[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To wszystko, co mogłem zrobić.Rozdział 31Fallon był nieco rozczarowany moim programem nurkowania.— Tylko dwie godziny dziennie? — zapytał zdegustowany.Musiałem więc zrobić mu błyskawiczny wykład z biofizyki w odniesieniu do nurkowania.— Oczywiście, głównym problemem jest azot.Nurkujemy na głębokości trzydziestu metrów, gdzie ciśnienie wynosi cztery atmosfery, czyli około dziesięciu kilogramów na centymetr kwadratowy.Nie sprawia to żadnego kłopotu przy oddychaniu, gdyż automat dopuszcza do płuc powietrze pod tym samym ciśnieniem, jakie ma otaczająca woda.Nie ma więc niebezpieczeństwa, że zostanie się zgniecionym z powodu różnicy ciśnienia.Problem bierze się z faktu, że z każdym oddechem pobiera się czterokrotnie więcej wszystkich składników powietrza.Organizm bez trudu radzi sobie z nadmiarem tlenu, ale dodatkowy azot rozpuszcza się w krwi i gromadzi w tkankach.W momencie gdy ciśnienie nagle powraca do normalnego poziomu, azot zostaje uwolniony w postaci banieczek, krew wtedy dosłownie wrze i od tej chwili to już tylko jeden krok do grobu.Dlatego też należy redukować ciśnienie powoli, wychodząc na powierzchnię ostrożnie i z wieloma przystankami.Wszystko to jest starannie wyliczone przez lekarzy z admiralicji, tak aby zgromadzony azot był wyzwalany w kontrolowanych i bezpiecznych ilościach.— W porządku — przerwał mi niecierpliwie Fallon.— Rozumiem już.Ale jeżeli spędzicie dwie godziny na dnie i mniej więcej tyle samo czasu zajmie wam wypłynięcie na powierzchnię, to jest dopiero połowa dnia pracy.Będziecie więc mogli nurkować raz przed południem i raz po południu.— To niemożliwe — powiedziałem.— Kiedy wychodzi się z wody, ciało jest ciągle jeszcze nasycone azotem pod normalnym ciśnieniem atmosferycznym i trzeba co najmniej sześciu godzin, by go całkowicie wyeliminować z organizmu.Przykro mi, ale możemy nurkować tylko jeden raz w ciągu dnia.Musiał się tym zadowolić.Tratwa, którą zrobił Rudetsky, okazała się wybawieniem.Odstąpiliśmy od mojego pierwszego planu zawieszenia butli tlenowych na każdym poziomie dekompresyjnym, a zamiast tego spuściliśmy przewód zasilany z dużych butli na tratwie, który można było podłączyć bezpośrednio do automatu oddechowego przy uprzęży.Zbadałem też jaskinię w ścianie cenote na głębokości dwudziestu trzech metrów.Była całkiem spora i przypominała kształtem odwrócony worek.Przyszło mi na myśl, by wypełnić ją powietrzem i wypchnąć z niej wodę.Wąż spuszczony z pompy na tratwie wkrótce dokonał dzieła.Było to dziwne uczucie, że znajdując się tak głęboko pod powierzchnią można było zdjąć maskę i swobodnie oddychać.Oczywiście powietrze w jaskini miało takie samo ciśnienie, jak woda na tej głębokości, więc nie pomagało nam to w dekompresji, ale w razie jakichkolwiek kłopotów jaskinia mogła być tymczasowym schronieniem z odpowiednim zapasem powietrza.Zawiesiłem przed wejściem do niej zapaloną latarkę, a drugą umieściłem wewnątrz.Fallon przestał narzekać, gdy zobaczył, co zaczęliśmy wydobywać.Musieliśmy wprawdzie usunąć najpierw ogromne ilości mułu, ale zrobiliśmy to za pomocą pompy ssącej.Pierwszym odkryciem, makabrycznym zresztą, była ludzka czaszka.W ciągu następnych dni wysłaliśmy na górę wiele przedmiotów: maski z miedzi i złota, kubki, dzwonki, biżuterię, taką jak: wisiory, bransolety, pierścienie, zausznice, naszyjniki z paciorków oraz pokryte ornamentami guziki ze złota i jadeitu.Były tam także rytualne topory z kamienia i obsydianu, drewniane włócznie, które zachowały się dzięki grubej warstwie mułu, oraz co najmniej osiemnaście talerzy, podobnych do pokazywanego mi przez Fallona w Mexico City.Ozdobą całej tej kolekcji była mała, piętnastocentymetrowa złota statuetka, przedstawiająca młodą dziewczynę.Fallon wyczyścił figurkę starannie, postawił na swoim biurku i przyglądał się jej ze zdumieniem.