RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Po prostu Loop ma zaufanie do systemu zabez­pieczeń.Nie zapominaj, że bez jego wiedzy nikt nie może się dostać do tej wieży.- Mogą mieć system kamer.- Oni zabiliby nas za samo zdradzenie się z naszy­mi możliwościami.Te kamery trzeba wliczyć w ryzyko własne.- Chyba znowu trzeba będzie sondować w my­ślach Wuura - westchnęła Anna - on w końcu zacznie coś podejrzewać.- Zrób z nim to samo, co z innymi.Anna przez chwilę patrzyła na niego w mil­czeniu.Mimo blokady, którą się otoczyła, Pet wie­dział że obawia się takiego czynu, Wuur był zbyt blisko Tajnej Rady.Nie mieli jednak innego wyj­ścia.Po paru minutach okazało się, że Wuur może wpuścić ich do wewnątrz.Było to duże niedopatrzenie ze strony Loopa.Tym bardziej, że ze stanowiska Wuura można było sterować programem hipnotycz­nym we wszystkich wieżach.- To wszystko jest zbyt proste - nadała Anna, kiedy już znaleźli się we wnętrzu.- Nikt nie uwzględnia w swoich planach interwen­cji bogów - odparł Pet - postaraj się ich zrozumieć i wybaczyć.- Nie posądzałam cię o taką megalomanię.- Nawet nie podejrzewasz jej wielkości.- Pobaw się w boga z Jeną.Musimy wiedzieć wszystko to, co ona wie.Ja zajmę się Naborem.Przez następne trzydzieści minut obydwoje bylizajęci swoimi sprawami.Tylko raz ciszę zakłócił wideofon przy pulpicie Wuura.To Loop upewniał się, że Nabór przebiega normalnie.Tymczasem Pet zajmo­wał się wszczepianiem w podświadomość Jeny tych samych poleceń, co wszystkim pozostałym osobom.Anna natomiast już bez zahamowań robiła to samo z Wuurem.Po przedsięwzięciu tych kroków bezpieczeństwa, obydwoje skupili się na aparaturze służącej do hipno­tycznego nauczania dzikich.Przez godzinę pracowali w skupieniu, zmieniając standardowe procedury.Ich cel był prosty.Wszyscy dzicy mieli mieć wszczepiony nakaz posłuszeństwa wobec Peta i Anny.Po krótkiej wymianie myśli dodali nakaz robienia wszystkiego, co w ich mocy dla wybrania członkiem Tajnej Rady Noora lub kogoś blisko z Radą współpracującego.Praca Anny i Peta nie była zbyt skomplikowana.Posiadali jednocześnie wiedzę Jeny i Wuura oraz własne doświadczenie, więc wystarczyło zaledwie kil­ka minut na zaprogramowanie podstawowego nakazu.Komplikacje zaczynały się dopiero przy zabezpiecza­niu tych nakazów przed przedwczesnym wyzwole­niem się.Ta część zajęła im w sumie prawie czterdzieś­ci minut.W kwadrans później program został przesłany do wszystkich wież na Ziemi.Nie udało im się tylko kompletnie zatuszować śladów działalności.Procedury zostały uzupełnione dodatkiem automatycznie, za po­średnictwem głównego mózgu Naboru.W nim właśnie tkwiło niebezpieczeństwo.Ślad interwencji pozostał w pamięci wieczystej, gdzie przechowywane były wszy­stkie rozkazy wydane w ramach kolejnego Naboru.Ich kompletne wymazanie wymagało zniszczenia całej wieży.- Ten Hersth nie był głupi - nadał zrezygnowany Pet po kolejnej próbie rozwiązania problemu.- Zostaw - Anna wzruszyła lekceważąco ramio­nami.- Lepiej przyjrzyjmy się matrycom nowych ciał - dodała.Przez następną godzinę uważnie analizowali struk­turę ciał mieszkańców wież.- Mają o kilka potencjalnych możliwości mniej niż my - stwierdził w końcu Pet.- Oni mają teleportację, a my nie.- Potencjalnie my również powinniśmy być do tego zdolni.- Może to kwestia tego promieniowania?- Niech komputer pokaże nam jego działanie na ekranie - rozkazał Pet Wuurowi.Następnie uważnie wpatrywali się w ekran, na którym dokonywała się dziwna reakcja, z której na początku nic nie rozumieli.Dopiero po kilkakrotnym powtórzeniu Anna zorientowała się w działaniu.- Wydaje się, że to coś na kształt katalizatora.Promieniowanie zwiększa po prostu szanse rozwinię­cia się potencjalnych możliwości każdego człowieka.- Być może - odparł niepewnie Pet.- Nie wygląda na to., żeby zmieniało strukturę genetyczną.- Wuur - każ podać symulację wpływu tego promieniowania w ciągu tysiąca lat - rozkazała Anna.Po chwili mieli już jasność sytuacji.Promieniowa­ nie było katalizatorem.Uspokojeni tym faktem, za­częli się obydwoje zastanawiać nad możliwością zmo­dyfikowania hipnotyzerów na dwóch dodatkowych stanowiskach przygotowanych dla nich z rozkazu Loopa.Po chwili wiedzieli na pewno, że nic się nie da zrobić.Oba stanowiska były sterowane ręcznie.Wąt­pliwe było, żeby kierował nim ktoś inny niż członek Tajnej Rady.- Musi być jakieś wyjście - nadał Pet z despera­cją.- Śmiem wątpić.Możemy tylko uciec [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl