[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Tak.Kiedy będziemy szkoleni w.hm.sztukach magicznych?– Doskonałe pytanie – robił wrażenie rozbawionego.– Może będziecie szkoleni, a może nie.Na pewno jednak nie od razu.Istnieje pewien stan umysłu, który musicie wpierw osiągnąć, a bez którego szkolenie nie przyniosłoby pożądanych efektów.Tak długo, jak martwić się będziecie tym, co jest realne, a co nie jest, byłaby to sprawa beznadziejna.Dopiero wówczas, gdy zaakceptujecie ten świat i jego kulturę takimi, jakimi są, będziecie mogli zacząć.Całe wasze życie oparte było na wierze w naukę i na zaufaniu do nauki i jej dowodów eksperymentalnych.Wy i wasza kultura jesteście uwarunkowani empirią.Jednak tutaj, gdzie każdy eksperyment kończy się tak, jak ja sam zadecyduję, że ma się skończyć, empiria już nie obowiązuje.Będziemy wiedzieli, kiedy – ewentualnie czy w ogóle – jesteście gotowi.I wy sami też będziecie to wiedzieć.Ktoś inny zadał ciekawe pytanie.– Te sprawy, które widzimy, że wywołujecie.wiem, że każdy miejscowy je widzi, ale co się dzieje, jeśli ktoś nie jest stąd? Na przykład ktoś z innego ze światów Rombu.Albo aparat fotograficzny.– Dwa pytania – odparł Korman – i dwie odpowiedzi.Wpierw rozważmy to łatwiejsze.Aparaty fotograficzne.Można nimi robić tutaj zdjęcia i niezależnie od tego, co jest fotografowane, na zdjęciu zobaczymy to, co wierzyliśmy, iż jest fotografowane.Załóżmy, że zmienię cię w uhara.Ten gość tutaj robi ci zdjęcie.Patrzy na to zdjęcie i widzi uhara.Zabiera je do innego miasta i pokazuje komuś.Tamci też widzą uhara, bo ty widzisz uhara, tak że problem jest dyskusyjny.A tak przy okazji, urządzenia automatyczne i roboty nie działają tutaj za dobrze, pola elektryczne i burze Charona, z tego co słyszałem, bardzo szybko powodują krótkie spięcia i awarie w siłowniach.To samo dotyczy urządzeń powietrznych i satelitarnych.Gdyby nawet jednak robot był w stanie tu działać, pełniłby zaledwie rolę przewodnika dla niewidomego i to takiego przewodnika, któremu nie można by zaufać, bo nie zna się właściwych pytań, które należy mu zadawać.– A ktoś spoza tej planety? – przypominał pytający– To trochę bardziej skomplikowane.Nasze „organizmy Wardena” są zmutowanym „szczepem organizmów Wardena” z innych planet Rombu.Nie rozmawiają one ze swoimi krewnymi z pozostałych trzech planet w taki sposób, w jaki rozmawiają ze sobą tutaj, więc gość, powiedzmy z Lilith, widziałby rzeczy takimi, jakimi one są.Jednakże na Charonie nasze życzenia przynajmniej częściowo mogą się sprawdzać.Budynek naturalnie jest budynkiem, wiatry cię owiewają i burza ci zagraża.Budynek może nie być tak fantazyjny, jakim go widzimy, ale jest jednak budynkiem.W przypadku materii organicznej sytuacja przedstawia się jednak całkowicie odmiennie.Jeśli zmienię cię w uhara, tak jak w moim poprzednim przykładzie, uwierzysz, że jesteś uharem.A wraz z tobą uwierzą w to „organizmy Wardena” w twoim ciele.Nie wiemy, w jaki sposób otrzymują one tę informację, nie mówiąc już o źródle niezbędnej energii, jednak powoli iluzja ta zaczyna stawać się rzeczywistością.Komórki twego ciała zmienią się odpowiednio lub zostaną zastąpione przez inne.Nagle cała skomplikowana biochemia uhara zostanie udostępniona twoim „organizmom Wardena”.Być może nawiązują one kontakt ze swoimi braćmi w prawdziwym uharze – tego nie wiem – w każdym razie czerpią potrzebną im informację skądś z zewnątrz i przetwarzają w materię, zgodnie z potrzebą; tak więc, po jakimś czasie, stajesz się uharem.Prawdziwym.I wówczas nawet nasz gość z Lilith takim cię będzie postrzegał.Była to nowa, ekscytująca, a zarazem przerażająca idea.Transmutacja nie była czymś, o czym bym marzył.Niemniej to wszystko dotyczyło czegoś niezmiernie ważnego.„Organizmy Wardena” mogły uzyskać informacje, niewiarygodnie złożone informacje o wiele bardziej złożone i szczegółowe niż te gromadzone w najlepszych komputerach – po czym działać zgodnie z nimi, a nawet przetwarzać energię w materię, by tylko te informacje uzyskać.Zapamiętałem to sobie, może się kiedyś przydać.Korman rozejrzał się.– Czy coś jeszcze? Nie? Wobec tego zaczynamy.Jestem pewien, że chcielibyście jak najszybciej opuścić to miejsce i zacząć nowe życie.Nam również zależy na tym, żeby oddać wreszcie ten hotel jego regularnym gościom, którzy nie są zachwyceni obecną sytuacją.– Wstał i podszedł do swoich asystentów, którzy tymczasem ustawili rozkładany stół i położyli na nim stos pękatych teczek na akta.Poszedł za stół, usiadł na rozkładanym krześle i wziął do ręki pierwszą teczkę.– Mojet Kaigh! – zawołał.Jeden z mężczyzn z naszej grupy podszedł nerwowo do stołu i usiadł na ustawionym po tej stronie krześle.Byli nieco za daleko, by można było ich usłyszeć, kiedy mówili przyciszonym głosem, ale normalna rozmowa była dobrze słyszalna, tak że w jakimś stopniu wszyscy uczestniczyliśmy w tej całej rozmowie – wywiadzie.Sprawiała wrażenie zupełnie rutynowej.Nazwisko, wiek, szczególne umiejętności, praca zawodowa.takie tam zwykłe sprawy [ Pobierz całość w formacie PDF ]