— Ten przedmiot jest majański — powiedział.— Ale z pewnością nie Majowie go wykonali.To nie ich styl.A z drugiej strony, popatrzcie na jej profil, to na pewno dziewczyna Majów.Katherine wzięła ją do ręki.— Jest piękna, prawda? — Zawahała się.— A może to jest ta figurka zrobiona przez Vivera, która tak zachwyciła kapłanów.— Dobry Boże! — powiedział Fallon ze zdumieniem.— To nawet prawdopodobne, ale byłby to niesamowity zbieg okoliczności.— A dlaczego by nie? — spytałem, wskazując jednocześnie na bogactwo skarbów złożone na półkach.— Przecież to wszystko są ofiary, prawda? Majowie dawali Chacowi to, co mieli najcenniejszego.Całkiem więc możliwe, że i figurkę Vivera spotkał taki właśnie los.Fallon przyjrzał się jej ponownie.— Została odlana — przyznał.— A Majowie nie znali tej techniki.Może to być wyrób Vivera, ale nie musi to być figurka, o której pisał.Z pewnością wykonał ich więcej.— Wolę myśleć, że to ta pierwsza — powiedziała Katherine.Spojrzałem na rzędy połyskujących na półkach przedmiotów.— Ile to wszystko jest warte? — zapytałem Fallona.— Ile można za to uzyskać na rynku?— Te rzeczy nie będą wystawione na sprzedaż — powiedział Fallon zawzięcie.— Zarówno rząd meksykański, jak i ja mamy coś w tej sprawie do powiedzenia.— Ale przyjmując, że pojawiły się na rynku, ile mogłyby być warte? Fallon pomyślał chwilę.— Musiałyby najpierw zostać przeszmuglowane z kraju i oddane w ręce nieuczciwego handlarza, człowieka takiego jak na przykład Gerryson.On rozprowadziłby je za jakiś czas, powiedzmy za półtora miliona dolarów.Wstrzymałem oddech.Jeszcze nie przeszukaliśmy nawet połowy cenote i ciągle było w niej wiele do znalezienia, każdego dnia wydobywaliśmy więcej przedmiotów, a tempo odkryć wzrastało w miarę, jak zagłębialiśmy się w muł.Według obliczeń Fallona wartość znalezisk mogła dojść do czterech, może nawet pięciu milionów dolarów.Pomyślałem o tym wszystkim i powiedziałem:— Nic dziwnego, że Gatt zainteresowany jest tą sprawą.A ty, na miłość boską, zastanawiałeś się, o co mu może chodzić.— Brałem po prostu pod uwagę znaleziska przy normalnym przebiegu wykopalisk.Złote przedmioty, które znajdowały się na powierzchni, zniknęły już dawno temu i niewiele tam znajdziemy.Myślałem też, że Gatt dał się nabrać na te bzdury z listu Vivera.Z pewnością nie przypuszczałem, że w cenote znajduje się aż taki skarb.— Zaczął bębnić palcami na blacie biurka.— Myślałem, że Gatt interesuje się złotem dla samego złota jak zwykły poszukiwacz skarbów.— Machnął ręką w stronę półek.— Wartość złota zawartego w tym wszystkim nie przekracza piętnastu, może dwudziestu tysięcy dolarów.— Ale wiemy przecież, że Gatt nie jest taki.Jak go nazwał Harris? Wykształcony zbir.On nie jest typem głupiego złodzieja, który najprawdopodobniej przetopiłby to wszystko.Gatt zna wartość antykwaryczną tych rzeczy i będzie wiedział, jak się ich pozbyć.Harris natrafił już na ślad powiązań między Gattem a Gerrysonem, sam zaś przed chwilą przyznałeś, że Gerryson potrafiłby to dyskretnie opchnąć.Według mnie trzeba to wywieźć stąd jak najprędzej i zamknąć w największym sejfie bankowym, jaki znajdziesz w Mexico City.— Oczywiście, masz rację — rzekł krótko Fallon.— Załatwię to.Musimy też powiadomić władze meksykańskie o wielkości naszych odkryć tutaj.Rozdział 32Sezon zbliżał się do końca.Wkrótce miały spaść deszcze i praca w terenie stałaby się niemożliwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]