RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Spojrzała mu z bliska w twarz.— Ty chyba nie śpisz, prawda?— Tak trochę — odpowiedział znowu ziewając, a potem dodał: — Po prostu nie mieści mi się w głowie, że ja, Piemur, lecę na Wylęg w Weyrze Benden!Czy powinien poprosić Menolly, żeby nic nie mówiła mistrzowi bębenistów i Dirzanowi? Czy mógłby prosić ją, by powiedziała, że zostawili go w Warowni Igen, dopóki nie będą go mogli zabrać z powrotem? Nie, nie mógł, a ponieważ ona chciałaby wiedzieć dlaczego.A tego jej nie mógł powiedzieć, gdyż zrobiłoby to z niego mazgaja, skarżypytę, paplę.Musi znaleźć jakiś inny sposób, żeby samemu poradzić sobie z Clellem i Dirzanem!Pomimo wszystkich swoich obaw, kiedy Canth skoczył w niebo, Piemur poczuł, że coś go wciska w dół.Zabrakło mu tchu, kiedy olbrzymie skrzydła wzięły potężny rozmach; czuł pod pośladkami, jak napinają się mięśnie Cantha.Lot w ciemnościach przedświtu nie był taki straszny, ponieważ nie wiedział, jak są daleko od ziemi, zwłaszcza że głowę odwrócił od przygasających świateł Warowni Igen; ale na moment ogarnął go strach, kiedy F'nor poprosił Cantha na glos, żeby zabrał ich pomiędzy do Weyru Benden.Znowu był sam w tym intensywnym, pozbawionym wszelkiego czucia, wszechogarniającym chłodzie, a potem, zanim zimno zdążyło przeniknąć do kości, wynurzyli się w jaśniejący dzień i zawiśli na moment nad masywną Niecką Weyru Benden.Był już kiedyś w Weyrze Fort, wozem, z grupą harfiarzy, kiedy po raz pierwszy z jaj Ludeth, królowej Weyru, miały się Wylęgnąć młode.Sądził, że Fort jest olbrzymi, ale Benden wydał mu się dużo większy.Może dlatego że patrzył na niego z grzbietu smoka, może z powodu światła, które podkreślało przeciwległą krawędź Niecki i wyzłacało jezioro.A może po prostu dlatego, że był to Benden, a Benden zajmował doniosłe miejsce w oczach jego i wszystkich innych mieszkańców Pernu.Bez Bendenu i jego śmiałych Przywódców Pern mógł już być na wpół zniszczony przez Nici.W powietrzu tuż nad nimi pojawił się następny smok, Piemur instynktownie uchylił się i usłyszał, jak rozbawił tym Menolly.Kiedy Canth zaczął spływać na dno Niecki, przybył trzeci i czwarty smok.Zanim Piemurowi udało się ześliznąć z barku brunatnego zwierzęcia na ziemię, zdziwił się, że smoki nie zderzały się w powietrzu, kiedy tak jak teraz pojawiały się po kilka naraz.Piękna, Kimi, Skałka i Nurek pojawiły się w powietrzu nad głową Menolly, wesoło śpiewając z podniecenia, i nagle dołączyło do nich pięć innych jaszczurek, których Piemur nigdy dotąd nie widział.Kiedy Menolly wymamrotała coś o nakarmieniu jaszczurek ognistych, zanim zakłócą spokój Weyru, F'nor ze śmiechem polecił im odszukać Mirrim.Najprawdopodobniej będzie doglądała przygotowań do śniadania w jaskiniach kuchennych.Sebell dał Piemurowi kuksańca w bok, przypominając mu,, że trzeba podziękować brunatnemu jeźdźcowi i jego smokowi.Potem trójka harfiarzy przeszła przez Nieckę do jasno oświetlonej jaskini.Kuszący zapach świeżego klahu i przyrumienionych płatków zbożowych spowodował, że przyspieszyli kroku.Menolly powiodła ich do najmniejszego kominka z dala od krzątających się w pośpiechu przy większych paleniskach mieszkańców Weyru.— Mirrim? — zawołała i dziewczyna stojąca przy ogniu odwróciła się, a jej twarz się rozjaśniła, kiedy poznała nowo przybyłych.— Menolly! Przyleciałaś! Sebell! Jak się masz? Coś ty ostatnio zmalował, że jesteś taki czarny? A to kto? — Jej uśmiech zniknął, kiedy zauważyła nadchodzącego z tyłu Piemura, jak gdyby terminator nie miał prawa pojawiać się w takim dobrym towarzystwie.— Mirrim, to jest Piemur.Często ci o nim opowiadałam powiedziała Menolly i wzięła Piemura za ramię, przyciągając go do siebie, jakby ten gest miał nadać wagi jej słowom.— To on był moim pierwszym przyjadelem w siedzibie Cechu Harfiarzy, tak jak ty tutaj.Wszyscy byliśmy razem na Zgromadzeniu Igeńskim.Wczoraj nas przypiekło, dziś rano zamroziło, a teraz jesteśmy bardzo głodni! — Głos Menolly żałośnie wzniósł się do góry.— No pewnie, że jesteście głodni — powiedziała Mirrim, przestała poddawać Piemura surowej ocenie i odwróciła się do ognia.Napełniła kubki i miski i postawiła je na jednym z małych stolików tak prędko, że Piemur zmienił swoją początkową niepochlebną opinię o niej.— Nie mogę tu długo z wami siedzieć.Wiecie, jak wszystko wygląda w Weyrze, kiedy mamy Wylęg; tyle rzeczy do zrobienia.Tyle drobiazgów, których trzeba doglądać, żeby mieć pewność, iż będą wykonane jak trzeba.— Opadła ciężko na krzesło z przesadnym westchnieniem ulgi, żeby podkreślić wagę odpowiedzialności spoczywającej na jej ramionach.Następnie przejechała rękami.przez grzywę brązowych włosów na czole i poprawiła starannie upięte warkocze.Piemur przyglądał jej się sceptycznie i z pewnym cynizmem, ale kiedy zorientował się, że Menolly i Sebell nie zwracają najmniejszej uwagi na jej maniery i że to właśnie jej towarzystwa szukali w tej ruchliwej jaskini, niechętnie doszedł do wniosku, że widocznie musi być w niej coś, czego on jeszcze nie dostrzegł.Właśnie wtedy Piękna wylądowała na ramieniu Menolly, zaćwierkała ze złością, a oczy jej zaczęły wirować czerwonawo.Nurek zanurkował na drugie ramię Menolly, akurat gdy Kimi lądowała na ramieniu Sebella.Skałka, ku niezmiernemu zachwytowi Piemura, przycupnął na jego ramieniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl