[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Górujemy nad tymi wszechświatami, ciesząc się z naszejżałosnej przewagi; jednym kopnięciem możesz posłać biliony światów w mrok,152rozerwać łańcuch, który już nigdy się nie połączy.Rozmiar, rewolwerowcze.Rozmiar.Idzmy dalej.Przypuśćmy, że wszystkie światy, wszystkie wszechświaty spoty-kają się w jednym punkcie, w pojedynczym pylonie, w Wieży.Być może na scho-dach boskości.Czy ośmieliłbyś się, rewolwerowcze? Czy to możliwe, że gdzieśpoza bezkresną rzeczywistością istnieje Komnata?Nie ośmielisz się. Nie ośmielisz się.* * * Ktoś się ośmielił stwierdził rewolwerowiec. Któż taki? Bóg odparł cicho rewolwerowiec.Błyszczały mu oczy. Bóg sięośmielił.a może komnata jest pusta, jasnowidzu? Nie wiem. Na spokojnej twarzy człowieka w czerni pojawił się przezchwilę strach, miękki i ciemny niczym skrzydło myszołowa. i co więcej, niepytam.To mogłoby się okazać nierozsądne. Boisz się, że zginiesz? zauważył szyderczo rewolwerowiec. Być może tego, że trzeba będzie zdać rachunek odparł człowiek w czernii na moment zapadło milczenie.Noc była bardzo długa.Nad ich głowami rozpościerała się Mleczna Droga,olśniewająca przepychem i przerażająca pustką.Rewolwerowiec zastanawiał się,co by poczuł, gdyby atramentowe niebo rozszczepiło się i wpuściło do środkapotok światła. Ognisko powiedział. Zimno mi.* * *Rewolwerowiec zdrzemnął się.Kiedy się obudził, człowiek w czerni mierzyłgo niezdrowym chciwym spojrzeniem. Na co się tak gapisz? Na ciebie, oczywiście. To przestań. Rewolwerowiec pogrzebał kijem w ognisku, niszcząc pre-cyzję ideogramu. Nie podoba mi się to stwierdził i spojrzał na wschód, by153zobaczyć, czy nie dnieje.Wydawało mu się, że ta noc nie ma końca. Tak wcześnie wyglądasz światła? Zostałem stworzony po to, by żyć w świetle. To ci się udało! To naprawdę niegrzecznie z mojej strony, że o tym zapo-mniałem! Mamy jeszcze wiele do omówienia, ty i ja.Takie bowiem jest życzeniemojego pana. Kim on jest?Człowiek w czerni się uśmiechnął. Czy mamy zatem powiedzieć sobie prawdę, ty i ja? Koniec z kłamstwami?Koniec z gusłami? Co to są gusła? Czy mamy sobie wygarnąć prawdę, jak dwaj mężczyzni? powtórzyłz naciskiem człowiek w czerni. Nie przyjaciele, lecz wrogowie i ludzie równisobie.To oferta, z którą rzadko się spotkasz, Rolandzie.Tylko wrogowie mówiąsobie prawdę.Przyjaciele i kochankowie bez przerwy kłamią, złapani w sieć zo-bowiązań. Zatem powiedzmy sobie prawdę. Nigdy nie mówił mniej tej nocy.Na początek wyjaśnij, czym są gusła. Gusła to czary, rewolwerowcze.Czary mego pana przedłużyły tę noc i prze-dłużają jeszcze bardziej.dopóki nie załatwimy tego, co mamy do załatwienia. Jak długo to potrwa? Długo.Nic mogę ci powiedzieć nic więcej.Sam tego nie wiem. Czło-wiek w czerni stanął nad ogniskiem i blask żarzących się głowni wyżłobił bruzdyna jego twarzy. Pytaj.Powiem ci to, co wiem.Dopadłeś mnie.Tak będzie spra-wiedliwie; nie sądziłem, że ci się uda.Ale twoja wędrówka dopiero się zaczęła.Pytaj.To powinno nas szybko doprowadzić do sedna. Kim jest twój pan? Nigdy go nie widziałem, lecz ty musisz.Aby dotrzeć do Wieży, musisz naj-pierw dotrzeć do niego, do Wiecznego Przybysza. Człowiek w czerni złośliwiesię uśmiechnął. Musisz go zabić, rewolwerowcze.Wydaje mi się jednak, że nieo to chciałeś zapytać. Jak możesz go znać, skoro nigdy go nie widziałeś? Odwiedził mnie raz we śnie.Przyszedł do mnie jako młodzian, kiedymieszkałem w dalekim kraju.Przed tysiącem, a może pięcioma albo dziesięciomatysiącami lat.Odwiedził mnie, zanim starożytni przepłynęli przez morze, w kra-ju, który nazywał się Anglia [ Pobierz całość w formacie PDF ]