RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciał, by łódzkie podmiejskie dzielnice uchodziły za nowe Soplicowo.Samtedy naprowadza odbiorcę na tę paralelę, gdy opisuje letnisko snobów i typów z półświatka:Takie letnisko.Jedno słowo:Wypisz - wymaluj  Soplicowo.44 I sam natychmiast niszczy wizję, która może rodzić skojarzenia z Panem Tadeuszem.Naoczach odbiorcy dokonuje aktu rytualnego unicestwienia pseudo-Soplicowa:Wypisz - wymaluj  Soplicowo.Przechodząc krokiem Guliwera,Zagarniam dłonią i zabieramPapuzie damy, dwóch młodzianówI willę, i grających panów.Robię to błyskawicznym ruchem(Jak się na stole łapie muchę)I dalej idę.Oni, w garści,Bzykają, nudzą, więc ich gniotęI, gniewny, rzucam gdzieś, pod płotem,Na chwilę zadumy zasługuje w powyższym fragmencie nie sam pomysł  unicestwieniaświata, który  tak czy inaczej  należy do fikcji, lecz to, iż ów ,,barbarzyński akt zgniecenia pseudo-Soplicowa odbywa się wedle reguł znanych z Beniowskiego.A więc zpoematu polemicznego, anty-Mickiewiczowskiego, będącego ważnym epizodem w dziejachantagonizmu wieszczów.To właśnie Słowacki bezustannie w Beniowskim demonstrował siłękreacyjną twórcy, który  ma w dłoni losy swoich bohaterów, i gdy chce, nakazuje im czyny imyśli zgodne z własną wolą lub tylko chwilowym kaprysem.Często eksponował umowność,teatralność scen przedstawionych, by tym plastyczniej ukazać panowanie autora nadpostaciami fikcyjnymi. Nie spuszczam żadnych na scenę obłoków , oświadcza w którymśmiejscu poematu. Mógłbym, lecz nie chcę.Ode mnie bowiem, wyjaśnia, od autora-reżyserazależy, w jakiej scenerii przeżyje kolejny epizod romansu  tych dwoje  których ja mam wdłoni.Ten sam motyw  wszechpotężnej dłoni autora (dłoni Guliwera) powtarza się wKwiatach polskich.Z Beniowskiego rodem jest także imię bohaterki Kwiatów polskich: Aniela; rozważania natemat etymologii tego imienia sięgają tych samych symboli, które pamiętamy z Anhellego.Lecz jednocześnie Słowacki inny,  pózny , mistyczny.Słowacki jako natchnienie Legionów isamego Piłsudskiego, jest Tuwimowi obcy.W tym samym fragmencie (o różnicy upodobań),w którym tak jednoznacznie wyrażona została miłość do Pana Tadeusza, czytamy:  nie lubię[.] Króla Ducha.Słowo własne jako słowo cudzePrzemawiając językiem przeszłości, Tuwim musiał odpowiedzieć sobie na pytanie: cozrobić z twórczością własną, która także stawała się cząstką owej przeszłości: wprawdzieniedawnej, międzywojennej, a przecież nieubłaganie osadzającej się w tradycji.W Kwiatachpolskich postanowił traktować słowa z własnych dzieł wcześniejszych tak, jak gdyby były todzieła cudze.A to znaczy: siebie samego cytować, parafrazować, poddawać stylizacyjnymprzetworzeniom, raz eksponując aktualność, a kiedy indziej   niedzisiejszość dawniejnapisanych wierszy.Oto pogłosy Balu w Operze:Stłumionym wirującym stukiemCwałuje w głowie noc rozpustna.Fruwają kołem majtki, kiecki,Pończochy, szklanki, tyłki, łydki.45 To samo widzenie, te same słowa.W Kwiatach polskich mają swoje stylistyczne stylizacyjne  przedłużenia wcześniejsze wiersze Tuwima: tak głośne, jak na przykład Doprostego człowieka (1929).Bez trudu rozpoznajemy ich rytm, typ argumentacji, selekcjęsłownictwa, dobór obelg, montaż scen, prezentację postaw:Do prostego człowieka:Gdy zaczną na tysiączną modłęOjczyznę szarpać deklinacjąI łudzić kolorowym godłem,I judzić  historyczną racjąO piędzi, chwale i rubieży,Kwiaty polskie:Gdy się u stóp głuptasa wiliTen w  szczerym hołdzie , ów na żołdzie,Gdy honor dziejów plugawiliNikczemnym marszem na Zaolzie;Najważniejsze jest to, że autor wcale nie zataja związków swego poematu z własnymiutworami wcześniejszymi.Nie jest tak, iżby z braku pomysłów powtarzał sam siebie  sprzedlat.Niekiedy  jak gdyby nie dowierzał własnej popularności lub pamięci czytelnika  samsygnalizuje powtórzenie:Zciągnąłem to z własnego wierszaO  ZasypianiuW innym miejscu informuje w przypisie, iż oto odnośny fragment jest powtórzeniemwiersza zamieszczonego w Jarmarku rymów (1934).Mechanizm autocytatu okazuje się takzaborczy i tak natrętnie eksponowany, że w końcu Tuwim w Kwiatach polskich cytuje.Kwiaty polskie!Bukiety wiejskie, jak wiadomo,Wiązane były wzwyż i stromo.Tak brzmią pierwsze wersy Tuwimowego poematu.A w Epilogu Kwiatów polskichpowtarza się ten dwuwiersz, ujęty w cudzysłów  jak gdyby był już przytoczeniem słów zinnego dzieła:.Był sobie niegdyś bukiet wiejski.( Bukiety wiejskie, jak wiadomo,Wiązane były wzwyż i stromo.Już mi ten dwuwiersz mży legendą,Już się wśród jego liter przędąSłoneczne nitki żalu, marzeń.)Tak dopełnia się model poematu dygresyjnego, w którym słowo poetyckie uzyskujeuprawnienia bohatera.Jest słowem czułym na czas.Słowem, które starzeje się  jak człowiek,jak istota żywa, jak przedmiot.Wypowiedziane na początku poematu, w partii końcowej jestjuż innym słowem  obiektem stylizacji.Paralela między stosunkiem Tuwima do tradycji a46 stosunkiem do własnej przeszłości pisarskiej to jedno z najmocniejszych uzasadnień ideinaczelnej Kwiatów polskich.Wizja sztuki jako wizja społeczeństwaPolemizując z tradycjonalistyczną wizją historii lieratury, Tuwim odrzuca takżetradycjonalistyczną wizję społeczeństwa.Nie ogranicza się do wymowy chwytów.Niepoprzestaje na eksponowaniu różnic artystycznych, które znaczą  dla znawcy, są zrozumiałe dla konesera [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl