[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Też marnie wyglÄ…da.Dlatego domyÅ›lam siÄ™, że planu-jesz jakÄ…Å›.akcjÄ™ bezpoÅ›redniÄ….Babcia wzruszyÅ‚a ramionami. W takiej chwili czarownica musi być sama ciÄ…gnęła niania. Ale lepiej uwa-żaj, co robisz, Esme Weatherwax.Przyniesiono dziecko owiniÄ™te w koc i uÅ‚ożono je na sÅ‚omie, możliwie wygodnie.Oberżysta zjawiÅ‚ siÄ™ za nim z tacÄ…. Pani Ogg odprawi niezbÄ™dne rytuaÅ‚y w swoim pokoju oznajmiÅ‚a dumnie bab-cia. Ja zostanÄ™ tu na noc.Tylko żeby nikt nie wchodziÅ‚, jasne? Pod żadnym pozo-rem.Matka dygnęła, wyraznie niespokojna. MyÅ›laÅ‚am, że może zajrzÄ™ koÅ‚o północy.54 Nikt.A teraz już idzcie.Kiedy już wszyscy zostali delikatnie, lecz stanowczo usuniÄ™ci z obory, niania zajrza-Å‚a jeszcze zza wrót. Ale co dokÅ‚adnie planujesz, Esme? Dostatecznie czÄ™sto siedziaÅ‚aÅ› przy konajÄ…cych, Gytho. No tak, to. Niania zbladÅ‚a trochÄ™. Och, Esme, chyba nie masz zamiaru. Smacznego, Gytho.Babcia zamknęła wrota.Przez chwilÄ™ ustawiaÅ‚a skrzynki i beczki tak, by powstaÅ‚ prymitywny stół i by mia-Å‚a na czym usiąść.W oborze byÅ‚o ciepÅ‚o i pachniaÅ‚o bydlÄ™cymi gazami.Co jakiÅ› czassprawdzaÅ‚a stan obojga pacjentów, choć niewiele byÅ‚o do sprawdzania.OdgÅ‚osy w zajezdzie cichÅ‚y stopniowo.Na koÅ„cu brzÄ™knęły klucze oberżysty, kiedyzamykaÅ‚ drzwi.Babcia sÅ‚yszaÅ‚a jeszcze, jak podchodzi do wrót obory i waha siÄ™ przezchwilÄ™.Wreszcie odszedÅ‚ i zaczÄ…Å‚ wspinać siÄ™ po schodach.OdczekaÅ‚a jeszcze jakiÅ› czas i zapaliÅ‚a Å›wiecÄ™.TaÅ„czÄ…cy pÅ‚omyk rozjaÅ›niÅ‚ oborÄ™ cie-pÅ‚ym, spokojnym blaskiem.Na desce sÅ‚użącej za stolik rozÅ‚ożyÅ‚a karty i spróbowaÅ‚a postawić pasjansa czegonigdy jakoÅ› nie zdoÅ‚aÅ‚a opanować.Zwieca wypalaÅ‚a siÄ™ powoli.Babcia odÅ‚ożyÅ‚a karty i siedziaÅ‚a nieruchomo, wpatrzo-na w pÅ‚omieÅ„.Po jakimÅ› niemierzalnym odcinku czasu pÅ‚omyk zamigotaÅ‚.Nie zauważyÅ‚by tegonikt, kto nie koncentrowaÅ‚ siÄ™ na nim od dÅ‚uższej chwili.NabraÅ‚a tchu. DzieÅ„ dobry powiedziaÅ‚a.DZIEC DOBRY, odezwaÅ‚ siÄ™ gÅ‚os przy jej uchu.Niania Ogg już dawno skoÅ„czyÅ‚a baraninÄ™ i piwo, ale jeszcze nie spaÅ‚a.LeżaÅ‚a na łóż-ku caÅ‚kiem ubrana, z rÄ™kami zaÅ‚ożonymi za gÅ‚owÄ™.PatrzyÅ‚a w sufit.Po jakimÅ› czasie usÅ‚yszaÅ‚a, że coÅ› drapie w okiennice.WstaÅ‚a i otworzyÅ‚a je.Potężna postać wskoczyÅ‚a do pokoju.Promienie księżyca ukazaÅ‚y na moment lÅ›niÄ…-cy tors i grzywÄ™ czarnych wÅ‚osów.Potem istota zanurkowaÅ‚a pod łóżko. Ojej, ale siÄ™ porobiÅ‚o westchnęła niania.OdczekaÅ‚a chwilÄ™, po czym wzięła z tacy kawaÅ‚ek koÅ›ci wciąż pozostaÅ‚o na niejtrochÄ™ miÄ™sa.SchyliÅ‚a siÄ™ przy łóżku.RÄ™ka wysunęła siÄ™ bÅ‚yskawicznie i porwaÅ‚a kość.Niania usiadÅ‚a. Biedny maluch westchnęła.55Jedynie w kwestii Greeba bezbÅ‚Ä™dne zwykle poczucie realizmu niani zaczynaÅ‚oszwankować.Dla niej Greebo byÅ‚ tylko powiÄ™kszonÄ… wersjÄ… puszystego kociaka, jakie-go pamiÄ™taÅ‚a sprzed lat.Wszyscy pozostali uważali go za pooranÄ… bliznami kulÄ™ pomy-sÅ‚owej zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci.Teraz jednak musiaÅ‚ sobie radzić z problemem rzadko dotykajÄ…cym koty.Lata temuczarownice