[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ciągupięciu minut wyślą tu samochód z Kendal.Poza tym w komendzie będą czekać na na-stępny meldunek, jak tylko strażnicy zorientują się, co się stało.Jeśli meldunek nie na-dejdzie, policja zablokuje wszystkie drogi w hrabstwie.To, co powiedział Rogan, było tak oczywiste, że Fletcher i Morgan na chwilę zapo-mnieli języka w gębie.Tymczasem Rogan mówił nieubłaganie: Załóżmy, że się mylę.Powiedzmy, że strażnicy stracą głowę na widok wypadkui nie zadzwonią do komendy.Wtedy pozostaje jeszcze problem przeładunku na stacjiw Rigg.Co się stanie, gdy samochód nie zjawi się o umówionej godzinie? Sami mówili-ście, że każdy pociąg pocztowy ma radiotelefon.Pierwsza rzecz, jaką zrobi strażnik po-ciągu po przybyciu na stację, to zawiadomi władze, że samochód się nie zjawił.W ciąguparu minut postawią na nogi policję w całym hrabstwie.Mają przygotowane szczegó-łowe plany operacyjne na taką okazję, niech was o to głowa nie boli.Hanna wybuchnęła głębokim, gardłowym śmiechem, na co Fletcher, odwróciwszysię do niej, warknął: Trzymaj buzię na kłódkę!Morgan położył mu rękę na ramieniu i pokręcił głową. Nie, Jesse, on ma rację.Wszystko, co mówi, cholernie trzyma się kupy.Tu Morgan spojrzał przeciągle na Rogana; w półmroku jego ciemne oczy tworzyłydwie czarne plamy. Ma pan coś lepszego? Zawsze znajdzie się coś lepszego, trzeba tylko poszukać odparł Rogan. Oba-dam sprawę jutro rano.W tej chwili przez bramę wjechała stara ciężarówka o wysokich drewnianych bur-tach, taka, jakich używa się do przewożenia bydła.Otarła się wgniecionym bokiemo kamienny słupek i podskakując na kocich łbach, przejechała przez podwórko, zatrzy-mując się dosłownie pół metra przed ścianą domu.Drzwiczki odskoczyły i z szofer-ki wysiadł, a właściwie wypadł stary, niewysoki człeczyna.Zataczając się przeszedł podoknem, a Morgan pokręcił głową z dezaprobatą. Nie przepuści żadnemu pijakowi w Ambleside.Strzępi język po próżnicy i wyrzu-48ca pieniądze w błoto. To nie pański interes! odparowała Hanna czerwona jak burak.W tej chwili w sieni trzasnęły drzwi i Paddy Costello zaintonował donośnym, czy-stym głosem:,,Niech Bóg chroni Irlandię! wołali bohaterzy, Niech Bóg chroni Irlandię! lajmy wszyscy wraz.Czy zginąć na szafocie, czy w boju paść %7łycie swe za Irlandię oddać rad każdy z nas.Po chwili stanął w progu z pijackim uśmiechem na obrzękłej twarzy. Niech Bóg ma was wszystkich w opiece wybełkotał.Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą przerwał wreszcie spokojny głos Se-ana: Niech Bóg ma pana w opiece.Stary otworzył usta ze zdumienia i utkwił zatroskany wzrok w Roganie. Najświętsza Panienko! wyszeptał.Zataczając się przeszedł przez pokój i chwyciwszy dłoń gościa, wybełkotał: To dla mnie wielki dzień, panie Rogan.Naprawdę wielki dzień.Przetarł załzawione oczy, a Sean skrzywił się, poczuwszy smród taniego piwa. Był pan w Ambleside? spytał. Byłem, proszę pana.W interesach. Mówi się o mnie w mieście?Stary wyciągnął z kieszeni zmiętą gazetę popołudniową i podał ja Roganowi. Piszą tu o panu.Na dole, na drugiej stronie.Była to zaledwie kilkuwierszowa notatka, mówiąca o ucieczce i o tym, że cała okoli-ca więzienia została otoczona przez policję.Zdjęcia nie było.Rogan rzucił gazetę na stółi ponownie zwrócił się do Paddy ego Costella: Nie pojedzie pan więcej do Ambleside, w ogóle nie ruszy się pan stąd, chyba żepanu pozwolę.Zrozumiano? Jasne, proszę pana.Jasne! Was to też dotyczy! zwrócił się do pozostałych dwóch.Wyszedł z domu i stojąc obok ciężarówki, przyglądał się dolinie, którą wiodła drogado Ambleside.Daleko na horyzoncie w gęstniejących ciemnościach wieczoru błyszcza-ła srebrna plamka jeziora Windermere; po obu stronach wznosiły się strome stoki gór.Sean odwrócił się, usłyszawszy skrzypienie butów.W drzwiach stali Fletcher i Morgan. Dziewczyna mówi, że droga kończy się ćwierć mili stąd w górę doliny?Morgan skinął głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]