[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Podniósł torebkę i podał jej.- Proszę mi wybaczyć.- Sądząc po akcencie, pochodził ze środkowej Europy.Baronowa Marguerite de Chantilly obdarzyła go wyniosłym spojrzeniem i odeszła.Pomocnik recepcjonisty otworzył przed nią drzwi windy, z której wyszła na trzecim piętrze.Tracy zamówiła apartament 312, wiedząc, że często wybór apartamentu miał znaczenie nie mniejsze, niż hotelu, do którego się wprowadzała.Na Capri był to Bungalow 522, w „Quisisanie”.Na Majorce luksusowy Apartament Królewski w hotelu „Son Vida”, z którego rozpościerał się widok na góry i odległą zatokę.W Nowym Jorku wybrała apartament Tower 4717, w „Helmsley Palace”, a w Amsterdamie - pokój 325 hotelu „Amstel”, gdzie łagodny plusk wody w kanale kołysał ją do snu.Z okien apartamentu 312 roztaczała się wspaniała panorama morza i miasta.Tracy spoglądała na fale rozbijające się o odwieczne skały, wystające z morza i podobne do postaci topielców.Dokładnie pod jej oknem znajdował się duży, podłużny basen kąpielowy, którego jasnoniebieska woda wspaniale kontrastowała z szarością oceanu.W pobliżu basenu był obszerny taras z parasolami chroniącymi przed palącymi promieniami słońca.Ściany pokojów obite były biało-niebieskim jedwabnym adamaszkiem, marmurowy cokół obiegał wokół pomieszczenia, a dywany i zasłony w oknach była bladoróżowe.Drewniane drzwi i okiennice wyglądały na bardzo stare.Zamknąwszy za sobą drzwi na klucz, Tracy zdjęła uciskającą ją perukę i rozmasowała skórę na głowie.Chyba najmniej trudu kosztowało ją wcielanie się w rolę baronowej.W „Księdze Debretta Parów i Baronetów” oraz „Almanachu Gotajskim” nie brakowało tytułów i nazwisk, które mogła przybierać.Roiło się tam od hrabiów, księżniczek, baronowych z dwudziestu czterech krajów.Księgi te oddawały jej nieocenione usługi.Uczyła się z nich historycznych nazwisk członków sławnych rodów, poznawała imiona ojców i matek współczesnych arystokratów oraz ich krewnych, nazwy szkół i domów, adresy rodzinnych rezydencji.Nietrudno było wybrać sobie któryś z tych wielkich rodów i przybrać imię dalekiej kuzynki - zwłaszcza dosyć bogatej.Tytuły i pieniądze wywierają na ludziach tak wielkie wrażenie.Tracy uśmiechnęła się na wspomnienie nieznajomego mężczyzny, który wpadł na nią w holu.Gra rozpoczęła się.O ósmej wieczór baronowa Marguerite de Chantilly siedziała właśnie w hotelowym barze, gdy nagle obok stolika pojawił się mężczyzna, który niedawno wytrącił jej torebkę.- Proszę mi wybaczyć - odezwał się nieśmiało - ale chciałbym jeszcze raz przeprosić panią za ten przykry incydent.Tracy obdarzyła go pobłażliwym uśmiechem.- Nie gniewam się.To był przypadek.- Pani jest bardzo miła - zawahał się.- Jednak uspokoję się zupełnie dopiero wówczas, gdy zgodzi się pani wypić ze mną drinka.- Oui.Jeśli pan sobie tego życzy.- Pozwoli pani, że się przedstawię.Profesor Adolf Zuckerman.- Usiadł na krześle naprzeciw niej.- Marguerite de Chantilly.- Zuckerman skinął na kelnera.- Co pani sobie życzy? - zapytał Tracy.- Szampana.Ale może.- Zrobił uspokajający gest.