zmieniÅ‚y go w czÅ‚owieka, z powodów, które w owej chwili wydawaÅ‚y siÄ™ caÅ‚-kiem uzasadnione.WymagaÅ‚o to sporego wysiÅ‚ku, a jego pole morfogenetyczne po kil-ku godzinach wróciÅ‚o do równowagi, ku powszechnej uldze.Ale magia nigdy nie jest rzeczÄ… tak prostÄ…, jak siÄ™ ludziom wydaje.Musi siÄ™ stosowaćdo pewnych praw uniwersalnych.Jedno z nich gÅ‚osi, że niezależnie od tego, jak coÅ› by-Å‚oby trudne, jeÅ›li raz zostaÅ‚o dokonane, staje siÄ™ o wiele Å‚atwiejsze, a zatem bÄ™dzie do-konywane częściej.Potężna góra może być zdobyta przez silnych mężczyzn dopiero postuleciach nieudanych prób, ale kilkadziesiÄ…t lat pózniej babcie bÄ™dÄ… wybierać siÄ™ naszczyt, by wypić herbatkÄ™, a potem wracać, żeby sprawdzić, czy nie zostawiÅ‚y tam oku-larów.Zgodnie z tym prawem dusza Greeba zapamiÄ™taÅ‚a, że istnieje dodatkowa możliwośćdo wykorzystania w trudnych sytuacjach (obok typowo kociego zestawu ucieczki, wal-ki, nabrudzenia dookoÅ‚a i wszystkich trzech jednoczeÅ›nie).A ta możliwość to ZmienićSiÄ™ w CzÅ‚owieka.Przemiana cofaÅ‚a siÄ™ po krótkim czasie, z którego wiÄ™kszość poÅ›wiÄ™cona byÅ‚a na go-rÄ…czkowe szukanie pary spodni.Spod łóżka rozlegÅ‚o siÄ™ chrapanie.Stopniowo, ku uldze niani, zmieniaÅ‚o siÄ™ w mru-czenie.I nagle niania wyprostowaÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚townie.ZnajdowaÅ‚a siÄ™ spory kawaÅ‚ek od obo-ry, ale. On tu jest oÅ›wiadczyÅ‚a.Babcia odetchnęła powoli. Podejdz i usiÄ…dz tak, żebym ciÄ™ widziaÅ‚a.Tego wymagajÄ… dobre maniery.I zazna-czÄ™ od razu, jeÅ›li pozwolisz, że wcale siÄ™ ciebie nie bojÄ™.Wysoka postać w czarnej szacie przeszÅ‚a przez oborÄ™ i usiadÅ‚a na porÄ™cznej beczuÅ‚ce,opierajÄ…c kosÄ™ o Å›cianÄ™.Potem zsunęła kaptur.Babcia skrzyżowaÅ‚a rÄ™ce na piersi i spo-kojnie patrzyÅ‚a przybyszowi prosto w oczodoÅ‚y.JESTEM POD WRA%7Å‚ENIEM. Mam wiarÄ™.DOPRAWDY? A W JAKIE KONKRETNIE BÓSTWO? Och, żadne z nich.ZATEM WIAR W CO?56 Po prostu wiarÄ™.No wiesz.tak ogólnie.Zmierć pochyliÅ‚ gÅ‚owÄ™.Blask Å›wiecy wyrysowaÅ‚ nowe cienie na czaszce.ODWAGA JEST AATWA PRZY BLASKU ZWIECY.PANI WIARA, JAK PODEJ-RZEWAM, TKWI W PAOMIENIU.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.Babcia schyliÅ‚a siÄ™ i zdmuchnęła Å›wiecÄ™.Potem znowu skrzyżowaÅ‚a ramiona i pa-trzyÅ‚a niezÅ‚omnie przed siebie.Po dÅ‚uższym czasie odezwaÅ‚ siÄ™ gÅ‚os.NO DOBRZE, POKAZAAA PANI, CO PANI CHCIAAA.Babcia zapaliÅ‚a zapaÅ‚kÄ™.PÅ‚omyk oÅ›wietliÅ‚ czaszkÄ™, która nie poruszyÅ‚a siÄ™ przez tenczas. Nie chcemy przecież siedzieć tu do rana, prawda? Po ile istnieÅ„ przyszedÅ‚eÅ›?JEDNO. KrowÄ™?Zmierć pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. To mogÅ‚aby być krowa.NIE.TO BYAABY ZMIANA HISTORII. Historia mówi wÅ‚aÅ›nie o zmianach.NIE.Babcia wyprostowaÅ‚a siÄ™. W takim razie rzucam ci wyzwanie.Zagramy.Taka jest tradycja.To dozwolone.Zmierć milczaÅ‚ przez chwilÄ™.TO PRAWDA. Dobrze.RZUCENIE MI WYZWANIA ZA POZREDNICTWEM GRY JEST DOPUSZCZAL-NE. Tak.ALE.ROZUMIE PANI, %7Å‚E ABY WYGRA WSZYSTKO, MUSI PANI WSZYSTKOPOSTAWI? Podwójna stawka albo nic? Tak, wiem.ALE NIE W SZACHY [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]