[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale satelity przekazały nagrania.Była eksplozja, i to silna; samolot rozpadł się, zanim jeszcze dotarł do ziemi.Żadnej możliwości, by ktokolwiek przeżył.Pozostała tylko jedna szansa - może Carlotta nie zdążyła gdzieś na przesiadkę.Może nie było jej na pokładzie.Ale była.Mogłem ją powstrzymać, myślał Groszek.Kiedy zgodziłem się zaufać premierowi, nie czekając na jej przybycie, mogłem wysłać wiadomość, żeby wracała do domu.Zamiast tego czekał, oglądał widy i poszedł zjeść kolację na mieście.Bo był przestraszony i chciał ją mieć przy sobie.Bo był egoistą i nie pomyślał nawet, na jakie niebezpieczeństwo ją naraża.Podróżowała pod własnym nazwiskiem - nigdy tego nie robiła, kiedy byli razem.Czy to jego wina?Tak.Wezwał ją pilnie i nie miała czasu na przygotowania.Watykan zarezerwował bilety i to wszystko.Koniec życia.Koniec misji, jak sama by pewnie to określiła.Niedokończona praca.Zadania, które będzie musiał wykonać ktoś inny.Od czasu ich pierwszego spotkania tylko zabierał jej czas, nie pozwalał zająć się tym, co naprawdę się dla niej liczyło.Musiała pracować w biegu, w ukryciu.Dla niego.Kiedy jej potrzebował, rzucała wszystko.Czego dokonał, by na to zasłużyć? Co dał jej w zamian? A teraz przerwał jej pracę już na zawsze.Zezłościłaby się.Ale nawet w tej chwili, gdyby tylko mógł z nią porozmawiać, wiedział, co by mówiła.Zawsze miałam wybór, powiedziałaby.Jesteś częścią zadania, które powierzył mi Bóg.Boję się tylko o ciebie, bo zawsze pozostawałeś dla Niego obcy.Gdyby potrafił uwierzyć, że żyje wciąż w jakimś miejscu poza światem.Że może jest z Buch, że się nią opiekuje tak jak nim przed laty.I obie śmieją się, wspominając niezgrabnego Groszka, który jakoś zawsze doprowadzał ludzi do śmierci.Ktoś położył mu dłoń na ramieniu.- Groszek - szepnął Suriyawong.- Groszek, chodźmy stąd.Groszek oprzytomniał i uświadomił sobie, że łzy spływają mu po policzkach.Zostaję - odparł.- Nie.Tutaj już nic się nie dzieje.Jedźmy do rezydencji rządowej.Tam teraz będzie fruwał dyplomatyczny greeyaz.Groszek wytarł oczy rękawem, czując się przy tym jak małe dziecko.Ależ się zachował przy swoich ludziach.Trudno; gorzej byłoby, gdyby starał się to ukryć albo żałośnie prosił, by nikomu nie mówili.Zrobił, co zrobił; zobaczyli, co zobaczyli.Niech tak będzie.Jeśli siostra Carlotta nie była warta paru łez kogoś, kto zawdzięczał jej tyle co Groszek, to po co w ogóle są łzy i kiedy można je przelać?Przed lotniskiem czekała eskorta policyjna.Suriyawong podziękował żołnierzom i odesłał ich do koszar.- Nie musicie wstawać, dopóki się nie wyśpicie - powiedział.Zasalutowali mu.Potem zwrócili się do Groszka i także zasalutowali.Sztywno.W najlepszym wojskowym stylu.Żadnego politowania, tylko honor.Odpowiedział im tym samym: żadnej wdzięczności, tylko szacunek.* * *Rankiem w rządowych gabinetach wszyscy na przemian albo się nudzili, albo złościli.Chiny były nieprzejednane.Chociaż większość pasażerów stanowili tajscy biznesmeni i turyści, chodziło o chiński samolot, który uległ katastrofie w chińskiej przestrzeni powietrznej.Pewne okoliczności sugerowały raczej rakietę ziemia-powietrze niż bombę umieszczoną na pokładzie, więc całe dochodzenie objęto ścisłą tajemnicą wojskową.Stanowczo Achilles, zgodzili się Groszek i Suriyawong.A że wcześniej wiele o nim rozmawiali, Groszek pozwolił Suriyawongowi przekazać informacje tajskim wojskowym i urzędnikom potrzebującym wszelkich danych, by zrozumieć sytuację.Dlaczego Indie postanowiły zestrzelić samolot pasażerski nad Chinami? Czy naprawdę jedynym powodem było zabicie zakonnicy lecącej z wizytą do greckiego chłopca w Bangkoku? To zbyt niewiarygodne.Jednak po trochu - z pomocą ministra kolonizacji, który przekazał szczegóły psychopatologii Achillesa, jakich nie było nawet w raportach Locke'a - zaczęli rozumieć, że tak, rzeczywiście, mogła to być wiadomość i wyzwanie od Achillesa dla Groszka.Zaznaczenie, że chociaż Groszkowi się udało, to jednak Achilles może zabić, kogo zechce [ Pobierz całość w formacie PDF ]