RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Deputacja, nie wiedząc może tego, była dyktaturą dyktatury; zostawała ona w tymsamym stosunku względem sejmu, w jakim się w r.1793 wielki Komitet Zbawienia Publicz-nego względem Konwencji znajdował.Tej jednak ważności swojej uznania, jako wypływnajwyższej władzy w kraju, deputacja sejmowa nie miała.Zgromadzała się w sali konferen-cyjnej senatu w godzinach wieczornych, słuchała zdania sprawy z działań dyktatora i RadyNajwyższej, wchodziła niekiedy w szczegóły czynności ministra wojny.Lecz czy to dlatego,czyłby korpus litewski do naszej sprawy, stolicę Litwy opanował; a cesarz byłby razem dowiedział się, że pożarpowstania ogarnął wszystkie dawnej Polski prowincje.Pytam się teraz: czegoż innego chciał klub 2 i 3 grudnia? Dla przyczyn prostych znajduję szczególniejszeupodobanie w tym, żeby wygrzebywać z niepamięci to wszystko w rewolucji naszej, co się za tą dążnością klu-bu oświadczało.A ponieważ klub ten nazywano zbiorem s z a l e ń c ó w, entuzjastów, idzie mi więc przedewszystkim o opinie zgodne z opiniami klubu tych ludzi, których o egzaltacją żadną miarą posądzić nie można.Dlatego rozszerzyłem się nad planem kampanii zaczepnej Chrzanowskiego.Dlatego przytaczam słowa Jelskie-go.Chrzanowski i Jelski, oświadczając się, każdy w swoim sposobie, za ideami pierwszego klubu, silniej za-pewne krytykują Radę Administracyjnę, Wydział Wykonawczy, Rząd Tymczasowy, dyktatora, sejm niżeli ci,którzy zostawali w jawnej opozycji z tymi władzami.121 że niektórzy jej członkowie byli zarazem członkami rządu; czyli też, że urojona potrzebautrzymania generała Chłopickiego opanowała jej zdanie, bądz inne względy, dość, iż zamiastrzeczywistej straży najważniejszych interesów kraju został przy niej tylko pozór sejmowejkontroli.Zwykle zdawano deputacji raporta z czynności rządowych n i e p o p a r t e ż a d-n y m i d o w o d a m i, posiedzenia schodziły na niczym, deputacja nie wiedziała o niczym i m i l c z a ł a.W takim składzie rządu, pod takim jego dozorem u z b r o j e n i e nie mogło iść ani na-giej, ani porządniej jak w pierwszej dyktaturze.Chłopicki, nie otrzymawszy jeszcze żadnejodpowiedzi na pierwszy swój list pisany do cesarza, wyprawił z drugim listem adiutanta swe-go, podpułkownika Wyleżyńskiego, do Petersburga.Co to nowe pismo zawierało? Nie wiem;lecz łatwo się jego treści domyślić; wiem, tylko, że pod wpływem tej nowej iluzji pokoju izgody przygotowania do wojny krępowały, wstrzymywały te same co w pierwszej dyktaturzewzględy miejscowe i zewnętrzne.Rautenstrauch, Sałacki i inne duchy moskiewskie, jakbyniezadługo miało wrócić panowanie cesarza i króla, ochłonąwszy z początkowego przeraże-nia weszli znowu w służbę i do ważnych czynności użyci zostali.Sałacki jako generał inży-nierii miał sobie powierzone wydatkowanie amunicji; korespondował z Knoryngiem, do-wódzcą kirysjerów moskiewskich; korespondował i z innymi Moskalami tak sam, jako i zapośrednictwem panny Sałackiej, córki swojej, która z nimi zostawała przed rewolucją w ści-słych stosunkach.Rautenstrauch pracował, a raczej burmistrzował w Komisji Wojny, którejniedołężny minister Izydor Krasiński żadnego o interesach tego wydziału nie miał wyobraże-nia.Koło ministra sekretarza stanu (bo był nim ciągle Krysiński, sekretarz dyktatury) skupiałsię coraz gęstszy zastęp równie podejrzanych figur.Aubieńscy nie zapominali o sobie; podjęlisię być liwerantami żywności dla wojska; kazali sobie wyliczyć na ten cel p i ę ć m i l i o-n ó w złotych polskich ze skarbu publicznego  jakby innych nie było naglejszych wydat-ków, jakby insurekcja potrzebowała płacić za to gotówką, co na miejscu za b o