[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wieki temu nastawieni technokratycznie ludzie też łączyli się w grupy podobne do waszej.Pisali, marzyli i dyskutowali o postępie technicznym i o tym, jak odmieni on przyszłość.Teraz to wszystko jest.Mamy podróże międzygwiezdne, utrzymujemy kontakty zprzedstawicielami innych cywilizacji, nawet z nimi handlujemy.Znamy i stosujemyantygrawitację, zaawansowaną medycynę i w ogóle wszystko, i naprawdę mało zostało jużmiejsca na naukowe marzenia.Niemniej na każdej cywilizowanej planecie są istoty, albo icałe społeczności, które poświęcają wolny czas na rozmyślania o magii.Znowu piszą o niej idyskutują, ożywiając legendy z przeszłości.Magia to wszystko, co nam zostało.Zapadła dłuższa chwila ciszy, przerwana w końcu przez Joan.- Więc jesteś samotnym fanem fantasy - powiedziała.- Przedziwny i fascynujący zciebie człowiek, chociaż mięśniak.Nie spotkałam jeszcze nikogo, w kim marnowałoby się ażtyle cennych talentów.Kledenth zafalował sierścią.- O Mara, normalnie powiedziałbym po prostu, co myślę o tej sytuacji i o tobie, alewłaśnie czytam poradnik turystyczny, który wyjaśnia, czym jest uprzejma rozmowa, i zachęcado ćwiczeń na tym polu przed odwiedzeniem Ziemi.Powiem więc tylko, że moim zdaniemtwoje nieczułe zachowanie wobec tej kobiety sugeruje, że jesteś niedorozwinięty umysłowo,masz słaby wzrok, a twoi rodzice zawsze byli samotni.Zanim O Mara zdążył znalezć stosownie uprzejmą odpowiedz, poczuł nagły zawrótgłowy i lekkie drgnienie pokładu, co sugerowało, że statek wszedł właśnie w nadprzestrzeń,jednak system sztucznej grawitacji nie nadążył w pełni za zmianą przyspieszenia, którepodczas takiego manewru wynosiło aż pięć g.Oficer wachtowy zbierał już pewnie burę odkapitana, ponieważ nawet drobne wahania kompensacji mogły narazić niektórych pasażerówna niemiłe sensacje.Na nowoczesnym pasażerskim liniowcu nic takiego w ogóle nie powinnomieć miejsca.Pozostali jednak chyba niczego nie zauważyli.- No i nie ma już nic do oglądania - powiedziała Joan, wyciągając smukłe palce, abyująć O Marę łagodnie pod ramię i zejść wraz z nim z galerii.- Chodzmy popływać.Niepokazałam ci jeszcze wszystkiego.ROZDZIAA DWUDZIESTYSamotny Tralthańczyk zakończył już podróż okrężną i wysiadł na swoim rodzinnymświecie, gdzie na pokład weszło dwoje innych Tralthan odbywających coś w rodzaju podróżypoślubnej.Zainteresowani byli tylko sobą nawzajem oraz nieustannym bieganiem po pochyłejrampie z jednej strony basenu.Fantastyczne opowieści w ogóle dla nich nie istniały.- Teoretycznie wydaje się to możliwe, aby dwoje Ziemian mogło popływać wtowarzystwie nadaktywnej dwójki Tralthańczyków, jednak.- Musielibyśmy na głowę upaść, aby próbować - dokończyła Joan.- Czy dobrze siędomyślam, że nie lubisz wody, Kledenth?- yle się domyślasz - odparł Kelgianin, falując włosem.