RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Popełniasz błąd, cudzoziemcze.Szacowny Leon ma tylko jedną żonę, Euprepię Makrembolitissa, matkę jego syna Bazylego i córki Zoe.W wyciągniętą dłoń opuściłem kolejnego bezana.- Jego najstarszym synem - wyszeptałem, oszołomiony - jest Nicetas, który jeszcze nawet się nie urodził, Leon w ogóle nie będzie miał syna imieniem Bazyli i.mój Boże, żartujecie sobie ze mnie, prawda?- Na Chrystusa Pantokratora, nie wypowiedziałem słowa, które nie byłoby słowem prawdy! - przysiągł majordomus dźwięcznym głosem.Zrozpaczony, poklepałem sakiewkę bezanów.- Czy mógłbym uzyskać audiencję u szacownej Euprepii? spytałem.- Być może, być może.Niestety, pani jest nieobecna.Od trzech miesięcy wypoczywa w pałacu Dukasów na wybrzeżu Trebizondu, oczekując przyjścia na świat kolejnego dziecka.- Trzech miesięcy? A więc żadna uczta nie odbyła się tu przed kilku zaledwie tygodniami?- Nie, panie.- I cesarz Aleksy nie uświetnił jej swą obecnością? Ani Temistokles Metaxas? Ani Grzegorz Markezinis z Epiru? Ani.- Żaden z nich, panie.Czy mogę jeszcze w czymś pomóc?- Nie.nie sądzę - odparłem.Zataczając się odszedłem od bram pałacu jak człowiek, w którego uderzył piorun zesłany nań przez mściwych bogów.55.Zmiażdżony, z opuszczoną głową, szedłem na południowy wschód brzegiem Złotego Rogu, aż dotarłem do labiryntu sklepików, stoisk i gospod niedaleko miejsca, gdzie w przyszłości stanąć miał most Galata i gdzie dziś nadal znajduje się labirynt sklepików, stoisk i gospod.Szedłem wąskimi, krętymi, krzyżującymi się alejkami jak żywy trup nie wiedzący, dokąd idzie i po co.Nie widziałem nic i nic nie myślałem, stawiałem po prostu nogę za nogą, aż wczesnym popołudniem kismet znów złapał mnie za jaja.Wtoczyłem się do jakiejś zupełnie przypadkowej gospody, piętrowego budynku z surowych desek.Kilku kupców popijało w niej pierwszy tego dnia kielich wina.Opadłem ciężko przy pokrzywionym, chwiejnym stole w pustyni kącie sali.Siedziałem, gapiąc się tępo w ścianę, rozmyślając o Leonie Dukasie i jego ciężarnej żonie, Euprepii.Przed stolikiem pojawiła się interesująca, nawet z daleka, posługaczka.- Wina? - spytała.- Owszem.Im mocniejsze, tym lepiej.- To może trochę pieczonej baraniny?- Nie jestem głodny.- Mamy tu doskonałą baraninę.- Nie jestem głodny - powtórzyłem, z rosnącym zainteresowaniem przyglądając się jej kostkom.Niezłe były.Podniosłem wzrok na łydki; dalej nie widziałem nic oprócz zwojów prostej, wręcz prostackiej tkaniny.Dziewczyna odeszła, po czym powróciła z winem.Stawiając je przede mną pochyliła się, suknia rozsunęła się pod jej szyją i oto miałem przed oczami dwie jasne, duże, śliczne, chwiejące się swobodnie piersi o różanych sutkach.Dopiero teraz spojrzałem jej w twarz.Dziewczyna mogłaby być siostrą bliźniaczką mojej Pulcherii.Te same ciemne wesołe oczy.Ta sama cudowna oliwkowa cera.Te same pełne usta i ten sam cienki, orli nos.Ten sam wiek, około siedemnastu lat.Różnica między tą dziewczyną a mą Pulcheria była różnicą stroju, postawy, wyrazu.Ta ubrana była prostacko, brakowało jej arystokratycznej elegancji i swobody, sprawiała za to wrażenie wiecznie urażonej, jakby żyła poniżej swego stanu i winiła za to los.- Mogłabyś być Pulcheria - wyrwało mi się.- Co za nonsens! - roześmiała się ochryple.- Znałem dziewczynę, bardzo do ciebie podobną.miała na imię Pulcheria.- Jesteś szalony czy tylko pijany? Ja mam na imię Pulcheria.Nie podobają mi się twe żarty, panie nieznajomy.- Ty.Pulcheria.- Ależ oczywiście.- Pulcheria Dukas?Roześmiała mi się w twarz.- Mówisz: Dukas? Teraz wiem, że jesteś szaleńcem.Nazywam się Pulcheria Fotis, jestem żoną Herakliusza Fotisa, karczmarza.- Pulcheria.Fotis.- powtórzyłem, nie bardzo zdając sobie sprawę z tego, co mówię.- Pulcheria Fotis.żona Herakliusza Fotisa.Pochyliła się, po raz drugi podsuwając mi pod nos swe piękne piersi.Już nie kpiąca, lecz raczej przestraszona, powiedziała szeptem:- Po twym stroju poznać można, że jesteś kimś ważnym.Czego tu chcesz? Czy Herakliusz popełnił jakieś przestępstwo?- Przyszedłem napić się wina - uspokoiłem ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl