RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Żona się wahała.Zadzwoniła więc do mnie, lecz mnie nie zastała.(Po trzeciej byłem chyba u Tomoyasu z komisji w sprawie ciała zmarłej.A osoba, która odebrała telefon od żony, w natłoku spraw musiała zapomnieć mnie zawiadomić).Pełna obaw udała się więc do szpitala.- I co, usunęłaś? - zapytałem z wyrzutem, chcąc jednocześnie ukryć swój niepokój.- Oczywiście, przecież nie miałam innego wyjścia.- odparła usprawiedliwiająco i poszła za mną do pracowni na piętrze.“Witaj w domu", z kąta korytarza dobiegło obojętne pozdrowienie Yoshio.- W każdym razie miałam zamiar naradzić się z moim lekarzem, ale go nie zastałam.A przecież mnie wezwał i gdzieś wyszedł.To mnie rozgniewało, więc chciałam wrócić do domu.Już w drzwiach podbiegła do mnie kobieta z dużym pieprzykiem na brodzie z prawej strony, wyglądająca na pielęgniarkę, i powiedziała, że doktor zaraz wróci.- Proszę wypić to lekarstwo i chwilę zaczekać - rzekła, powtarzając, że doktor zaraz będzie.Był to gorzki proszek w czerwonym papierku.W czerwony papierek zawijają chyba truciznę? W każdym razie był to chyba bardzo silny środek.Wkrótce całe moje ciało - prócz oczu i uszu - ogarnęła senność.Następnie.pamiętam to, ale czułam się tak, jakbym nie widziała na oczy - wszystko było bardzo niewyraźne.na pewno podtrzymywano mnie z obu stron i niesiono do samochodu, którym przewieziono do innego szpitala.do szpitala o ciemnych długich korytarzach.Tam był inny lekarz, który powiedział, że wszystko jest uzgodnione z moim lekarzem, więc od razu wykonają operację.Nawet nie miałam czasu się zastanowić.Na dodatek - nie wiem, co to miało znaczyć - przed powrotem do domu wydano mi dość dużą resztę.- Resztę?- Tak, bo chyba zapłaciłeś z góry za operację?- Ile dostałaś? - Zerwałem się na równe nogi.- Siedem tysięcy jenów.nie wiem, co to za rozliczenie.- Nie upłynęły jeszcze trzy tygodnie? - Sięgając nerwowo po papierosa wylałem wodę ze szklanki stojącej tu od wczoraj.- Tak.Myślę, że tyle upłynęło.Rozlana woda popłynęła pod stos książek.- Wytrzyj.Siedem tysięcy jenów, niecałe trzy tygodnie.Czułem mrowienie rozchodzące się po całym ciele od karku po plecy, jakbym wspinał się na górę z pięćdziesięciokilogramowym plecakiem.Unikałem wzroku żony, spoglądającej na mnie podejrzliwie.- A jak nazywał się ten szpital?- Nie wiem, wsiadłam do prywatnego samochodu i wróciłam prosto do domu.- Może chociaż pamiętasz dzielnicę?- Nie pamiętam, ale wydało mi się dość daleko.gdzieś zupełnie na południe, zdaje się, że blisko morza.Do tego stopnia daleko, że po drodze usnęłam.- Następnie, jakby starała się coś sobie przypomnieć, dodała: - Jednak ty z pewnością domyślasz się, gdzie to może być?Ani nie potwierdziłem, ani nie zaprzeczyłem.Przeczuwałem, ale zupełnie co innego niż żona.Gdybym się zaczął rozwodzić, pobudziłbym żonę do dalszych pytań i długi czas musiałbym na nie odpowiadać.Kiedy się w końcu opanowałem, uświadomiłem sobie, że jeszcze nie pojąłem całej tej sytuacji.Czułem się raczej zagubiony i niczego nie mogłem do końca zrozumieć.W pułapce, w jaką zostałem schwytany, znalazła się nagle również moja żona.To niewybaczalna złośliwość losu - ogarnął mnie taki gniew, że pociemniało mi w oczach.19Zszedłem na dół do telefonu.Żona próbowała oderwać Yoshio od telewizora, lecz ja celowo pozwoliłem mu dalej oglądać.Nie mogę pozwolić wciągnąć również żony w tę nieprawdopodobną historię.To byłoby straszne.Najpierw zadzwoniłem do zaprzyjaźnionego szpitala i zapytałem o miejsce pobytu ginekologa mojej żony.Otrzymałem numer telefonu.Zastałem go w domu.Gdy poprosiłem o wyjaśnienia, wyraźnie się zmieszał.Oczywiście, nic nie wiedział o mojej prośbie ani nie wzywał mojej żony.Przede wszystkim w tym czasie miał umówioną od wczoraj wizytę domową.Przy okazji zapytałem, czy nie zna pielęgniarki, która podała żonie lekarstwo.Odparł, że u niego nie pracuje pielęgniarka z pieprzykiem na brodzie.Prawdopodobnie zdarzyło się to najgorsze, czego w skrytości ducha się obawiałem.Następnie nakręciłem numer instytutu, czując silny, zapierający dech ból w piersi.Zdawało mi się, że serce wpadło mi do żołądka.Krótko mówiąc, przyczyną bólu był ciąg wydarzeń, w które zostałem uwikłany, wydarzeń rozwijających się - jak się wydawało - wbrew ogólnym zasadom prawdopodobieństwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl