[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W prawym rogu sufitu widać było kwadratowy otwórprowadzący na strych, ale dostać się tam, bez wciągnięcia z dołu drabiny, nie byłosposobu.W drugim rogu dostrzegliśmy workowate gniazdo os.Rozjuszone światłemwyroiły się z gniazda i brzęcząc złowrogo, krążyły pod sufitem.Tell zbliżył się do mnie i szepnął mi do ucha:- Niech pan zwróci uwagę, że ten pokój w wieży zbudowany jest na przemian z kamieni ojaśniejszym i ciemniejszym zabarwieniu.W szachownicę.- Zauważyłem to od razu - odpowiedziałem również szeptem.- Ale to, zdaje się, nie mażadnego znaczenia.Tam, gdzie jest gniazdo os, ścianę zbudowano z samych ciemnychkamieni.Ta szachownica ułożyła się zupełnie przypadkowo i tylko w kilku miejscach.Raptem doktor wrzasnął i zaczął oganiać się rękami.- Ratunku, uciekajmy! Rozpoczęły atak! - krzyknął w naszą stronę i umknął do otworu zdrabiną.Sokole Oko i Wiewiórka, również oganiając się rękami przed atakiem os, poszli zaprzykładem doktora.Po chwili wszyscy zebraliśmy się na piętrze z oknem.- Tam nie było nic ciekawego - z rozczarowaniem w głosie stwierdził Fryderyk i zniknął wmrocznym korytarzu.Sokole Oko odstawił drabinę na dawne miejsce i znowu gęsiego zeszliśmy schodami nadół, gdzie oczekiwała nas Hilda, Kasia i Zenobia.- Do samochodów, proszę państwa - przynaglałem towarzystwo.- Jeszcze dzisiaj musimyzwiedzić mauzoleum Haubitza na Polanie.- A zanocujemy w Moryniu nad pięknym jeziorem - zapowiedział doktor.Nasze towarzystwo pomaszerowało do samochodów.Zauważyłem, że Zenobia przyglądała się czule Fryderykowi.- Tak się bałam, że osy pana pogryzą.- rzekła z ogromną troską w głosie.Fryderyk pocałował ją w dłoń.- Ach, jaka szkoda że pan nie zna dżudo - westchnęła.- To my proszę pani.Postaram się nauczyć - obiecał.O mało me.parsknąłem śmiechem.Hilda zapytała mnie:.- Czemu się pan uśmiecha? Co się stało?- Fryderyk obiecał Zenobii nauczyć się dżudo - mrugnąłem porozumiewawczo okiem.56- To ładnie z jego strony.- Aadnie? Uważam to za idiotyczne.Ta dziewczyna chce doprowadzić do tego, żebywszyscy mężczyzni fikali koziołki na jej cześć.I raptem przypomniałem sobie, że ja również ćwiczyłem dżudo. Tylko że ja to robiłem niepo to, aby się jej przypodobać - pocieszałem się w duchu.- Mnie chodzi o triumf nadZenobią.Nie będzie mnie więcej poniżać".Sokole Oko, Wiewiórka i Kasia przenieśli się do forda Fryderyka.Chcieli przekonać się, jaksię jezdzi w takim pięknym i ogromnym krążowniku szos".Kasia zostawiła mi w wehikuleSebastiana.- Sebastian u pana zostanie, żeby panu nie było smutno - powiedziała.- Och, nie ma obawy - rzekłem - przecież pojedzie ze mną pani Hilda.Obawiam się, że toSebastianowi będzie z nami nudno, ponieważ z panią Hilda rozmawiam po niemiecku, a onchyba nie zna tego języka.- Pan sądzi, że Sebastian nie rozumie po niemiecku? - oburzyła się Kasia.Przetłumaczyłem Hildzie słowa Kasi.Hilda zawołała po niemiecku na Sebastiana:- Sebastian, komm hier.I Sebastian, o dziwo, pokiwał ogonem i podbiegł do Hildy.- No, widzi pan- i zatriumfowała Kasia.Chłopcy zaczęli z powagą roztrząsać, czy psy rozumieją obce języki.Sokole Oko byłzdania, że treść rozkazuSebastian rozpoznał po intonacji głosu.Zdaje się, że mieli temat dodyskusji na całą dalszą drogę.Usadowiliśmy się w samochodach, doktor zatrąbił i wartburg poprowadził kawalkadę wstronę Polany,- Pani już.była na Polanie- odezwałem się do Hildy - czy zna pani historię znajdującego siętam mauzoleum?- Owszem.Polana to jedno z najwyższych wzniesień na Pojezierzu Myśliborskim.Najednym ze stoków znajduje się stary kamieniołom od wielu lat nieczynny, Tę górę orazokoliczne lasy kupił przed laty Hermąnn.von Haubitz, ten sam, o którym legenda mówi, że był w przymierzu z diabłem i dziękidiabłom pomnażał swój majątek.Hermąnn von Haubitz upodobał sobie Polanę i jeszcze zaswego życia postawił mauzoleum, nakazując synom pochować się tam po śmierci.Polanagóruje nad całą okolicą, Hermąnn von Haubitz chciał nawet po śmierci panować nad tymiziemiami.Zgodnie z jego życzeniem trumnę ze zwłokami pochowano w mauzoleum naPolanie, a nie na cmentarzu w Jasieniu.Na tej podstawie zapewne zrodziła się legenda, żeHermanna von Haubitz porwał diabeł i zaniósł go żywcem do piekła.Ludzie w Jasieniuspotykali na cmentarzu grobowce Haubitzów, ale nie widzieli grobu Hermanna von Haubitz.O mauzoleum mogli nie wiedzieć lub nie pamiętać, bo ono znajduje się w dość dużejodległości od Jasienia.I tak powstała legenda o porwaniu przez diabła.Nagle dodałem gazu i zacząłem wyprzedzać wóz Fryderyka i Wartburga doktora.Piszcząchamulcami i trąbiąc ostro zagrodziłem im dalszą drogę.- Co się stało? - zawołał doktor, wyskakując z samochodu.Z forda wyjrzały ciekawie główki chłopców i Kasi.- Proszę państwa, gdzie jest pan Kuryłło? - zapytałem.Rozejrzeli się zdumieni po sobie, po wnętrzach samochodów.Kuryłły nie było wśród nas.Ja również dopiero przed chwilą uświadomiłem sobie, że nie widziałem, aby pan Kuryłłowsiadał do któregoś z wozów.Stało się dla nas oczywiste, że pozostał w wieży kościoła wDolsku.Zawróciliśmy i pomknęliśmy z powrotem.Zatrzymaliśmy się przy cmentarzyku kościelnym ipobiegliśmy schodami na górę.57- Ratunku!.Ratunku!.- usłyszeliśmy rozpaczliwy głos Kuryłły, a potem z otworu madrugim piętrze wyjrzała jego głowa.Dostawiliśmy drabinę i pan Kuryłło pośpiesznie zsunął się na dół.Za nim wyleciał wirującykłąb os.- O Boże, Boże! - jęczał postrach gastronomii".- Jeszcze chwila, a byłyby mnie żywcempożarły.Na szczęście zarzuciłem marynarkę na twarz i głowę.Ale i tak kilka os zdołało dobrać się do pana Kuryłły.Ugryzły go w policzek, który spuchł mutak bardzo, że niemal zniknęło mu jedno oko [ Pobierz całość w formacie PDF ]