RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może Swarożyccoś jej powiedział.Mieszko potarł twarz i westchnął ciężko.Dopiero teraz zauważyłam szare cienie pod jegooczami.Był chyba jeszcze bardziej zmęczony niż ja.W sumie miał do tego prawo.To onrozkopywał groby przez kilka ostatnich nocy.Powoli ruszyliśmy w stronę chatki.Marzyłam tylko o tym, by na chwilę przytulić się dopoduszki i zasnąć. Nie ufam jej  rzucił Mieszko. Rozumiem, ale nie jestem pewna, czy mamy jakiś wybór  powiedziałam ugodowo. Tunie jesteśmy już bezpieczni. A myślisz, że będziemy u Baby Jagi? Nie wiem.Wydaje mi się, że jej dom jest całkiem niezle zabezpieczony przedniechcianymi gośćmi.Przed oczami stanął mi biały pokój, do którego nie miały wstępu ubożęta.Sugerował, żeszeptucha zna się na rzeczy. Jak uważasz. Będzie dobrze  usiłowałam go niezdarnie pocieszyć. Damy radę.W odpowiedzi posłał mi krzywy, mało przekonujący uśmiech. Po południu pojedziemy do szeptuchy  zakomenderowałam. Może podpowie nam jakiśsposób na szybsze odszukanie wąpierza. Nie wiem, czy cię nie zdradzi  wyznał. Rozmawia z bogami. Istniało takie prawdopodobieństwo, ale nie chciałam o tym myśleć.Do tej pory była dlamnie oparciem.Na dodatek ostrzegała mnie przed Mieszkiem.Zerknęłam na niego.Nie ufalisobie wzajemnie.A komu ja powinnam zaufać?Zastanawiało mnie, co miał na myśli utopiec, gdy wspomniał, że Mieszko nie przynosiszczęścia kobietom, które powinien chronić.Postanowiłam, że zapytam go o to, gdy trochęodpoczniemy i będzie w lepszym nastroju do zwierzeń.Jeszcze raz zerknęłam przez ramię na jeziorko.Już nigdy więcej się w nim nie wykąpię.Ba!Nigdy nawet nie zamoczę w nim rąk.Aż mną wstrząsnęło, gdy wyobraziłam sobie pokrytewstrętną mazią włosy wodnego demona.Zanurzył się z tym paskudztwem w wodzie.Napewno skaził jezioro. Czegoś nie zrozumiałem.Mówiłaś, że utopiec to hydraulik? Tak, jakiś czas temu popsuła się nam pralka w Kielcach.Sława wezwała hydraulika.Pojawił się ten gość. I nie zdziwiło cię& ? Wtedy tak nie wyglądał. Pokręciłam głową. Miał skórę normalnego koloru.Zachowywał się normalnie.Na dodatek naprawił naszą pralkę.Nie sądziłam, że Zwiętowitpodeśle mi fałszywego hydraulika&Wzdrygnęłam się.Szeptucha miała rację.Byłam otoczona przez obserwujące mnie po cichuboskie sługi. 38.Czarne płótno pokryte było czerwonymi bohomazami.Na pierwszy rzut oka wydawało się,że smugi rozbryzniętej farby są zupełnie przypadkowe.Jednak im dłużej się im przyglądałam,tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że przypadek nie miał nic wspólnegoz powstaniem tej wróżby.Kompletnie nie znam się na wróżbach, zawsze uważałam je za oszustwo mające na celutylko napchanie portfeli wróży i kapłanów, więc puściłam mimo uszu wytłumaczenie BabyJagi i rzekome przesłanie płótna.Jednak nie byłam już niczego pewna.Od początku wiedziałam, że w obrazie jest coś złowieszczego, ale teraz nie potrafiłamoderwać od niego wzroku.Mówił do mnie.Szeptał cicho do mojej podświadomości.Czułam,że gdybym tylko poświęciła mu odrobinę więcej czasu, powiedziałby mi wszystko.Wyciągnęłam rękę, chcąc dotknąć grubej warstwy krwistoczerwonej farby. Gosia?  dobiegł mnie głos szeptuchy. Chodz do kuchni.Co ty tam robisz? Idę  odkrzyknęłam.Cofnęłam dłoń zawstydzona własnym zachowaniem.Pokręciłam głową, usiłując przegnaćuczucie zagrożenia.To tylko obraz.Nie może mi nic zrobić.Gdy odwróciłam się do niego tyłem, poczułam, jak po plecach przebiega mi zimny dreszcz.Nie wiedziałam, jak Baba Jaga może trzymać to płótno u siebie w domu.Ja bym się go od razupozbyła.Usiadłam przy kuchennym stole.Na podłodze przy ścianie leżały rzeczy, które zabraliśmyz chatki w lesie.Cały sprzęt potrzebny według nas do odkopania i unieszkodliwieniawąpierza.Szeptucha postawiła przede mną z głośnym stukiem kubek pełen ziołowego naparu.W każdym jej geście i ruchu było widać nieskrywaną pretensję.Przetarła czysty blat stołukraciastą ścierką, żeby móc czymś zająć ręce. W głowie mi się nie mieści, że nie zwróciliście się z tym do mnie na samym początku warknęła.W odpowiedzi wzruszyłam ramionami.Nie spodobała się jej moja reakcja. Przecież bym ci pomogła! Przepraszam  powiedziałam. Myślałam, że zdołamy załatwić to szybko i& Nie ufam ci  przerwał mi Mieszko, zwracając się do szeptuchy. Co?  Staruszka wytrzeszczyła na niego oczy. Rozmawiasz ze Swarożycem.Najwyrazniej słuchasz bogów.Miałaś Gosię pod swojąopieką parę miesięcy, a w tym czasie nie nauczyłaś jej niczego, co mogłoby uratować jejżycie.Została zaatakowana i zahipnotyzowana przez wąpierza.Gdyby go rozpoznała, niepozwoliłaby mu do siebie podejść. Jak śmiesz!  warknęła. To twoja wina.Jest u ciebie na naukach.Powinnaś zapewnić jej bezpieczeństwo. Nie masz o niczym pojęcia.Mierzyli się złowrogimi spojrzeniami.Siorbnęłam śmierdzących ziółek na uspokojenie,które to nie ja powinnam teraz pić.Były obrzydliwe.Postanowiłam, że więcej ich nie tknę. Skoro to nieprawda, czemu się nie bronisz?  nie ustępował Mieszko. Bo jestem ponad to  prychnęła szeptucha. Nie będę strzępić języka na darmo.Ty nie zmienisz swojego myślenia.Dla ciebie jest tylko czarne i białe. Czyżbyś żyła w szarości?  zadrwił. Skoro uważasz, że jesteś taki mądry, to czemu przyszedłeś do mnie po pomoc? To nie ja chciałem twojej pomocy i dobrze o tym wiesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl