[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedziałtakże, że przesłuchanie stara się wykazać błąd Rodziny podczas gdy w jegoprzekonaniu jest tak, że to kilku niezadowolonych nie podziela radości tych,którzy stanowią większość.Zachęcał wszystkich do wiary w Towarzystwo ,wskazując na jego liczne dokonania.W pewnym momencie powiedział on z siłąi z żarem w głosie: że zmiany, jakich niektórzy domagają się w odniesieniu do75Rodziny Bethel , jej pracy i organizacji, zostaną wprowadzone po moimtrupie.52Dla usprawiedliwienia Nathana Knorra trzeba powiedzieć, że niewątpliwiewierzył on, że istniejący ustrój był tym właściwym.Wiedział on, że wiceprezes najbardziej ceniony uczony Organizacji, osoba, na której całkowicie polegał wkwestii zrozumienia zagadnień Pisma Zwiętego myśli podobnie.Knorr byłwłaściwie układną, często zdradzającą gorący temperament osobą.Gdy nie był wswym uniformie prezesa, w swej prezesowskiej roli, szczerze lubiłem jegotowarzystwo.Jednakże zajmowana przez niego pozycja jak to bardzo częstobywa zwykle kazała maskować naturalną stronę jego charakteru.Jednocześnie niewątpliwie też z powodu poczucia, że jego rola jest wyrazem woli Bożej potrafił szybko i gwałtownie zareagować na każde zauważone przez siebienaruszenie jego autorytetu jako prezesa.Ludzie obracający się wokół niegonauczyli się więc tego autorytetu nie podważać.Mimo wszystko szczerze wątpię,aby Nathan mógł się posunąć do pewnych surowych akcji, jakie w pózniejszymokresie były efektem decyzji kolegialnego ciała, które odziedziczyło jegoprezesowską władzę.Jestem w stanie zrozumieć jego uczucia i reakcje, ponieważ przez wiele latsłużyłem jako nadzorca oddziału zarówno w Puerto Rico, jak i w Dominikanie.W tym czasie byłem zgodnie z punktem widzenia Organizacji człowiekiemnr 1 w całym kraju , osobistym przedstawicielem prezesa.Moje wysiłki, abydopasować się do wymagań sprawowanej przeze mnie funkcji sprawiały, żenieprzerwanie towarzyszyły mi zarówno świadomość tego, kim jestem, jakrównież presja, aby zachowywać się stosownie do zajmowanej przeze mniepozycji.Z własnego doświadczenia wiem jednak, że próba sprostania tejwyznaczonej przez Organizację roli nie przyczynia się do istnienia dobrychstosunków z innymi.Również mnie samemu nie uprzyjemniała ona życia,bowiem konfrontacje, do jakich prowadziła, nie pasowały w ogóle do mojejnatury.Po pewnym czasie po prostu przestałem brać udział w rywalizacji, jakąwidziałem w centrali.Moje życie stało się dzięki temu radośniejsze, odkryłemprzy tym, że końcowy efekt takiej postawy jest o wiele bardziej owocny ipożyteczny.Wspomniane powyżej słowa prezesa okazały się wręcz prorocze.W czasie,gdy je wypowiadał, guz w jego mózgu znajdował się niewątpliwie w stadiumzaawansowanego rozwoju, choć dał on o sobie znać dopiero wtedy, gdyreorganizacja była już definitywnie faktem dokonanym.Jej zakończenieoficjalnie miało miejsce 1 stycznia 1976 roku, śmierć Knorra nastąpiła zaśpółtora roku pózniej, 8 czerwca 1977 roku.Obok wyraznej opozycji prezesa w stosunku do reorganizacji dawała o sobieznać może nawet z większą siłą opozycja wiceprezesa.7 września 1975 r., wczasie uroczystej promocji misjonarzy w Szkole Gilead, na której to uroczys-52Słowa w cudzysłowach pochodzą ze zrobionych w trakcie przemówienia prezesanotatek.Słowa te były za każdym razem słyszane przez ponad tysiąc osób.76tości byli obecni zarówno członkowie Rodziny Bethel , jak również zaproszenina tę okoliczność goście (w większości krewni i przyjaciele absolwentów), wice-prezes wygłosił przemówienie.Stanowi ono zgodnie z panującym zwyczajem stały punkt programu każdej uroczystości promowania nowych absolwentów.Fred Franz posiadał niedościgniony, często dramatyczny (a nawetmelodramatyczny) sposób mówienia.Zamieszczone poniżej fragmenty sądokładną kopią jego przemówienia, słowa pisane nie są jednak w stanie oddać wcałości tego, co było wówczas słyszane, a więc również modulacji głosu,towarzyszącej przemówieniu atmosfery czy wreszcie pojawiającego się częstosarkazmu.Słowa wstępne stanowiły wyrazną wskazówkę, co przemawiający chce osią-gnąć.Pamiętajmy w tym miejscu o tym, że dokładnie w tym samym czasie komi-tet wyznaczony przez Ciało Kierownicze zgłosił propozycję, aby szkolenie, przy-dział zadań i nadzór nad pracą misjonarzy leżał w gestii Ciała Kierowniczego, anie spółek.Zwróćmy więc uwagę na słowa wstępne, które brzmiały: Ta grupa zostaje rozesłana przy współpracy z Biblijnym i Traktatowym Towarzystwem Strażnicaw Nowym Jorku, zrzeszonym z kolei w ramach Biblijnego i Traktatowego Towarzystwa Straż-nica w Pensylwanii.Lecz pojawia się dziś pytanie, jakie prawo ma Biblijne i TraktatoweTowarzystwo Strażnica do wysyłania misjonarzy na tereny misyjne?& Kto upoważnił Biblijne iTraktatowe Towarzystwo Strażnica w Pensylwanii do rozsyłania misjonarzy na cały świat? Tegotypu wyzywające pytanie może paść przy okazji jak dzisiejsza [ Pobierz całość w formacie PDF ]