RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– W takim razie mi wyjaśnisz.– Nie jestem pewien, czy powinienem.Może kiedy będziesz starsza.– Nie jestem już dzieckiem, tato.Potrząsnąłem głową.– Mama mówi, że teraz jestem kobietą.Odchrząknąłem.– No, w takim razie masz pewnie prawo czytywać osobiste listy swojej matki.– Jesteś okrutny! Dobrze wiesz, że mama nie umie czytać i pisać, co wcale nie jest jej winą.Gdyby była wychowana jak rzymska dziewczynka.A nie jak egipska niewolnica, pomyślałem.Czy to właśnie nie dawało Dianie spokoju? To, że jest dzieckiem byłej niewolnicy? Nigdy dotąd o tym nie rozmawialiśmy, ale przyjąłem, że Bethesda jakoś jej to wytłumaczyła.Z pewnością spędzały ze sobą więcej czasu i rozmawiały w cztery oczy.Czyżby Diana nosiła w sercu urazę do mnie za to, że kupiłem jej matkę na targu niewolników w Aleksandrii? Ale przecież to ja ją wyzwoliłem! Nagle to wszystko wydało mi się niesamowicie skomplikowane.– Nawet Rzymianki w większości nie uczą się czytać, Diano.– Kobieta, dla której pracujesz, na pewno to umie.– Też tak uważam.– Dopilnowałeś też, bym i ja się nauczyła.– Tak.– Na co mi jednak ta umiejętność, skoro zabraniasz mi z niej korzystać?Spojrzała na leżący przede mną list.Nie mogłem wyjść z zadziwienia, jak umiejętnie stosuje wszystkie fortele Bethesdy, aby uzyskać to, co chce: pokrętną logikę, niewzruszony upór, wydobywanie poczucia winy, której istnienia nawet nie byłem świadomy.Ludzie mawiają, że bogowie mogą przybrać postać kogoś nam znanego i nikt nie odgadnie, że to oni są wśród nas.Przez ulotną chwilę miałem wrażenie, że unosi się zasłona i widzę przed sobą Bethesdę, utajoną w ciele córki, by mnie wprowadzić w błąd.Kimże w końcu była Diana i skąd się wzięła?Wręczyłem jej list i obserwowałem ją spod oka.Czytała powoli, lekko poruszając ustami.Nie była tak wykształcona jak Meto.Oczekiwałem, że zacznie mnie wypytywać o tożsamość osób, o których się wypowiadałem, albo poprosi o prostsze wyjaśnienie opisywanych namiętności, ale jedynym pytaniem, jakie mi zadała, odłożywszy list na stół, było:– Dlaczego tak bardzo chcesz znaleźć osobę, która zabiła Diona, tato?– Cóż ja tam napisałem? Dla własnego spokoju ducha.– Ale dlaczego twój duch nie jest spokojny?– Diano, gdyby ktoś ci bliski został zraniony, czyż nie chciałabyś go pomścić, naprawić wyrządzone mu zło, gdyby było to w twojej mocy?Pomyślała przez chwilę, po czym odpowiedziała:– Ale Dion nie był ci bliski.– Nie do ciebie należy osąd w tej kwestii, Diano.– Prawie go nie znałeś.– Niby masz rację.Ale z drugiej strony.Podniosła ponownie list.– To jego masz na myśli, pisząc o rozumnym człowieku o nieprzeciętnym intelekcie?– Istotnie.– Czy on nie był człowiekiem okrutnym?– Nie wiem, doprawdy.– Ale piszesz, że.– Tak, wiem, co napisałem.– Wzdrygnąłem się na myśl, że ona zacznie to głośno odczytywać.– Skąd wiesz o nim coś takiego? – Patrzyła na mnie z dziwnym napięciem.Westchnąłem.– Domyślam się tego na podstawie wypowiedzi pewnych ludzi, u których gościł.Wygląda na to, że Dion pozwalał sobie na zbyt wiele wobec jednej z niewolnic.Mógł ją źle traktować.Ale naprawdę to nic nie wiem.Ludzie nie lubią się nad takimi rzeczami rozwodzić.– Nie był taki, kiedy spotkaliście się w Aleksandrii?– Jeżeli był, nic mi o tym nie wiadomo.Znałem go z zupełnie innej strony.Patrzyła na mnie w zamyśleniu przez długą chwilę.Takiego spojrzenia nie przejęła od Bethesdy: intensywne, melancholijne, głębokie i najzupełniej jej własne.A może to po mnie, zastanowiłem się, pochlebiając sobie.Jak dalekie i głupie wydało mi się teraz to wrażenie, że jest swą matką w przebraniu.– Dziękuję, że pozwoliłeś mi przeczytać ten list, tato.– Wstała i poważnie skinęła głową.– Dziękuję ci za tę rozmowę.Kiedy wyszła, podniosłem list i przeczytałem go jeszcze raz.Skrzywiłem się boleśnie, patrząc na ten katalog ludzkich namiętności, a zwłaszcza na to, co napisałem o Dionie: „ [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl