[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W różnych czasach kobiety nosiły również suknie watowane na biodrach, a także obcisłe pasy, za pomocą których przesadnie podkreślały zarysy bioder i piersi.Figury cienkie w talii cieszyły się u kobiet wielkim wzięciem i szeroko rozpowszechnione było używanie ciasnych gorsetów.Szczytową formę tej tendencji stanowiły "osie talie", modne przed półwieczem, kiedy to kobiety decydowały się nawet na chirurgiczny zabieg usunięcia dolnych żeber, aby jeszcze bardziej zwiększyć ten efekt.Rozpowszechnione użycie szminki, różu i perfum w celu intensyfikacji seksualnych skojarzeń, związanych -odpowiednio -z ustami, rumieńcami i zapachem ciała, stanowi przykład dalszych sprzeczności.Kobieta, która z tak wielkim wysiłkiem usuwa naturalną woń swego ciała, zastępuje ją potem podniecającym zapachem perfum, które w rzeczywistości są często rozrzedzoną formą wydzielin gruczołów zapachowych innych, zupełnie nie spokrewnionych z nami ssaków.Kiedy obserwujemy ten wachlarz różnorakich ograniczeń seksualnych i sztucznych środków mających zmniejszyć nasz pociąg seksualny, nieodparcie nasuwa się pytanie, czy nie byłoby łatwiej w tym względzie po prostu "powrócić do natury"? Po co obniżać temperaturę w pokoju, skoro następnie rozpalamy w nim ogień? Jak już wyjaśniłem, przyczyna ograniczeń jest prosta: mają one zapobiec przypadkowym podnietom seksualnym, które mogłyby osłabić więź pary.Dlaczego wobec tego całkowicie nie wyeliminujemy źródeł tych podniet z życia społecznego? Dlaczego nie ograniczymy seksualnych prowokacji -zarówno naturalnych, jak i sztucznych -do momentów intymnych kontaktów między parą partnerów? Częściową odpowiedź na to pytanie stanowi ogromna siła naszego popędu płciowego, który ciągle domaga się, by mu folgować.Popęd ten rozwinął się w ramach procesu wzmacniania więzi pary, ale obecnie, w obfitującej w podniety seksualne atmosferze, jaka panuje w naszym złożonym społeczeństwie, jest on nieustannie stymulowany w sytuacjach pozamałżeńskich.Ale to tylko część odpowiedzi.Seks jest również instrumentem służącym podtrzymaniu lub polepszeniu naszego statusu społecznego; taką rolę odgrywa on powszechnie u innych gatunków prymatów.Jeśli samica małpy chce zbliżyć się do agresywnego samca w celach nieseksualnych, to może ukazać mu swe genitalia nie dlatego, że chce go skłonić do kopulacji, lecz dlatego, że w ten sposób pragnie w takim stopniu wzbudzić jego popęd seksualny, by stłumić jego wrogość.Tego rodzaju zachowanie się nazwano czynnością remotywacyjną.Samica posługuje się podnietą seksualną, aby remotywować samca, a tym samym uzyskać jakąś korzyść nie mającą charakteru seksualnego.Podobnymi metodami posługuje się także nasz gatunek.Do takich właśnie celów służy znakomita większość środków sztucznej sygnalizacji seksualnej.Zwiększając swą atrakcyjność dla przedstawicieli płci przeciwnej, poszczególne jednostki mogą skutecznie osłabiać wrogie uczucia, jakie żywią do nich inni członkowie danej grupy społecznej.Ze strategią tą łączą się, oczywiście, pewne niebezpieczeństwa dla gatunku żyjącego w parach.Przede wszystkim podniety tego rodzaju nie powinny przekraczać pewnej granicy.Pozostając w zgodzie z podstawowymi ograniczeniami seksualnymi, jakie rozwinęły się w naszej kulturze, można dać wyraźnie do poznania, że "nie mogę teraz kopulować", a równocześnie za pomocą innych sygnałów poinformować, że "niemniej jednak jestem bardzo atrakcyjna i zmysłowa".Ten drugi sygnał osłabi czyjąś wrogość, podczas gdy pierwszy zapobiegnie utracie panowania nad sytuacją.W ten sposób i wilk jest syty, i owca cała.Strategia taka powinna być nader skuteczna, ale, niestety, w grę wchodzą również inne czynniki.Mechanizm łączący pary nie działa bezbłędnie, musiał bowiem zostać wbudowany w starą strukturę właściwą prymatom, która wciąż jeszcze "prześwituje".Jeśli w związku łączącym pary wystąpią jakieś trudności, to dawne popędy, typowe dla prymatów, z całą gwałtownością znowu dają znać o sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]