[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A co z tą dziurą na twoim brzuchu? Skąd ona się wzięła, Eddie? Z wyprze-daży?62Trzeci agent wskazywał miejsce, gdzie Eddie skaleczył się przy przecinaniutaśmy.Rana w końcu przestała krwawić, lecz pozostał jeszcze ciemnopurpuro-wy pęcherz, który groził pęknięciem przy każdym gwałtowniejszym ruchu.Eddiepokazał czerwony ślad po taśmie. To swędzi rzekł.Nie kłamał. Zasnąłem w samolocie.spytajciestewardesę, jeśli nie wierzycie. Dlaczego mielibyśmy ci nie wierzyć, Eddie? Nie wiem.Czy często spotykacie przemytników narkotyków, którzy chra-pią w samolocie? Odczekał chwilę, pozwalając, by zapadło im to w pamięć,a potem wyciągnął ręce.Niektóre paznokcie miał obgryzione.Inne obskubane.Odkrył, że kiedy odstawi się prochy, własne paznokcie stają się ulubioną przeką-ską. Bardzo starałem się nie drapać, ale pewnie zrobiłem to we śnie. Albo będąc na haju.To może być ślad po igle.Eddie wiedział, że wcaletak nie myśleli.Jeśli wstrzykniesz sobie coś tak blisko splotu słonecznego, któryjest deską rozdzielczą układu nerwowego, może to być ostatnia rzecz, jaką zrobiszw życiu. Dajcie żyć stwierdził. Tak długo zaglądaliście mi w oczy, sprawdza-jąc moje zrenice, że już zacząłem podejrzewać, że macie ochotę na całusa.Wiecie,że nie jestem na haju.Trzeci agent spojrzał na niego z niesmakiem. Jak na niewinną owieczkę strasznie dużo wiesz o narkotykach, Eddie. Czego nie widziałem u Gliniarzy z Miami , to przeczytałem w Reader sDigest.Powiedzcie mi, ale szczerze.ile razy będziemy to jeszcze przerabiać?Czwarty agent pokazał mu małą plastikową torebkę.w środku było kilka ka-wałeczków. To włókienka.Mamy już potwierdzenie z laboratorium, ale i tak wiedzie-liśmy, co to takiego.To kawałki taśmy izolacyjnej. Nie brałem prysznica przed opuszczeniem hotelu powtórzył po razczwarty Eddie. Leżałem na basenie, grzejąc się w słońcu.Próbowałem po-zbyć się wysypki.Alergicznej wysypki.Zaspałem.Miałem piekielne szczęście,że w ogóle zdążyłem na samolot.Musiałem biec jak wszyscy diabli.Wiał wiatr.Nie wiem, co mogło przykleić mi się do ciała.Inny agent wyciągnął rękę i przesunął palcem po zagięciu jego lewego łokcia. A to nie są ślady po igle.Eddie odepchnął jego dłoń. Ukąszenia moskitów.Mówiłem wam.Prawie się zagoiły, Jezu Chryste,przecież możecie to sprawdzić!Mogli.Tego interesu nie przygotowywali na łapu-capu.Eddie Przestał sięszprycować już miesiąc temu.Henry nie potrafiłby tego zrobić i między innymidlatego poleciał Eddie, musiał polecieć Eddie.A kiedy już nie mógł wytrzymaćbez dawki, to wstrzykiwał sobie w lewą pachwinę, gdzie moszna lewego jądra63dotykała lewego uda.Tak jak tamtej nocy, kiedy żółtoskóry w końcu przyniósłmu trochę towaru, który nadawał się do czegoś.Większość po prostu wciągnąłnosem, czym Henry już się nie zadowalał.To wywoływało wrażenia, jakich Ed-die nie potrafił opisać połączenie dumy i wstydu.Gdyby tam zajrzeli, gdy-by odchylili jego jądra, mógłby mieć naprawdę poważny problem.Badanie krwimogłoby spowodować jeszcze poważniejsze kłopoty, nie wolno jednak im tegozrobić, nie mając jakiegoś poważnego dowodu a tego po prostu nie mieli.Wie-dzieli wszystko, lecz niczego nie byli w stanie udowodnić.Na tym polega różnicamiędzy chcieć a móc, jak powiedziałaby jego droga mamusia. Ukąszenia komarów. Tak. A ten czerwony ślad to alergiczna wysypka. Tak.Miałem ją już, zanim poleciałem na Bahamy, tylko nie taką paskudną. Miał ją już, zanim tam poleciał powiedział