RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz stałeś się już cennym nabytkiem dla wioski.- Gówno! Nawet j a posiadam ważniejszą rację istnie­nia!- Czy to ładnie mówić takie rzeczy? Uskarżać się na swój ulubiony piasek?- Uskarżać się?- Są podobno ludzie, którzy ponad dziesięć lat po­święcili na obliczanie wartości Z do kilkuset miejsc po przecinku.Myślę, że ci ludzie także posiadali swoją rację istnienia.A ty dlatego właśnie przybyłeś na te wydmy.że odrzuciłeś dawną rację istnienia.- To nieprawda! Nawet piasek posiada jeszcze jedną.zupełnie inną stronę medalu! Na przykład, wykorzystanie go wbrew jego istotnej właściwości pozwala zrobić z niego formę, prawda? Jest także surowcem, bez którego nie można się obejść przy produkcji betonu.Prowadzone są studia nad otrzymywaniem czystej gleby, pozbawionej szkodników - i tu także wykorzystuje się ten znamienny fakt, że piasek łatwo eliminuje szkodniki i chwasty.Prze­prowadzono nawet eksperyment nad zamianą piasku na glebę posługując się pewnego rodzaju enzymami dezinte­grującymi.Nie można więc mówić o piasku tak ogólnie.- Ho-ho-ho! Zdumiewające kazanie! Skoro znowu zmie­niasz swoje stanowisko, to nie wiem już, w co wierzyć!- Nie chcę zdychać jak żebrak!- W końcu niewielka to różnica.Ryba, która zerwała się z haczyka i uciekła, zawsze będzie największa.- Do diabła, kim ty w ogóle jesteś!Kłęby mgły zafalowały i rozpadły się pochłaniając głos.Wiązka promieni prostych jak linijka ześliznęła się ze zbocza.Oślepiony blaskiem, zdusił wyczerpanie gromadzą­ce się w nim niby sadza.Zakrakała wrona.Przypomniał sobie pułapkę i postano­wił zajrzeć do swojej “nadziei" za domem.Choć nie liczył już na powodzenie, było to jednak lepsze zajęcie niż ten magazyn rysunkowy.Przynęta leżała tak, jak ją przedtem położył.Uderzyła go w nozdrza woń gnijącej ryby.Upłynęło już dwa tygo­dnie od zbudowania “nadziei" i nic się nie zdarzyło.Co jest tego przyczyną? Był przekonany, że w konstrukcji nie ma błędu.Gdyby tylko wrona wzięła przynętę, wszyst­ko poszłoby na pewno po jego myśli.Był jednak bezsilny, gdyż ptaki w ogóle nie zwracały na nią uwagi.Co więc w tej “nadziei" im się nie podoba? Przyglądał się z różnych stron i nie znalazł nic podejrzanego.Wrony to stworzenia, które żerują na odpadkach wyrzucanych przez człowieka, krążą wokół ludzkich siedzib i dlatego są chyba bardzo ostrożne - w każdym razie tym się wy­różniają pośród innych ptaków.A więc rzecz w tym, kto dłużej wytrzyma.do czasu aż gnijąca w tym wgłębieniu ryba stanie się w ich świadomości absolutną powtarzal­nością.Sama wytrwałość wcale nie musi oznaczać poraż­ki.Przegrana zaczyna się wtedy, gdy wytrwałość uznamy za przegraną.I dlatego właśnie nazwał pułapkę “nadzie­ją".Przylądek Nadziei - to Gibraltar.nie, to raczej Kapsztad.Powłócząc nogami wszedł do domu.Znowu nadeszła pora snu.29Gdy go zobaczyła, zgasiła lampę, jakby przypomniała sobie o tym dopiero teraz, i przeniosła się pod drzwi, gdzie było znacznie widniej.Czy ona ma zamiar jeszcze pracować? Nagle, kierowany jakimś impulsem, stanął przed kobietą i strącił z jej kolan pudełko z koralikami.Czarne ziarna - niby nasiona trawy - rozsypały się po sieni i natychmiast znikły w piasku.Kobieta nawet nie krzyknęła - znieruchomiała, patrzyła na niego z lękiem.Twarz mężczyzny straciła swój zwykły wyraz.Spomiędzy bezwładnie obwisłych warg dobył się wraz z żółtą śliną słaby jęk.- To wszystko na darmo.Czy jest sens tak się mę­czyć? To wszystko naprawdę nie ma żadnego sensu.Wkrótce w twojej krwi płynąć będzie trucizna.Kobieta nadal milczała.Nawleczone na nitkę szklane paciorki drżały lekko między jej palcami.Błyszczały jak krople barwnego syropu.Poczuł lekkie drżenie, które za­czynając od nóg, rozchodziło się po całym ciele.- Ależ tak, wkrótce nie będzie już odwrotu.Pewnego dnia zobaczymy, że z całej wsi nie pozostał nikt, tylko my.Jestem tego pewny.to prawda.Wkrótce się tak stanie, na pewno.Gdy dostrzeżemy zdradę, będzie już za późno.Wszystko, co z takim trudem robiliśmy dotąd, sta­nie się dla nich po prostu żartem.Kobieta, z oczami utkwionymi w koralikach, słabo po­trząsnęła głową.- Nie mogą tego zrobić.Nikt nie będzie mógł się urzą­dzić, jeśli nawet stąd wyjdzie.- Czyż to nie wszystko jedno? Czy to, co tu jest, moż­na nazwać życiem?- Ale tu jest piasek!- Piasek? - Mężczyzna zacisnął zęby i podbródkiem zatoczył koło.- No to co, że jest piasek? Poza kłopotami, jakie sprawia, niewart złamanego grosza!- Nieprawda.Sprzedają go.- Jak to, sprzedają?! Komu można coś takiego sprze­dać?- Chyba firmom budowlanym czy jakimś innym.Jako domieszka do betonu.- Nie żartuj! To poważna sprawa! Mieszają z cemen­tem? Przecież ten piasek zawiera dużą ilość soli.Przede wszystkim jest to chyba niezgodne z prawem, a przynaj­mniej - z przepisami budowlanymi.- Sprzedają, oczywiście, w tajemnicy.za połowę ceny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl