[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sumiko darzyła szczególnym uczuciem Kojiego Sugano, studenta wydziału literatury na Keio, który wyjechał tak nagle, że nie zdążyli się pożegnać.Chciała do niego napisać.Ale pod jaki adres? Czy kiedykolwiek wróci do domu? Teraz wojna toczyła się tyleż w ojczyźnie, co na dalekich polach bitew.Rząd nazywał ją frontem obrony wewnętrznej, dziewczęta musiały więc toczyć wojnę także w pralni, i pragnęły ją wygrać.Miały walczyć do końca.Nie mówiły tylko o strachu przed bombardowaniami, wiedząc, że wkrótce się rozpoczną.Sumiko czuła się swobodniejsza, gdy rozmawiała z Yasuko, dziewczyną, która pożyczyła jej książki Dostojewskiego i Gorkiego, przy innych była powściągliwsza.W odróżnieniu od nich, zaprzyjaźniła się z robotnikami, pozdrawiała ich serdecznie co rano i rozmawiała z nimi, lekceważąc społeczne różnice.Prawdopodobnie to, co dla Yasuko było tylko opowieścią Gorkiego o tych, co na dnie, jej pozwoliło zrozumieć ludzi z klasy robotniczej i poczuć dla nich sympatię.- Nie chciałabyś już wrócić stąd do szkoły? - spytała Sumiko.- Ciekawa jestem, dlaczego toczymy wojny? - odparła Yasuko z namysłem.- Jest w ludziach coś takiego, co każe im walczyć.- Przekonuję się czasem, że to coś w rodzaju prawa natury.Nawet mrówki mają armie i zwalczają inne mrówki.Chyba wszystkie żywe istoty na ziemi są skazane na walkę.- Najpierw zniszczenie, potem odbudowa.Być może to proces konieczny, zanim nastanie prawdziwy pokój.Sumiko zniżyła głos.- Tylko parę moich przyjaciółek wie, że mam amerykańską szwagierkę.A i te, co wiedzą, milczą.Byłoby mi trudno, gdyby o tym wiedzieli wszyscy.- Ja nie powiem.- Mój mały kuzyn jest pół-Amerykaninem.Jest naprawdę bardzo miły.Tak jak jego matka.Mamy wielu amerykańskich przyjaciół.Jakże mogłabym nienawidzieć Amerykanów tylko dlatego, że toczymy z nimi wojnę? Ale wiem, że są także straszni Amerykanie, których naprawdę można znienawidzić.- Nienawidzę wojny! - podsumowała Yasuko.Niechęć japońskich cywilów do narzuconych im przesadnych ograniczeń wzmagało powszechne podejrzenie, że wycofanie wojsk z Guadalcanal i utrata Saipanu były czymś o wiele poważniejszym, niż to sugerowały urzędowe komunikaty.Oburzenie publiczności skupiało się wokół Tojo, wierzono najcudaczniejszym nawet plotkom.Publiczność była przeświadczona, że premier przekupuje Cesarską Agencję Dworu, szambelanów i osobistych doradców.Powtarzano powszechnie, że Tojo kupił braci cesarza, Chichibu i Takamatsu, dając im w prezencie samochody.Nie było dowodów na tego rodzaju pomówienia, ale przecież Tojo nadużył władzy, posługując się Kempeitai do inwigilacji dysydentów; wielu aresztowano, a kilku zatorturowano na śmierć.Takie nadużycie władzy wywołało w całej Japonii fale oburzenia, mimo iż w ocenie zasięgu represji znacznie przesadzono.W połowie lipca niezadowolenie społeczeństwa stało się tak jawne, że Tojo udał się do markiza Kido po radę.Strażnik Prywatnej Pieczęci, wzburzony po upadku Saipanu, zdawał sobie sprawę, że nadeszła pora skrytych działań na rzecz pokoju.Oznajmił więc Tojo sucho, że jako premier i minister wojny skupia za wiele władzy.I że admirał Shimada, który pełni podobnie podwójną rolę w marynarce wojennej, jest jego marionetką.- Wszystkich nas to trapi - powiedział Kido ozięble.- Sam cesarz jest wielce tym zgnębiony.Tojo był głęboko urażony, ale potem ochłonął.- Jeśli Kido ma do tego taki stosunek - powiedział bliskiemu przyjacielowi, generałowi Kenryo Sato - to znaczy, że cesarz stracił do mnie zaufanie.Dlatego nie będę przebudowywał gabinetu.Rezygnuję.- Rezygnacja w najbardziej krytycznym momencie wojny nie wchodzi w rachubę! - krzyknął zapalczywy Sato.- Można sprawę załatwić, zastępując admirała Shunadę admirałem Yonaim, który uspokoi nie tylko flotę, ale także liberałów w rodzaju Konoyego.Tojo, acz z oporami, poprosił Shimadę o ustąpienie.Ten okazał wdzięczność.- Ja, który odchodzę, zrzucam z ramion ciężar.Wy, którzy pozostajecie, będziecie nadal ponosić wielką odpowiedzialność.- Życzył Tojo powodzenia w walce, a ten zawsze opanowany premier tak się wzruszył, że załamał.Następnego dnia, 17 lipca, Shimada złożył rezygnację, ale to nie spacyfikowało Konoyego i liberałów.Ani nawet Kido.Do najważniejszych obowiązków Prywatnej Pieczęci należał wybór nowego premiera, ale prawem tradycji, musiał wpierw zwołać jushin, byłych premierów i przed stawieniem się z propozycją u cesarza, zasięgnąć ich opinii.O godzinie 18.30 stawili się na wezwanie Kido wszyscy starsi mężowie stanu.W powietrzu wisiał spisek.Po miesiącach bezskutecznych prywatnych skarg, witali się teraz w poczuciu celu.Ktoś ostrzegł, że nawet gdyby gabinet Tojo został przebudowany, naród go nie poprze.Tojo nie wytrzymał.Nacisk był zbyt duży.Złożył urząd premiera.Zastąpił go generał Koiso, który służył w Korei, a że miał kocie oczy i płaski nos, przezywano go „Tygrysem z Korei".Kido był rad z tego wyboru.Koiso łatwiej sterować, niż kimś w rodzaju Tojo, a następne miesiące miały zdecydować o moszczeniu drogi do pokoju.2.Z końcem lata pogorszyło się zaopatrzenie w żywność.Dostawy ryżu zmalały stopniowo tak bardzo, że zaspokajały potrzeby rodzin zaledwie w połowie.Przydzielano w zastępstwie jęczmień, tłuczoną kukurydzę i kaoliang.Wszyscy, prócz wieśniaków, gotowali przydzielany ryż z ziarnami soi, jęczmienia, z dodatkiem suchych słodkich patatów, makaronów a nawet morskiego zielska, byle tylko powiększyć jego objętość.Wszystko było w praktyce racjonowane, sos sojowy, miso, cukier, mąka, olej jadalny, warzywa, owoce morza.Mało było jaj, niemal zabrakło mięsa i papierosów, czasem tylko pojawiało się piwo lub sake.Ludzie wyczekiwali w długich kolejkach po kawałek kiełbasy, plasterek szynki czy inne rzadkie specjały [ Pobierz całość w formacie PDF ]