[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i przestrzega zÅ‚odziejskiegokodeksu, co też nie jest bez znaczenia.- Jasne!- WiÄ™kszość znanych mi prominentów nie ma żadnych zasad - zauważyÅ‚em.- Też mi dygnitarz!- Daj spokój! Gdyby nie miaÅ‚ wÅ‚adzy, nie gadaÅ‚byÅ› z nim.- WiÄ™c proponujesz, żeby go zaakceptować?- Uhm.- No dobrze, w takim razie umów mnie z Cichym na jutro.A jak tam twoja dzielnica?Wszystko w porzÄ…dku?- Owszem.Jednak jest sprawa, którÄ… powinniÅ›my przedyskutować.- Tak?- Nie tutaj.Chodz, postawiÄ™ ci piwo.Poliakow wskazaÅ‚ podbródkiem zawalone dokumentami biurko, ale kiedy ponagliÅ‚em gogestem, wstaÅ‚, mamroczÄ…c coÅ› pod nosem.- No dalej! Nie pożaÅ‚ujesz.- Niech bÄ™dzie - mruknÄ…Å‚.- Tylko dorzucisz coÅ› do piwa, bo zgÅ‚odniaÅ‚em.- ZaÅ‚atwione!*** Poliakow zamówiÅ‚ solankÄ™ po moskiewsku i bitki à la Skobielew, ja poprzestaÅ‚em na zupie zraków i zrazach cielÄ™cych z kaszÄ….- Znakomite - pochwaliÅ‚, odsuwajÄ…c pusty talerz.Panienka Tatiana podaÅ‚a z ukÅ‚onem zakÄ…ski do piwa, na szczęście mundur puÅ‚kownika milicjina tyle jÄ… onieÅ›mieliÅ‚, że darowaÅ‚a sobie biaÅ‚ogwardyjskie wstawki.- No dobrze, w czym rzecz? - zapytaÅ‚ Poliakow.OtworzyÅ‚em drzwi, tak żeby widzieć korytarz prowadzÄ…cy do kuchni.Lepiej, aby naszejrozmowy nikt nie podsÅ‚uchiwaÅ‚.- Gabinet, w którym siedzimy, to część nielegalnego kasyna.ChcÄ™ je poÅ‚Ä…czyć z pobliskimburdelem i stworzyć coÅ› w rodzaju klubu towarzyskiego dla wybranych.KlientelÄ™ werbowaÅ‚bymspoÅ›ród partyjnej nomenklatury.- No dobrze, a po co ci jestem potrzebny? MyÅ›lÄ™, że doskonale dasz sobie radÄ™.- Nie robiÄ™ tego dla pieniÄ™dzy.To element dość ryzykownego projektu.- SÅ‚ucham.- W ciÄ…gu kilku najbliższych lat nastÄ…piÄ… spore przetasowania na szczytach wÅ‚adzy.- JesteÅ› pewien? Stalin.- Stalin dÅ‚ugo już nie pożyje.Poliakow spojrzaÅ‚ na mnie ostro, gdyby ktoÅ› doniósÅ‚, że rozmawiamy o Å›mierci Stalina, nieuratowaÅ‚yby nas nawet anielskie zastÄ™py.- JesteÅ› pewien?- Tak.Powiedzmy, że jest chory, tylko jeszcze o tym nie wie.- Co dalej?- Po jego Å›mierci zacznie siÄ™ kotÅ‚owanina, jednym z pretendentów do fotela generalnegosekretarza bÄ™dzie Beria.- Na pewno - przyznaÅ‚ Poliakow.- A jaki to ma zwiÄ…zek z twoim.klubem?- MuszÄ™ go zabić.- Rozumiem - odparÅ‚ tonem, jakim mówi siÄ™ o pogodzie.- To coÅ› nowego czy stareporachunki?- I to, i to.Jedno jest pewne: któryÅ› z nas bÄ™dzie gryzÅ‚ ziemiÄ™.Ten klub to przykrywka, wrzeczywistoÅ›ci pomoże mi gromadzić informacje, a nie pieniÄ…dze.ChciaÅ‚bym, żebyÅ› wiedziaÅ‚,jakie bÄ™dÄ… stawki w tej grze.- Masz jakieÅ› wsparcie? Polityczne wsparcie?- Owszem, bÄ™dÄ™ pracowaÅ‚ dla grupy Chruszczowa.- Chcesz ich poszczuć na siebie? - spytaÅ‚ domyÅ›lnie.- Nie sÄ…dzÄ™, żeby byÅ‚a taka potrzeba.Ci ludzie zdajÄ… sobie sprawÄ™, że nie mogÄ… zostawićBerii żywego.Ja po prostu skorzystam z okazji i dopilnujÄ™, żeby caÅ‚a operacja przeszÅ‚a bezzakłóceÅ„.- Rozumiem.Jaka w tym wszystkim moja rola?- Być może, bÄ™dÄ™ potrzebowaÅ‚ twojej pomocy.- WykonaÅ‚em nieokreÅ›lony gest.- A co bÄ™dÄ™ z tego miaÅ‚?- Moje kontakty.MyÅ›lÄ™, że klub odwiedzi niejedna interesujÄ…ca persona.- W porzÄ…dku.Potrzeba ci pieniÄ™dzy na rozkrÄ™cenie tego przedsiÄ™wziÄ™cia?