[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mało latajako pory roku, a nie że w powietrzu lata, w sensie.Boże, co ja plotę! złapałam się za głowę. To chyba od tego upału, który się gdzieś w lipcu zawieruszył i teraz daje jak głupi! Alboz nerwów? Tak mnie w żołądku ściska, jakbym to ja się miała dzisiaj za mąż wydać. Popatrzyłam w stronę bramy, ale przelewali się przez nią wyłącznie spoceni turyści. No właśnie.Lipiec był do kitu, więc przesiedziałam większość czasu z moją córeczkąi z siostrzenicą, bo siostrzenicę też przygarnęłam, pod parasolem.I to wcale niepod przeciwsłonecznym, niestety.Ale czy wiecie, co stało się kulinarnym przebojemMiędzyzdrojów? Alusia zaklaskała w ręce. Nie gofry, nie lody kręcone, nie galaretkaw żelu& Galaretka w żelu? A co to jest? Zwiństwo umieszczone w plastikowym dozowniku, który świeci wyjaśniła szybkoi opowiadała dalej. Otóż największym kulinarnym hitem był kogel-mogel! Dzieci zapytałymnie pewnego razu, co było przysmakiem moim i mojej siostry, skoro za naszych czasów niebyło słodyczy.Kiedy im opowiedziałam o koglu-moglu, nie miałam odwrotu: musiałamzaprezentować.Ale się bałam! Jakbym im miała podać truciznę! Tyle się mówi i piszeo salmonelli, że człowiek się nakręcił tym strachem.A my jadłyśmy i żyjemy.A one nie dość, żeprzeżyły, to jeszcze sprawiały wrażenie nieziemsko szczęśliwych.Coś mi się zdaje, że żadnelody, gofry, galaretki i inne sprzedawane nad morzem frykasy nie zrobiły na nich takiegowrażenia jak kogel-mogel.To było odkrycie sezonu! %7łe o pomyśle na biznes nie wspomnę. Moja wyobraznia kiedyś mnie zabije zaczęłam się śmiać i nijak nie mogłam sięuspokoić. Właśnie zobaczyłam cię brnącą po gorącej plaży z okrzykiem: Kogel-mogelsprzedaaaję! Kogel-moooooogel!!! Dla chłopców i dziewczyyynek!!!Z jajeczek-jedyyyneeeeeek!!!. Nie drzyj się tak, bo zaraz ktoś tu przyjdzie, żeby kupić! Ziuta zasłoniła mi usta rękąi kiwała przepraszająco głową do przechodzących obok ludzi. Myślę, że ten interes zaprowadziłby mnie raczej za kratki niż do wielkiej fortuny.Jużwidzę inspektora sanepidu, który nagle wyskakuje zza wydmy, krzycząc: A wyparzarka do jajekjest?.Zaraz po nim dopadłby mnie urząd skarbowy i poprosił o skorupki po jajkach.Ani chybi,trafiłabym z tym całym jajecznym interesem do pierdla! Ale już widzę te tytuły w gazetach: Baba z jajami za kratami! albo Truła nie tylkow radiu. Masz rację przytaknęła mi Alusia. I najgorzej, że to byłaby recydywa.Bow czerwcu byłam już karana. Otrułaś kogoś?! Nie.Ale miałam ochotę zastrzelić.I do dzisiaj mi ta ochota nie przeszła, muszęprzyznać. W jej oczach, faktycznie, pojawiły się przez chwilę grozne błyski. Pamiętacie, żew czerwcu wybrałam się do Sopotu na festiwal Dwa Teatry? Pojechałam, zainspirowałam sięi wróciłam streściła lakonicznie swój udział w festiwalu. No! A w lipcu przyszły mandatyza przekroczenie prędkości w gminie Karlino.Jeden za sto złotych i dwa punkty karne, a dwakolejne za dwieście złotych i cztery punkty karne.W sumie pięćset złotych i dziesięć punktów pomogła nam, widząc, jak męczymy się z dodawaniem. Ot, po prostu, w ciągu jednej godzinytrzykrotnie przekroczyłam prędkość, co potwierdziły piękne zdjęcia wykonane za pomocąfotoradarów. Niezły wynik! Kazimierz patrzył z podziwem na naszą koleżankę piratkę. Najciekawsze jest to, że ostatnie zdjęcia zostały zrobione w ciągu dwóch minut! tłumaczyła Alusia, wpadając w nietypowy dla niej stan wściekłości. Na pierwszym wjeżdżamdo miejscowości Kozia Góra, a na drugim z niej wyjeżdżam.Szlag mnie trafił, bo ustawienieznaków ograniczenia prędkości i fotoradarów w tej miejscowości nie ma nic wspólnegoz bezpieczeństwem! Chodzi im tylko o łatwe zarabianie pieniędzy! Czekaj, czekaj. Viola tarła czoło, myśląc nad czymś intensywnie. Czy Kozia Góra toprzypadkiem nie jest ta słynna miejscowość, w której sfotografowano karetkę pędzącą z chorymna sygnale i przesłano jej kierowcy mandat? Dokładnie tak! Złote loczki Alusi bujały się w rytm potakiwania głową. Nie martw się [ Pobierz całość w formacie PDF ]