[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osobą tą był Caruthers, który odprowadził go i zamknął za nim drzwi.A pokój Caruthersa był tuż przy drzwiach wejściowych.Tylko pozornie czyn ten wydawał się niemożliwy.Wicher wył zagłuszając wszystko.Gdyby Caruthers uderzył kamieniem (jednym z tych, które przyniósł dla podparcia drzwi) Gordona w tył głowy, a potem błyskawicznie wepchnął trupa do swego pokoju, mógł w godzinę później powróciwszy po owe nieszczęsne liny, zanieść trupa do jaskini, gdy my byliśmy na przystani.Analizowałem to kilka razy i doszedłem do wniosku, że inaczej być nie mogło.To była jedyna możliwość zabicia Gordona, a Caruthers jedynym człowiekiem, który mógł tego dokonać.Ale skąd Caruthers wziął figurkę Pani Labiryntu?Dlaczego, będąc inteligentnym człowiekiem, nie upozorował nieszczęśliwego wypadku, co byłoby dla niego z największą korzyścią i dałoby mu poczucie absolutnego bezpieczeństwa?8.Chciałem wyruszyć z Karoliną w dół, drogą, którą przebył poprzedniego dnia idąc na ryby.Przypomniałem sobie, że wracając miał zawieszoną na szyi torbę, w której z łatwością mógł ukryć figurkę, gdyby znalazł ją nad brzegiem.Ale figurka pochodziła z jaskini.Wobec tego Caruthers musiał odkryć jaskinie.Ponieważ korytarz, w którym byliśmy poprzedniego dnia z Karoliną i gdzie znaleźliśmy owo przejście, znajdował się niemal w prostej linii ponad miejscem, gdzie łowił Caruthers, postanowiłem zbadać to przejście.Karolina opowie państwu, jaką wartość ma odkryta przez nas nie naruszona skalna świątynia.Mnie interesowały ślady stóp człowieka, który był w niej na dzień przed nami.Ślady te doprowadziły nas do drugiego przejścia, którym Caruthers dostał się do środka.Wszedłem do małej groty, której jeden kraniec kończył się tunelem, opadającym ku Wodzie.Morze było tuż, tuż.Ku mojemu zdumieniu znalazłem w grocie niedopałki papierosów.Caruthers nie palił.Niedopałki były greckie, a niektóre zapałki leżały w grocie na pewno od kilku tygodni.Wtedy zrozumiałem, dlaczego zginął Smytrakis.Caruthers także zauważył te niedopałki, chociaż wchodząc do groty nie przywiązywał do nich większej wagi.Jak wiemy, odpływy i przypływy na Morzu Śródziemnym są o wiele mniejsze niż na oceanach.W tej części morza wynoszą najwyżej kilka stóp.Ale to wystarcza, aby przez dwie godziny na dobę wejście do tunelu znajdowało się nad powierzchnią wody.Wystarczy wówczas przejść dwa lub trzy kroki po pas w wodzie unoszącą się ku górze płaszczyzną, aby znaleźć się na suchym lądzie w małej przytulnej grocie, oświetlonej podczas odpływu wpadającym tu światłem dziennym.To, czego nie dostrzegł grecki latarnik, natychmiast wpadło w oko zawodowemu archeologowi.W ścianie groty była prostokątna rysa.Caruthers prawdopodobnie naparł na nią.Ku jego radości blok skalny obrócił się na osi.Oto znalazł się w przybytku Pani Labiryntu.Joe urwał na chwilę.- Przyznaję, że zastanawiałem się nad dwiema sprawami: dlaczego Caruthers wziął ze sobą na ryby latarkę i czego szukał w grocie, której wejście odsłonił mu odpływ? Myślę, że nie docenialiśmy go.Był zdolny i potwornie ambitny.Przypuszczał, że Kreteńczycy, będąc ludem morskim, mogli wykorzystać morze jako bezpośredni próg świątyni.Dlatego wziął ze sobą na wszelki wypadek.latarkę i dlatego widząc tuż pod powierzchnią wody otwór groty, postanowił go zbadać.W pierwszej chwili po odkryciu przybytku chciał się zapewne podzielić tą wiadomością z innymi.Ale natychmiast przyszła inna myśl.Joe zawahał się.- Caruthers nie zapomniał o tym, że kiedyś posiadał względy pani Gordon.Szczerze mówiąc, liczył zapewne na to, że nigdy ich nie utracił.Gdyby mógł pozbyć się Gordona, pozyskując równocześnie jego fortunę, która pozwoliłaby mu później przedsięwziąć samodzielną wyprawę na Keros, zawartość przybytku uczyniłaby go jednym z najsławniejszych odkrywców naszych czasów.Wiedział o tym, gdy tylko rzucił okiem w głąb groty i zobaczył nietkniętą, olbrzymią świątynię z tysiącami naczyń i posągów.Myślę, że gdy rozpoczął drogę powrotną, miał już gotowy plan.Nie wiedział jeszcze, jak zabije Gordona.Z pomocą przyszedł huragan i okazja, której nie umiał się oprzeć.Caruthers rozumował bardzo szybko, nawet błyskawicznie, ale popełniał przy tym błędy.Zabiwszy Gordona powrócił do jadalni.Przewidywał słusznie, że po pewnym czasie wyruszymy na poszukiwanie do przystani.Ten moment chciał wykorzystać.Ale dopiero powróciwszy po liny zrozumiał, że cała powierzchnia wyspy jest oświetlona reflektorem latarni morskiej.Nie mógł zanieść trupa na brzeg i cisnąć go w fale, gdyż zobaczyłby go siedzący w latarni Smytrakis, a poza tym nikt oprócz mnie nie zszedł w dół i wszyscy znajdowali się na skraju płaszczyzny, którą musiał przemierzyć.Gdyby ktokolwiek z nich obejrzał się, mógłby go dostrzec, niosącego zwłoki ku urwisku.Czas naglił.Musiał pozbyć się trupa.Pozostawała tylko droga do najbliższej jaskini, gdzie nie sięgał promień latarni.Caruthers pobiegł do jaskini i złożył tam ciało.Ale w ten sposób jego początkowy plan zawiódł.Gordon nie był już ofiarą nieszczęśliwego wypadku, lecz morderstwa.Caruthers nie wiedział, co teraz może nastąpić.Wynosząc umarłego przypomniał sobie, że ma w pokoju posążek Pani Labiryntu.Musiał się go pozbyć.Złożył go więc na piersi Gordona.Figurka świadczyła raczej, że nie on jest mordercą.On nie był przecież w głębi góry razem z nami.Później, w nocy, przypomniał sobie niedopałki papierosów, które dostrzegł w zewnętrznej grocie [ Pobierz całość w formacie PDF ]