- Ja nie cierpię wody.Czuję doniej głęboki wstręt.Odejdzmy lepiej bardziej pod iluminator.Nie ma czego oglądać, aleprzynajmniej nie będą na nas pryskać.Przeszli między przeznaczonym dla rozmaitych ras sprzętem do ćwiczeń, którywypełniał resztę pokładu rekreacyjnego.Poza pływakami było tu jeszcze dwóchNidiańczyków, który grali w jakąś skomplikowaną grę, polegającą na kopaniu do siebienawzajem dwóch małych, białych piłek, i Melfianin, który leżał na czymś przypominającymsurrealistyczny kosz na śmieci i zdawał się całkowicie pogrążony w lekturze.Poza nimi mielicałą salę dla siebie.Za wielkim oknem, wychodzącym bezpośrednio na kosmos, rozpościerała się szaratkanka nadprzestrzeni, główną atrakcją pozostawali więc Tralthańczycy, którzy biegalinieustannie po schodzącej do basenu rampie.Rozchlapując ośmioma mackami wodę,pohukiwali niczym oszalałe rożki mgłowe, ale translatory nijak tych dzwięków nietłumaczyły.Co kilka sekund kryli się za kurtynami wodnych rozprysków.- Ekstrawertycy - powiedział Kledenth.Joan roześmiała się nagle.- Oto istoty, które naprawdę lubią pływać - stwierdziła.- Nie całkiem - powiedział O Mara.- Lubią bawić się w wodzie i są tam bezpieczni,pod warunkiem że ich otwory oddechowe nie pozostają pod powierzchnią dłużej niż kilkaminut.Mają jednak zbyt ciężkie i zwarte ciała, aby utrzymać się na wodzie nawet przymaksymalnym wysiłku mięśni.Ci tutaj wykazują się karygodną beztroską.- Poruczniku O Mara - powiedziała Joan, układając się wygodniej i w taki sposób,który z miejsca podniósł O Marze ciśnienie.- Chylę czoła przed twoją wiedzą na tematumiejętności pływackich Tralthańczyków, uprzedzam jednak, że gdy tylko się zmęczą, czyliraczej niebawem, przyjdzie nasza kolej na wykazanie się beztroską.Co, u diabła?Ich fotele przechyliły się nagle, jakby meble postanowiły wyrzucić ich na podłogę,która nagle zmieniła się w równię pochyłą.Woda przelała się przez bliższą krawędz basenu ipopłynęła w ich kierunku sześciocalowej wysokości falą, uderzając po drodze we wsporniki isprzęty.Nagle pokład przechylił się w drugą stronę i miniaturowy przypływ zatrzymał się,szumiąc rozgłośnie, i zaczął się cofać.Szalejący na całego Tralthańczycy niczego niezauważyli.O Mara ponownie odczuł znajomy zawrót głowy.Nie musiał spoglądać napanoramiczne okno, aby wiedzieć, że statek wrócił do normalnej przestrzeni.Nie ulecielijeszcze daleko, ale układ gwiezdny Tralthy został już w tyle i otaczały ich tylko gwiazdy.Kilka sekund pózniej coś nagle wypchnęło go z fotela ku górze.Na pokładzie zapanowałanieważkość.O Mara wiedział, że to niezwykłe zdarzenie, zwłaszcza na liniowcu pasażerskim.Kreskhallar musiał doznać jakiejś awarii, może nawet poważnej.Joan wyglądała nawystraszoną, a Kledenth coraz silniej falował sierścią.- Nie ma powodów do niepokoju - powiedział porucznik, wiedząc, że kłamie zewzględu na jedną ziemską osobę, chociaż obecny był Kelgianin, który przyjmie to jakoprawdę.- To twoje pierwsze doświadczenie ze stanem nieważkości? Chyba sztucznagrawitacja wysiadła na chwilę.Po prostu złap się czegoś, aż.Przerwał, gdy usłyszał, jak ktoś włącza system nagłośnieniowy statku.- Mówi kapitan - rozległo się na pokładach.- Proszę zachować spokój.Doszło dodrobnej awarii systemu sztucznej grawitacji.Statek nie jest jednak w żadnym stopniuzagrożony, a stan nieważkości potrwa bardzo krótko.Mogę jedynie przeprosić za związane znim niedogodności.Niech wszyscy pasażerowie znajdujący się obecnie w kabinach pozostanąw nich do odwołania, ci zaś, którzy przebywają w innych miejscach, zwłaszcza jeśli są towiększe pomieszczenia, proszeni są o niezwłoczne udanie się do kabin [ Pobierz całość w formacie PDF ]