[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Terroryzowałem kurczaki, gdy nie podobały się im słomiane kapelusze, które wyplatałem dla nich całymi godzinami.Nie potrafiły docenić moich skomplikowanych wzorów.Czułem się tym znieważony.– Uniósł głowę i uśmiechnął się do Crokusa.– W moim nowym, udoskonalonym słomianym kapeluszu będzie jej do twarzy.Skrzypek powstrzymał złodzieja, który znów rzucił się do ataku.Z pomocą Mappa zdołał odciągnąć chłopaka.Wielki kapłan czmychnął, chichocząc.Chichot przeszedł w nagły atak kaszlu.Krost zachwiał się, jakby coś go oślepiło.Wymacał dłonią ścianę i osunął się pod nią jak pijak.Gdy kaszel minął, kapłan wstał i otarł załzawione oczy.– Chce, żeby Apsalar.– warknął Crokus.– Wiemy – uspokajał go Skrzypek.– Domyśliliśmy się tego, chłopcze.Ale to ona musi podjąć decyzję, nie sądzisz?Mappo spojrzał na niego zaskoczony.Saper wzruszył ramionami.Długo czekałem na mądrość, ale w końcu udało mi się ją posiąść.– Już raz wykorzystał mnie Ascendent – powiedziała Apsalar.– To się więcej nie powtórzy.Nie za moją zgodą.– Nikt cię nie wykorzysta! – wysyczał Iskaral Krost, zaczynając dziwny taniec.– Będziesz prowadziła! Dowodziła! Narzucała swą wolę! Dyktowała warunki! Mogła do woli okazywać złość, domagać się spełnienia każdego kaprysu, zachowywać się jak rozpieszczony bachor i za wszystko to będziesz otaczana czcią! – Pochylił nagle głowę i przerwał na chwilę.– Czyż to nie kuszące wabiki! Niczym nieograniczone przywileje czynią zbędną refleksję nad samym sobą! Waha się, ustępuje, widzę to w jej oczach!– Nieprawda – odparła chłodno Apsalar.– Prawda! Dziewczyna jest tak bystra, że wyczuwa każdą moją myśl, jakbym wypowiadał je wszystkie na głos! Żyje w niej jeszcze cień Sznura i nie może zaprzeczyć tej więzi! Bogowie, jestem genialny!Apsalar wyszła z komnaty, prychając głośno z niesmakiem.Iskaral Krost pobiegł za nią.Skrzypek powstrzymał Daru, który chciał go ścigać.– Ona da sobie z nim radę – zapewnił go saper.– To powinno być oczywiste, nawet dla ciebie.– Kryje się tu więcej tajemnic, niż wam się zdaje – odezwał się Mappo, marszcząc brwi.W korytarzu rozległy się głosy, a potem w drzwiach pojawił się Icarium.Miał na sobie płaszcz z jeleniej skóry, a ciemnozieloną twarz pokrywał mu pył pustyni.Dostrzegł pytanie w oczach Mappa i wzruszył ramionami.– Opuścił świątynię.Śledziłem go aż do granicy burzy.– O kim mówicie? – zapytał Skrzypek.– O słudze – odparł Mappo, marszcząc wściekle brwi.Zerknął na Crokusa.– Sądzimy, że to ojciec Apsalar.Chłopak wybałuszył oczy.– Czy ma jedną rękę?– Nie – odparł Icarium.– Ale sługa Iskarala Krosta jest rybakiem.Jego łódź można znaleźć w jednej z niżej położonych komnat tej świątyni.Mówi po malazańsku.– Jej ojciec stracił rękę podczas oblężenia Li Heng – zaprotestował Crokus, potrząsając głową.– Był jednym z buntowników, którzy bronili miasta, i gdy imperialna armia je odzyskała, spalono mu kończynę.– Kiedy w sprawę ingeruje bóg.– zaczął Mappo.Wzruszył ramionami.– Jedna z jego rąk wygląda na młodą.młodszą od drugiej, Crokus.Gdy was tu przyprowadziliśmy, Krost kazał słudze się ukryć.Dlaczego?– Czy to nie Tron Cienia zaaranżował to opętanie? – odezwał się Icarium.– Kiedy Kotylion opętał dziewczynę, Tron Cienia mógł zabrać jej ojca.Nie ma sensu zastanawiać się nad jego motywami.Władca Królestwa Cienia słynie z zagadkowości.Niemniej jednak, dostrzegam w tej możliwości pewną logikę.Crokus pobladł.Przeniósł nagle wzrok na puste wejście do komnaty.– Szantaż – wyszeptał.Skrzypek natychmiast zrozumiał powody niepokoju Daru.Odwrócił się do Icariuma.– Mówiłeś, że ślad sługi wiedzie ku Tornadu.Czy jest jakieś konkretne miejsce, w którym sha’ik ma się narodzić na nowo?– Wielki kapłan utrzymuje, że jej ciało nadal leży tam, gdzie padła z rąk Czerwonych Mieczy.– Wewnątrz burzy?Jhag skinął głową.– Właśnie w tej chwili mówi jej: „Zgódź się na ponowne narodziny, a odzyskasz ojca” – warknął Crokus, zaciskając dłonie, aż kłykcie mu zbielały.– Życie podarowane za życie odebrane – mruknął Mappo, spoglądając na sapera.– Wyzdrowiałeś już? Jesteś w stanie wyruszyć w pościg?Skrzypek skinął głową.– Mogę jeździć konno, chodzić.a nawet się czołgać, jeśli to będzie konieczne.– W takim razie idę po rzeczy i za chwilę ruszamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]