskop o rozmiarach ziemskiej orbity.Dopiero wtedy mogliby z Centrum Galaktyki wyłapać coś tak małego, jak Ziemia lub nawet mniejszego, o rozmiarach Stacji.Czas jej upływał na modyfikowaniu oprogramowania komputera Cray 21.Zaczęła też robić tak dokładne, jak obiecała Edzie i sobie, notatki z każdej nieomal minuty jaka upłynęła od ich „startu” w dodekahedronie po niefortunne „lądowanie”.Będąc w połowie prac, nagle uświadomiła sobie, że oto na jej biurku rodzi się amerykański samizdat.technologia maszyny do pisania i kalki.Po ukończeniu, oryginał z dwiema kopiami zamknęła w sejfie - obok żółknącej kopii Reguły Haddena, zaś trzecią odbitkę ukryła w szczelinie pod luźną obudową kasety elektronicznej teleskopu 49.Paląc kalki po raz pierwszy wdychała ich czarny, gryzący dym.Po sześciu tygodniach zakończyła oprogramowanie i zanim wreszcie mogła pomyśleć o czymś innym - konkretnie o Palmerze Jossie - on sam wyrósł przed nią we własnej osobie.Pozwolono mu na ten wyjątek tylko dzięki osobistej znajomości z Prezydent, choć nie obyło się bez masy telefonów w jedną i drugą stronę.Nawet tu, przed bramą Argusa, na swobodnym, nie lubiącym formalizmu Środkowym-Zachodzie, miał na sobie garnitur, białą koszulę i krawat [ Pobierz całość w formacie PDF ]