[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W następnej chwili wylądowała na pomoście, w słabym świetlepatrząc na wymierzony w nią plastikowy pistolet maszynowy, wyglądający jakdziecinna zabawka, w rękach kolejnego faceta w takim brzydkim długim płasz-czu; ten nie miał kapelusza i mokre włosy oblepiały mu czaszkę wokół twarzyo zbyt naciągniętej skórze. Puść ją, pierdolcu powiedział ten z bronią.Miał akcent ze starychfilmów o potworach.Ledwie utrzymała się na nogach, gdy facet, który ją niósł,rozluznił chwyt. Chcesz spóbować czy co, pierdolcu? powiedział ten z bronią. War. zaczął ten, który ją niósł, a potem zgiął się, kaszląc .baby dokończył, prostując się, a potem skrzywił się, rozmasowując żebra i patrzącna nią. Jezusie, ale masz wykop.Mówił z amerykańskim akcentem, ale nie z zachodniego wybrzeża.Miał nasobie tanią nylonową kurtkę z naderwanym rękawem, z rozdarcia sterczały białekłaczki. Spróbuj się ruszyć. Plastikowy pistolet mierzył prosto w jego twarz. War-baby, War-baby powtórzył facet, a przynajmniej tak to brzmiało. War-baby przysłał mnie tu po nią.Zaparkował tam z tyłu, za zaporami prze-ciwczołgowymi i czeka, aż ją przyprowadzę. Arkady. To ten w plastikowym kapeluszu, wchodzący po schodachza plecami mężczyzny, który ją złapał.Miał na nosie noktowizor z tą zabawniewyglądającą rurą, sterczącą spod ronda kapelusza.Trzymał coś, co wyglądało jakminiaturowa puszka aerozolu.Powiedział kilka słów w obcym języku.Po rosyj-sku? Zrobił gest ręką, w której trzymał puszkę, wskazując za siebie. Używając gazu pieprzowego na takiej niewielkiej przestrzeni powie-dział facet, który ją niósł można zrobić komuś krzywdę i nabawić się poważ-134nych kłopotów z zatokami.Ten ze zbyt spiętą twarzą spojrzał na niego jąkną coś, co wypełzo spod kamie-nia. Kierowca, tak? powiedział, pokazując temu w kapeluszu, żeby opuściłbroń. Byliśmy na kawie.No, wy piliście herbatę.Svobodov, tak?Chevette zauważyła, że ten ze ściągniętą twarzą obrzucił ją szybkim spojrze-niem, jakby nie podobało mu się to, że usłyszała jego nazwisko.Chciała powie-dzieć mu, że brzmiało niewyraznie i usłyszała tylko ble-ble-ble, więc nie może gozapamiętać, no nie? Dlaczego ją złapałeś? zapytał ten ze spiętą twarzą, Ble-ble-ble. Mogła uciec w ciemnościach, no nie? Nie wiedziałem, że twój partner manoktowizor.Ponadto przysłali mnie tu po nią.Nie wspominali o was.Prawdę mó-wiąc, mówili, że was tu nie będzie.Ten w kapeluszu stanął teraz za nią i mocno chwycił ją za ramię. Puszczaj.! Hej powiedział ten, który ją złapał, jakby chciał ją uspokoić. Topolicjanci.Wydział Zabójstw SFPD, tak?Ble-ble-ble gwizdnął cicho. Pierdolec. Gliny? Jasne.To wywołało zniecierpliwione prychnięcie Ble-ble-ble. Arkady, musimy ruszać.Te śmierdziele obserwują nas z dołu.Ten w kapeluszu ściągnął noktowizor i kręcił się nerwowo, jakby chciał sikać. Słuchajcie powiedziała ktoś zabił Sammy ego.Jeżeli jesteście glina-mi, to słuchajcie! Ktoś zabił Sammy ego Sala! Kim jest Sammy? spytał ten w rozdartej kurtce. Pracuję z nim! Dla Allied.Sammy DuPree.Został zastrzelony. Kto go zastrzelił? Stul dziób, Rydell.Stu.Dzióp. Ona przekazuje nam informację dotyczącą zabójstwa, a ty każesz mi sięzamknąć? Tak, mówię ci, żebyś się zamknął.War-baby ci wszystko wyjaśni.I wykręcił jej rękę, zmuszając, żeby z nimi poszła.Rozdział 23Wziął i zrobiłSvobodov uparł się, żeby przykuć go do Chevette Washington.To były kajdan-ki Beretta, takie same jak te, które nosił podczas patroli w Knoxville.Svobodovpowiedział, że on i Orlovsky muszą mieć wolne ręce, w razie gdyby ludzie z mostuzorientowali się, że zabierają stąd dziewczynę.Jednak skoro ją zgarnęli, to czemunie poinformowali o przysługujących jej prawach, a nawet nie powiedzieli, że jestaresztowana? Rydell już postanowił, że jeśli sprawa znajdzie się w sądzie i wezwągo na świadka, nie będzie ich krył i zeznawał, że słyszał, jak odczytali jej pieprzo-ne prawa.Z tego, co widział, ci Rosjanie byli napalonymi kowbojami, o cechachdokładnie takich, jakie instruktorzy akademii zwalczali u przyszłych policjantów.W pewien sposób reprezentowali wizerunek policjanta utrwalony w świadomościwielu ludzi, co jak wyjaśniał jeden z wykładowców jest obiegowym mitem.Podobnie jak to, co nazywano syndromem ojca Mulcahy ego w przypadku za-kładników.Kiedy kogoś porwano, a gliny muszą zdecydować, co robić.Wszyscywidzieli ten film o ojcu Mulcahym, więc rozumują tak: ściągnę księdza, wezwęrodziców faceta, odłożę broń i pójdę z nim negocjować.A potem idą tam i da-ją odstrzelić sobie dupsko.Ponieważ zapominają o rzeczywistości i myślą, żewszystko jest jak w filmie.To może działać również w drugą stronę i stopnio-wo zaczynasz postępować tak jak policjanci w telewizji i w kinie.Ostrzegano ichprzed tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]