- Nie, mam dosyć swoich.Co do pieniÄ™dzy jeszcze.JeÅ›li chcesz, mogÄ™ przerzucić częśćtwoich za granicÄ™.Bo tutaj sÄ… w zasadzie bezużyteczne.Poliakow skinÄ…Å‚ z namysÅ‚em gÅ‚owÄ…, zapaliÅ‚ papierosa.WiedziaÅ‚em, nad czym siÄ™ zastanawia:na ile może mi zaufać.- Jaka kwota wchodziÅ‚aby w grÄ™? - Dowolna.- To ci ludzie Chruszczowa?PotwierdziÅ‚em nieartykuÅ‚owanym mrukniÄ™ciem.- A sam próbowaÅ‚eÅ›?- Mam zamiar, na dniach.- Co z nimi zrobisz? Tam, po drugiej stronie?- PowierzÄ™ znajomej.Ona ma wÅ‚asnÄ… firmÄ™ i z tego, co mi wiadomo, znakomicie niÄ…zarzÄ…dza.- MogÅ‚aby wziąć i moje pieniÄ…dze? Nie wszystkie, rzecz jasna, ale okrÄ…gÅ‚Ä… sumkÄ™?- Pewnie tak.- Ile chcesz za przerzucenie forsy na Zachód?- Obejdzie siÄ™ - burknÄ…Å‚em.- Ale tamci biorÄ… dwadzieÅ›cia procent.- SkrzywiÅ‚eÅ› siÄ™ niczym uszczypniÄ™ta w pupciÄ™ dziewica - zauważyÅ‚ Poliakow zrozbawieniem.- Gdyby kto inny mi to zaproponowaÅ‚, pomyÅ›laÅ‚bym, że chce mnie obrobić.Spokojnie! - zawoÅ‚aÅ‚ na widok mojej miny.- To tylko żart.Może nie najmÄ…drzejszy.- Ja jednak kiedyÅ› przejdÄ™ siÄ™ na te wasze zajÄ™cia sambo, poczekam, aż zdejmiesz mundur, iwytÅ‚umaczÄ™ ci to i owo.- To mogÅ‚oby być interesujÄ…ce - zarechotaÅ‚ wyraznie ubawiony Poliakow.- WracajÄ…c dosprawy: ile wzięłaby ta twoja przyjaciółka za zajÄ™cie siÄ™ moimi pieniÄ™dzmi?Nie zareagowaÅ‚em na sÅ‚owo przyjaciółka , wiedziaÅ‚em, że Poliakow celowo mniepodpuszcza.Pewnie ciekawi go, kim dla mnie jest owa tajemnicza dama.- Pięć procent od wyjÅ›ciowej sumy i zysku - odparÅ‚em bez mrugniÄ™cia okiem.- Zgoda! W jakiej formie mam przekazać te aktywy? Bo rozumiem, że nie w naszychrublach.- ZÅ‚oto, ewentualnie kosztownoÅ›ci.Carskie ruble i dolary też mogÄ… być.O jakÄ… kwotÄ™chodzi?Poliakow wyciÄ…gnÄ…Å‚ pióro i nabazgraÅ‚ coÅ› na serwetce, po czym podsunÄ…Å‚ mi jÄ… z obojÄ™tnymwyrazem twarzy.ZamrugaÅ‚em z zaskoczeniem: albo pomyliÅ‚ siÄ™ o jedno zero, albo.- Umiem liczyć - uprzedziÅ‚ moje pytanie.- WiÄ™c?- ZaÅ‚atwione!- Tatiana! - zawoÅ‚aÅ‚em.- Tatiana!ChwilÄ™ potrwaÅ‚o, zanim dziewczyna podeszÅ‚a do nas.- Wasze wysokobÅ‚agorodie?A jednak nie wytrzymaÅ‚a, bestia.Cóż, może doÅ‚Ä…czyć do zabawy?- Gospodin poÅ‚kownik bÄ™dzie tu czasem zachodziÅ‚.Zatroszcz siÄ™, żeby mu niczego niebrakowaÅ‚o - poleciÅ‚em.- SÅ‚uszajus', wasze wysokobÅ‚agorodie.Poliakow milczaÅ‚, dopóki Tatiana nie wróciÅ‚a do kuchni, pózniej wybuchnÄ…Å‚ Å›miechem.- Co znowu?- Nic takiego, pomyÅ›laÅ‚em tylko, że jak siÄ™ dobrze przyjrzeć, to rzeczywiÅ›cie wyglÄ…dasz nawysokobÅ‚agorodie.- To znaczy?- No, na szlachcica, może nawet arystokratÄ™.Tylko wiesz, pozbawionego tej caÅ‚ej dworskiejotoczki, wykwintnych manier i subtelnoÅ›ci.- MatoÅ‚!- Nie grubitie starszemu po zwaniu, gospodin kapitan!*** Monotonny szum silnika sprawiÅ‚, że przymknÄ…Å‚em oczy, jednak nie mogÅ‚em zasnąć, mimo żeSiemionow byÅ‚ znakomitym kierowcÄ….DrÄ™czyÅ‚o mnie zbyt wiele problemów.UdaÅ‚o mi siÄ™zaÅ‚atwić wszystkie sprawy z Dato - Inga powinna w ciÄ…gu paru tygodni otrzymać pieniÄ…dze mojei Poliakowa, jednak pozostawaÅ‚y inne nierozwiÄ…zane kwestie.Przede wszystkim tajemniczanotatka Wiery, no i nie wiedziaÅ‚em, co zrobić z NataszÄ….Do tej pory nie zdarzyÅ‚o siÄ™ jeszcze,żebym komuÅ› wybaczyÅ‚ zdradÄ™, z drugiej strony zdawaÅ‚em sobie sprawÄ™, że Natasza dziaÅ‚aÅ‚a podpresjÄ….Czort wie, co bym zrobiÅ‚, gdyby ktoÅ› zagroziÅ‚, że zabije moje dziecko [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]