jeden agent do drugiego. Uhm mruknął tamten. A ty w to wierzysz? Pewnie. W świętego Mikołaja też? Pewnie.Kiedy byłem mały, zrobili mi z nim zdjęcie. Spojrzał na Ed-diego. Zrobiłeś sobie zdjęcie tej słynnej wysypki, nim wybrałeś się na tę małąwycieczkę, Eddie?Eddie nie odpowiedział. Jeśli jesteś czysty, to dlaczego nie zgadzasz się na badanie krwi?To pytał pierwszy facet, ten z papierosem w kąciku ust.Papieros wypalił sięjuż prawie do filtra.Eddie nagle się wściekł wściekł się jak diabli.Posłuchał głosu w swojejgłowie. W porządku usłyszał natychmiast głos i Eddie wyczuł cos więcej niżzgodę, poczuł zachętę, by pójść na całego.Poczuł się tak jak wtedy, kiedy Henryuścisnął go, zmierzwił mu włosy, klepnął w ramię i rzekł: Dobrze się spisałeś,mały, niech ci to nie uderzy do głowy, ale dobrze się spisałeś. Wiecie, że jestem czysty. Nagle wstał tak gwałtownie, że się cofnęli.Spojrzał na najbliżej stojącego mężczyznę. I powiem ci coś, koleś.Jeśli niezabierzesz tego gwozdzia sprzed mojego nosa, to wbiję ci go do gardła.Facet się odsunął. Chłopcy, już opróżniliście szambo w samolocie.Boże, mieliście dość cza-su, żeby sprawdzić je ze trzy razy.Przejrzeliście mój bagaż.Nachyliłem się i po-zwoliłem, by jeden z was wepchnął mi w tyłek najdłuższy palec na świecie.Jeśliobmacywanie prostaty jest badaniem, było to pierdolone safari.Bałem się spoj-rzeć w dół.Myślałem, że zobaczę palec tego gościa sterczący z mojego ptaka.Obrzucił ich gniewnym spojrzeniem. Sprawdziliście mój tyłek, sprawdziliście64mój bagaż, a teraz siedzę tu w gaciach, a wy dmuchacie mi dymem w twarz.Chce-cie zbadać mi krew? Dobra.Przyprowadzcie tu kogoś, kto to zrobi. Poszeptalii popatrzyli po sobie.Zdziwieni.Zaniepokojeni. Ale jeśli chcecie przeprowa-dzić badanie bez nakazu sądu dodał to niech ten, kto tu przyjdzie, przyniesiesporo dodatkowych strzykawek i probówek, bo niech mnie szlag, jeśli będę brałw tym udział sam.Zrobię to w obecności szeryfa federalnego, jeśli każdy z waspodda się takiemu samemu badaniu, każdy pojemnik zostanie opisany waszymidanymi, a zabierze je szeryf federalny, i na cokolwiek będziecie się badać ko-kainę, heroinę, amfę, cokolwiek chcę, żeby takie same próby wykonano napróbkach pobranych od was.A potem zażądam, aby wyniki przekazano mojemuadwokatowi. O rany, mojemu adwokatowi zawołał jeden z nich Tak zawsze siękończy z takimi gówniarzami, no nie, Eddie? Skontaktujcie się z moim adwoka-tem.Naślę na was mojego adwokata.Rzygać mi się chce od tego gówna! Nawiasem mówiąc, obecnie nie mam adwokata powiedział Eddie i mó-wił prawdę. Nie przypuszczałem, że będzie mi potrzebny.Niczego na mnie niemacie, bo niczego nie miałem, ale nie możecie przestać z tą kołomyjką? Chcecie,żebym tańczył, jak zagracie? Zwietnie.Zatańczę.Tylko nie będę tego robił sam.Wy też musicie zatańczyć.Zapadła napięta, głucha cisza. Chciałbym, żeby pan jeszcze raz zsunął spodenki, panie Dean powie-dział jeden z nich.Ten był starszy.Wyglądał tak, jakby tu dowodził.Eddie pomyślał, że może tylko może ten facet wpadł w końcu na pomysł, gdzie powinien szukać śladów.Do tej pory tam nie zaglądali.Ręce, ramiona, nogi.ale nie tam.Byli zbyt pewni,że go mają. Mam dość rozbierania, ubierania i tego całego gówna odparł. Spro-wadzcie tu kogoś i zróbmy zbiorowe badanie krwi albo wychodzę stąd.No, jakbędzie?Znowu zapadła cisza.A kiedy zaczęli spoglądać po sobie, Eddie zrozumiał,że wygrał. My wygraliśmy poprawił się [ Pobierz całość w formacie PDF ]