[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.i kroj t mar-chewk na male kie kawałeczki, mo e gdybym kroiła tym mniejszym czarnym no ykiem.ale mibyło wszystko jedno.przecie to wszystko jedno, którym no em si kroi.smakuje tak samo.Krojt marchewk - razem gotowali my.A przed Bo ym Narodzeniem to mieli my trzyna cie karpi w wannie, nie mogli my si razemk pać, bo pływały, a kot siadał na brzegu i wsadzał łap do wody, jak nam si znudziło go podgl dać,to wchodzili my razem pod prysznic i jako tak zawsze sirobiło fajnie, mała jest ta kabinka, tyle pary, mydlili my si nawzajem, tak blisko siebie, a potemnagle przytulałe mnie - kiedy to całe mydło si rozpu ciło w brodziku, zanim.Dlaczego mnie zapytałe , gdzie jest taka obieraczka z biał r czk ?Zbiał r czk to nigdy u nas nie było.marchewka czerwienieje.blat powi ksza si w oczach.ciach, ciach, ciach.z biał r czk ?.sk d ci si wzi ła biała r czk.z zielon to była, przywiozłe zAnglii.marchewka mi si skr ca.deska odchodzi od mojego no a.A wczoraj powiedziałe pod prysznicem, jaka ty wysoka jeste , si gasz mi do brody.Nie ka dasi ga ci do brody.i kolana mam takie szczupłe.szczuplejsze ni.i włosy inne.nie takieglutowate.Biała obieraczka w mojej szufladzie?Co w tej kuchni tak mało miejsca.ciany robi krok do przodu.A ty tak nagle za blisko - w tej zielonej koszuli.Ten du y nó , du y nó od marchewki wszedłtak mi kko w to zielone.jak w rozgotowane ziemniaki albo co, nie wiedziałam, e człowiek jest takimi kki.A obieraczka z biał r czk sfruwa na terakot , odbija si , ta obieraczka.kupiłe w Globi, czterytygodnie temu, trzy pi ćdziesi t.z biał r czk.tamt z zielon suka pogryzła.dlatego kupiłe.atyza t obieraczk na kolana, jakby chciał obj ć podłog.r kami tak szukasz, tylko głowa na bok imówisz tak mi kko łagodnie, jak kiedy , tak spokojnie czule, tak gasn co:- Co ty, Asiulku, zrobiła , no co ty zrobiła.No co ja zrobiłam.I kładziesz si na plecach.Le ysz tam dalej? Naprawd le ysz z r kami odrzuconymi na boki, wysokie czoło, zamkni teoczy - jakie miałe oczy - ju nie pami tam? Zielone, szare, niebieskie?W tej zielonej koszuli były na pewno zielone, długie rz sy - wywini te do góry kobiece rz sy,prosty nos,z lewego k cika ust s czy si niteczka liny, nie ogolone policzkiczy to prawda, e włosy jeszcze rosn po mierci, czy paznokcie jeszcze rosn po mierci - jakdługo b dziesz tak le ał, a niektóre komórki b d jeszcze pracowały wytrwale w nadziei, e to niekoniec?.yłki po odmro eniach - tutaj i tutaj.A w takiej granatowej bluzie, misiowatej, puszystej - co jusi sprała w zeszłym roku, tak e zostały tylko wy wiecone miejsca - na pewno niebieskie.Ju nie zobacz.Nie pami tam.musz sprawdzić.zaraz, ty chyba krwawisz.A tutaj taki cieniutki zwitek skóry troszk faluje, rusza si tak delikatnie i nie wiem.Musz zadzwonić.Tylko e ju mi nie mo esz nic zrobić.Nic złego.Teraz dotrzymasz słowa - nigdy ci nieskrzywdz , zawsze b d ci kochał.I ja teraz mog dotrzymać słowa.Nie b dziesz zły, niezadowolony, milcz cy oboj tnyNie pomylisz si.Nie b d ci si mylić.Nie zawiedziesz mnie.Nie okłamiesz mnie.Nie zostawisz mnie.Nie przestaniesz mnie kochać.Nie b dziesz na mnie krzyczał.Nigdy mnie nie zranisz.Nigdy ju nie zrobisz mi nic złego.Nie zdradzisz mnie.Ale nigdy ju nie pochylisz si nade mn nad ranem i nie powiesz - kocham ci , moja ono,u miechnij si.Nigdy ju nie pocałujesz mnie w wysuni t spod kołdry stop.Nigdy nie powiesz - nie martw si , mo emy patrzeć jak rosn.Nigdy nie przytul si w nocy do twojego brzucha.Nigdy nie usłysz , jak łamie ci si głos, kiedy kochasz si ze mn i mówisz: oddychaj, oddychajprosz.Nigdy nie powiesz - Bo e, jak to dobrze, e ja ciebie mam.Nigdy nie powiesz - to wszystko celowo, eby my wiedzieli, co jest wa ne.Nigdy nie wybaczysz.Nigdy ja nie b d mogła wybaczyć.I widzisz, co narobiłe ? Le ysz tam i ja nie wiem, czy mam gdzie zadzwonić.czy poczekać.ab dzie za pó no.Nie wiem, co mam robić.Nie wiem.Bo e, byłoby tak, gdyby był w tej kuchni.Bo e, człowieku, przecie mogłe być w tej kuchni.Za małej na nas dwoje.I co? [ Pobierz całość w formacie PDF ]