n y miećmogła, co nawet darmo w rekwizycją brać mogła, jakby wreszcie suma pięciu milionów za-chowana na potrzeby niepochybnej wojny nie była dla powstającego narodu ogromnym, nie-ocenionym kapitałem! Ale ta przemożna, podła i chciwa familia Aubieńskich, rozprzestrze-niona w powstaniu jako polip, zamierzała pierwej złupić sprawę, nimby ją jawnie zdradzićjakowa sposobność się wydarzyła.Rembieliński Rajmund, stary i biegły organizator, wypra-cował dla dyktatora projekt dotyczący magazynów żywności.Podług Rembielińskiego głów-ne magazyny należało zakładać na lewym brzegu Wisły, a filialne tylko po traktach na pra-wym, dla tymczasowego użytku wojska.Rembieliński protestował się najmocniej szczegól-niej przeciwko magazynom w Augustowskiem, ile że wiedział, iż na przypadek wojny zamia-rem dyktatora było działać odpornie pod Warszawą.To przełożenie doświadczonego urzęd-nika Chłopicki odrzuca i p o z w a l a Henrykowi Aubieńskiemu zakładać przed linią bojowąw Augustowskiem ogromne magazyny! Aubieński jako liwerant upatrywał w tym zysk wła-sny, częścią, aby uniknąć kosztów transportu zakupionych już przez siebie zapasów z prawe-go brzegu na lewy, częścią nawet, być może, dla przymilenia się Mikołajowi, ażeby jego woj-skom, gdy wkroczą w granice Królestwa, na razie nie zabrakło żywności.Rembieliński radził,aby nie tylko magazyny, ale nawet ludność i wszelaki dobytek uprowadzać zawczasu z pra-wego brzegu na lewy, nastawa!, aby tę ludność na lewym brzegu w dobrach narodowych ulo-kowano; postrzegłszy jednak, iż wszystko dzieje się w rządzie wedle upodobania Aubień-skich, iż oni wszystko mogą u dyktatora, podał się do dymisji i wyjechał z Warszawy.Brak broni palnej kładła dyktatura za główny powód opieszałości swojej w organizacjinowej piechoty, nie czyniąc wszelako żadnych starań ku zwyciężeniu tej m n i e m a n e jprzeszkody.Są przypadki  czego nigdy dostatecznie wypowiedzieć nie zdołam  są, mówię,przypadki, w których zbrodnią jest przyznać się rządowi:  że tego lub tego n i e m o ż e, żetego lub tego nie ma! Wyrazu n i e m o g ę rewolucja nie pojmuje.Wyraz ten powinien bybyć wyrzucony z mowy powstającego narodu.Jak to! W mieście liczącym 150 000 miesz-122 kańców, w kraju tak jak Polska nadwiślańska natchnionym cały rozum i cała energia rządunie wystarczyły na założenie i pomknienie raptowne jednej fabryki, jednej produkcji tech-nicznej? Są przypadki, w których cały geniusz rządu w jednej się zamyka fabryce.Polacy byliw tym przypadku potrzebowali karabinów, a więc dyktatura powinna je była kazać sporzą-dzać pod karą śmierci.Za pięć milionów, które Aubieńskim dała na zboże, siano i owies, mo-gła była w kilkunastu dniach sprowadzić kilkadziesiąt tysięcy karabinów z Austrii, z Prus, zsamej nawet Moskwy.Jakaż w tym loika, żeby trwonić pieniądze na rzeczy, których kraj mado zbytku, a nie przepłacać rzeczy, na których zależy zbawienie kraju?Mobilizacja powstań wojewódzkich w tej epoce, wyproszona przez Radę Najwyższą, czę-ścią przez opinią powszechną wymuszona, ledwo na jaki wzgląd zasługuje.Postanowieniadyktatora z dnia 25 grudnia siliły się ruszonemu z miejsca w pierwszej dyktaturze nowemuzaciągowi, tak pieszemu, jak jezdnemu, nadać organizacją, a raczej tylko postać powierz-chowną, nieco więcej wojenną.Chłopicki w tym celu kazał nareszcie gwardie ruchome ma-sować w bataliony na wzór batalionów piechoty liniowej.Każdy batalion zawierał czterokompanie; każda kompania dwa plutony.W sztabie batalionu byli płatni: dowódzca batalio-nu, jeden podporucznik adiutant batalionu i jeden lekarz; w kompanii: kapitan, jeden porucz-nik i dwaj podporucznicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl