RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będzie dużo chłodniej i pewniezacznie Ci doskwierać samotność, ale wszystko ma swoje plusyi minusy.Każda decyzja wywołuje jakieś konsekwencje.5.granica  firmy/instytucje współpracujące.Moim marze-niem jest, aby każda firma, z którą współpracuję, była tym faktemzachwycona.Wiem, że zamierzam prowadzić ten biznes przezcałe życie, chcę więc ułatwić sobie sprawę.Dlatego skupiam się naniuansach współpracy.Dbam o ludzi proporcjonalnie do tego,jak oni dbają o mnie.Wiadomo, że wiele drobnych tematów jesti może być jednorazowych.O nich nie będziemy pisać, ponieważsam doskonale wiesz, że raz decyduje cena, innym razem dostęp-ność, jeszcze innym razem, gdy ma się czas, każdy z nas powy-dziwia, bawiąc się w zakupy.W końcu po to chodzimy czasamido galerii handlowej, żeby po prostu połazić (co jest zabójstwemdla wszystkich firm, stoisk i sprzedawców  nawet oni powinnizawsze myśleć: jeśli klient się pojawia, moim zadaniem jest sprze-dać mu towar!).Jednorazowe transakcje, gdy ktoś nie potrafi ichprzekuć w stały strumień możliwości, to błąd.W samym swoimzałożeniu.Szukałbym biznesu wszędzie tam, gdzie kontynuacjabyłaby możliwa, a gdyby naprawdę pojawiło się coś jednorazo-wego, musiałbym zadbać o ogromny, niewyczerpany strumieńnowych klientów.Budujesz więc swój autorytet, zwiększasz charyzmę, przycią-gasz do siebie zwolenników, pojawiają się wyznawcy.Twoja idea,wizja, misja, realizowana przez produkty i usługi, zaczyna byćcoraz bardziej stabilna.Poprzez dużo większą ilość cykli zaczy-138 Wyznawcynasz pojawiać się w tych samych miejscach, mieć kontakt z tymisamymi ludzmi.Wypadałoby więc również tutaj zacząć podejmo-wać sensowne decyzje.Jeśli dajesz komuś zarobek, zwiększasz jegoszansę na sukces na dzisiejszym trudnym rynku.Wypadałoby,żeby obie strony miały tego świadomość.Tylko w takiej sytuacjimożna liczyć na wzajemny szacunek i wsparcie.Osobiście ocze-kuję, że każdy wykona swoją pracę dokładnie tak, jak obiecał.Dlatego krew mnie zalewa, gdy po pierwszej fazie obietnic coś jestnagle inne, droższe, nie wychodzi, a druga strona nie bierze nasiebie odpowiedzialności.Boli mnie fakt, że ludzie nadużywająswojego niskiego statusu, biedy i problemów, aby zawsze wymagać,że to większy, mocniejszy i bogatszy ich wesprze.Ba! Musi ichwesprzeć, zrozumieć i zapłacić za ich błędy, bo przecież oni,biedactwa, o czymś nie wiedzieli, czegoś nie rozumieli.Z tego teżpowodu (choć kiedyś widziałem to inaczej: irytowałem się, żeim większy biznes, tym większa bezwładność, dłuższy łańcuchdowodzenia) dziś rozumiem i akceptuję to.Widzę z całą jasnością,że to, co kiedyś olewałem, a nawet negowałem  umowy, zasady,warunki  dziś stanowią podstawę mojego biznesu.Staje sięmęczące to, że klienci z poprzedniej granicy nie zapoznają sięz warunkami zakupu.Podpisują regulaminy, umowy, których nieprzeczytali, a potem ustawiają się na pozycji ofiary, płaczą, narze-kają i przerzucają odpowiedzialność na innych.Ludzie nie mająświadomości wielu spraw, do których dostęp otrzymają, gdy ichstatus się polepszy, świadomość poszerzy, a oni sami się rozwiną.Zaskoczeniem niestety jest fakt, że w wielu tych sprawach uczymysię dopiero na błędach.To kosztuje, i to dużo, ale dzięki temu139 Stań się Guru kultu.rywyciągamy odpowiednie wnioski.Nasz problem jako ludzi polegatylko na tym, że zbyt wielu z nas w takim momencie próbuje zrzu-cić odpowiedzialność na innych.Warto jednak pamiętać, że światto dwustronne interakcje.Obie strony powinny być świadome tego,co robią.Ktoś czasem przychodzi po kredyt, błaga o pieniądze, wiedząc,że będzie musiał oddać kilka razy więcej, godzi się na to i zapewniasolennie, że zwróci całą kwotę na czas.Nie mówimy tutaj o fak-tycznym oszustwie, ukrywaniu zobowiązań przed klientem, zapi-sywaniu fragmentów o karach drobnym druczkiem lub zmienianiuregulaminu już po podpisaniu umowy  choć w tym przypadkurównież warto mieć głowę na karku.Wróćmy do naszego dłuż-nika.Otóż ta sama osoba, gdy jednak nie udaje jej się spłacićkredytu lub nagle polepszy się jej sytuacja albo ktoś życzliwynamiesza jej w głowie, zaczyna obgadywać firmę, która wcześniejwyciągnęła do niej pomocną dłoń, oczerniać ją i walczyć z nią.Inny przykład.Irytują mnie ludzie, którzy najpierw dostają dar-mowe telefony, bo podpisali umowę na rok czy dwa, po czymobsmarowują firmę na forach, jęczą, że ktoś ich naciągnął i terazkaże płacić abonament.Ludzie, obudzcie się na litość boską, bojest to śmieszne, tragiczne i debilne.Nie ustawiajmy się w pozycjiofiary i nie szukajmy wybawców, jeśli wcześniej podjęliśmy takączy inną decyzję zwabieni prezentem, nagrodą lub ogromnymzyskiem.To my byliśmy debilami, bo podpisaliśmy papierek, a niefirma, która ma jasne zasady (cały czas nie mówimy o naciąga-czach).Sam od dawna czytam każdą umowę i podejmuję świadomedecyzje.Dzięki stałej współpracy z Agnieszką, naszym prawnikiem,140 Wyznawcyzaczynam dostrzegać coraz więcej niuansów.Czasami jakiś zapiswydaje mi się klarowny, a ona, prawnik, podpowiada, żeby jed-nak się wycofać.Bywa to bolesne, jak w przypadku firmy, którawchodziła na polski rynek z ciekawym rozwiązaniem technolo-gicznym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl