[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Wasza Wysokość już dużo uczynił dla Rosji.– Czasem mi się wydaje, że nie zrobiłem wszystkiego, co mógłbym zrobić.To chrześcijańskie słowo, powiedziane z głębi serca, wzruszyło mnie do łez.Zrobiło na mnietym większe wrażenie, że mówiłem sobie po cichu: cesarz jest sprytniejszy ode mnie, gdyby miałjakiś interes w powiedzeniu tego, wyczułby że nie należy tego mówić.Wykazał więc po prostupiękne i szlachetne uczucia, skrupuł sumiennego władcy.Ten krzyk człowieczeństwa idący zduszy, którą wszystko musiało skłonić do pychy, rozczulił mnie raptem.Byliśmy wśród ludzi,próbowałem ukryć wzruszenie, ale on, który odpowiada raczej na to, co się myśli, niż na to, cosię mówi (przędę wszystkim ta niezwykła domyślność stanowi o uroku rozmowy z nim, oskuteczności jego woli), dostrzegł wrażenie, które wywarł na mnie i które starałem się ukryć, izbliżając się do mnie ujął moją rękę z życzliwym uśmiechem i uścisnął ją mówiąc „do widzenia”.Cesarz jest jedynym człowiekiem w Rosji, z którym można rozmawiać nie obawiając siędonosicieli, jest również jedynym dotychczas, u którego stwierdziłem naturalne uczucia iszczerość w mówieniu.Gdybym żył w tym kraju i miał coś do ukrycia, zacząłbym od zwierzeniasię właśnie jemu.Pomijając wszelki prestiż, wszelką etykietę i wszelkie pochlebstwo, wydaję mi się jednym zpierwszych ludzi w Rosji.Prawdę mówiąc, nikt inny nie uznał mię za godnego mówienia domnie tak szczerze, jak on.Przed tą podróżą zaczerpnąłem swoje wyobrażenia o despotyzmie ze studiów nadspołeczeństwem austriackim i pruskim.Nie myślałem, że te państwa są despotyczne tylko zimienia i że obyczaje korygują tu instytucje; mówiłem sobie: tam ludy uchodzące zadespotycznie rządzone wydają mi się najszczęśliwszymi na ziemi.Despotyzm miarkowanyłagodnością obyczajów nie jest zatem tak okropną rzeczą, jak twierdzą nasi filozofowie.Niewiedziałem jeszcze, czym jest spotkanie z ustrojem absolutnym i z narodem niewolników.Trzeba przyjechać do Rosji, żeby zobaczyć rezultat tej straszliwej kombinacji ducha i naukiEuropy z duchem Azji.Uważam ją za tym groźniejszą, że może być trwała, ponieważ ambicja istrach – namiętności, które gdzie indziej gubią ludzi, każąc im mówić za dużo – tutaj rodząmilczenie.To gwałtowne milczenie powoduje wymuszony spokój, pozorny porządek silniejszy iokropniejszy od anarchii, ponieważ, powtarzam Ci, spowodowany przezeń niepokój wydaje sięwieczny.Uznaję w polityce tylko bardzo niewiele zasadniczych pojęć, jako że bardziej wierzę w ustrojuw skuteczność okoliczności, zwyczajów niż zasad, ale moja obojętność nie posuwa się aż dotolerowania instytucji, które, jak mi się wydaje, nieuchronnie wykluczają godność charakteru.Może niezależna sprawiedliwość i silna arystokracja dałyby nieco spokoju umysłomrosyjskim, wzniosłości duszom, szczęścia krajowi, ale nie sądzę, by cesarz myślał o tym sposobieulepszenia kondycji swoich ludów: nawet człowiek naprawdę górujący nad innymi nie jestskłonny dobrowolnie rezygnować ze stanowienia o ich losie.Jakim prawem zresztą mielibyśmy wyrzucać cesarzowi rosyjskiemu jego miłość do władzy?Czy rewolucja nie jest równie tyrańska w Paryżu, jak samowładztwo w Petersburgu?Jednakowoż naszym obowiązkiem jest zrobić tu pewne zastrzeżenie, stwierdzające różnicęmiędzy stanem socjalnym obu tych krajów.We Francji rewolucyjna tyrania jest złemprzejściowym, w Rosji tyrania despotyzmu jest permanentną rewolucją.Petersburg, 22 lipca 1839.Ludność Petersburga wynosi czterysta pięćdziesiąt tysięcy dusz, nie licząc garnizonu, jakutrzymują rosyjscy patrioci, ale ludzie dobrze poinformowani i skutkiem tego uważani tu zamalkontentów zapewniają mnie, że sięga tylko czterechset tysięcy łącznie z garnizonem.Co jestpewne, to fakt, że to miasto pałaców ze swymi ogromnymi, pustymi przestrzeniami, które tunoszą nazwę placów, przypomina połacie pól otoczone deskami.W dzielnicach oddalonych odcentrum przeważają drewniane domki.Rosjanie, pochodzący z aglomeracji plemion długo koczujących i zawsze wojowniczych,jeszcze nie całkiem zapomnieli życia na biwaku.Wszystkie ludy niedawno przybyłe z Azjiobozują w Europie jak Turcy.Petersburg jest sztabem generalnym armii, a nie stolicą narodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]