- Oczywiście.Stać mnie na to.A może niedługo stać mnie będzie na znacznie więcej.- Naprawdę? - uśmiechnęła się lekko.- Musi pan być bardzo szczęśliwy.- Tak.- Zuckerman zamówił butelkę Bollingera, potem rzekł do Tracy: - Przydarzyło mi się coś nadzwyczajnego.Właściwie nie powinienem rozmawiać o tym z nieznajomymi, ale historia jest tak niezwykła, że nie potrafię utrzymać jej w tajemnicy - pochylił się ku niej i zniżył głos.- Mówiąc szczerze, jestem zwykłym szkolnym nauczycielem, a właściwie byłem nim do tej pory.Uczę historii.Daje to dużo zadowolenia, ale nie jest zbyt pasjonujące.Słuchała go z wyrazem uprzejmego zainteresowania na twarzy.- Właściwie nie było to zbyt pasjonujące jeszcze kilka miesięcy temu.- Czy mogę zapytać, co wydarzyło się kilka miesięcy temu, profesorze Zuckerman?- Prowadziłem badania nad losami hiszpańskiej armady, szukając jakichś szczegółów, które mogłyby zainteresować moich uczniów i w archiwach tutejszego muzeum natrafiłem na stary dokument, który jakimś dziwnym trafem zaplątał się pomiędzy inne papiery.Zawierał on szczegółowy opis tajnej ekspedycji, którą książę Filip wysłał w roku 1588.Jeden ze statków, wypełniony ładunkiem złota, rzekomo zatonął podczas burzy, nie pozostawiając po sobie śladu.- Rzekomo zatonął? - Tracy popatrzyła na niego w zamyśleniu.- Właśnie tak.Ale zgodnie z treścią dokumentu, kapitan razem z załogą rozmyślnie zatopił statek w pustej, płytkiej zatoce, planując wrócić później i odzyskać skarb.Niestety, zanim powrócili, zostali zaatakowani przez piratów i zabici.Dokument przetrwał do dziś tylko dlatego, że żaden z piratów, w których ręce wpadł, nie potrafił pisać i czytać.Nie znali wartości tego, co mieli w swych rękach.- Jego głos drżał z podniecenia.- Teraz - powiedział ciszej, rozglądając się dookoła, aby upewnić się, czy nikt nie podsłuchuje - dokument jest w moich rękach.Zawiera on szczegółową instrukcję i plan miejsca, gdzie ukryto skarb.- To bardzo szczęśliwe odkrycie dla pana, profesorze.- W głosie Tracy brzmiał podziw.- To złoto w sztabkach warte jest dziś prawdopodobnie pięćdziesiąt milionów dolarów - ciągnął dalej Zuckerman.- Wystarczy tylko wydobyć statek.- I co pana powstrzymuje?- Pieniądze - chrząknął z zakłopotaniem.- Aby wydobyć skarb na powierzchnię, musiałbym mieć statek i załogę.- Rozumiem.Jaki byłby koszt tego przedsięwzięcia?- Sto tysięcy dolarów.Muszę przyznać, że popełniłem wielkie głupstwo.Podjąłem z banku dwadzieścia tysięcy dolarów, oszczędności całego życia, i poszedłem do kasyna w Biarritz, aby spróbować szczęścia w grze.Miałem nadzieję zdobyć wystarczającą sumę, aby.- przerwał.- I przegrał pan?Ponownie skinął głową.Tracy zauważyła łzę w kąciku jego oka, za szkłami okularów.Podszedł do nich kelner z butelką szampana, odkorkował ją z hukiem i napełnił kieliszki złocistym płynem.- Bonne chance - wzniosła toast Tracy.- Dziękuję.Pili szampana w milczeniu.- Proszę mi wybaczyć, że zanudzam panią takimi historiami - odezwał się Zuckerman.- Nie powinienem zwierzać się tak pięknej kobiecie ze swoich kłopotów.- Ależ pańska historia jest fascynująca - zapewniła go [ Pobierz całość w formacie PDF ]