RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A co ty tu robisz? To samo, co ty.zastanawiam siÄ™, dlaczego krople deszczu spadajÄ… na ziemiÄ™. Ja siÄ™ nad tym nie zastanawiam! Już to wiem!KsiÄ…dz rzuciÅ‚ jej zdumione spojrzenie. NaprawdÄ™? Siostra Franciszka twierdzi, że deszcz to Å‚zy aniołów, które spadajÄ…, aby zmyć naszegrzechy. O!  wykrzyknÄ…Å‚ rozbawiony. A wiÄ™c to wyjaÅ›nia caÅ‚Ä… sprawÄ™. Wcale nie  odparowaÅ‚a. Krople spadajÄ…, ponieważ wszystko spada! Wszystko spada!Nie tylko deszcz!KsiÄ…dz podrapaÅ‚ siÄ™ po gÅ‚owie z zaskoczonym wyrazem twarzy. Wiesz co, mÅ‚oda damo, masz racjÄ™.RzeczywiÅ›cie wszystko spada.Pewnie z powodugrawitacji. Czego?RzuciÅ‚ jej zdziwione spojrzenie. Nie sÅ‚yszaÅ‚aÅ› o grawitacji? Nie. To niedobrze  wzruszyÅ‚ ze smutkiem ramionami. Grawitacja stanowi odpowiedz nawiele pytaÅ„.Vittoria usiadÅ‚a. Co to jest grawitacja? Powiedz mi!KsiÄ…dz mrugnÄ…Å‚ do niej. To może opowiem ci przy obiedzie?Tym mÅ‚odym ksiÄ™dzem byÅ‚ Leonardo Vetra.Wprawdzie podczas studiów fizycznychzdobywaÅ‚ liczne nagrody, lecz poczuÅ‚ powoÅ‚anie i wstÄ…piÅ‚ do seminarium duchownego.Leonardo i Vittoria stali siÄ™ niezwykÅ‚Ä… parÄ… przyjaciół w Å›wiecie sióstr zakonnych iprzepisów, gdzie obydwoje czuli siÄ™ samotni.Vittoria potrafiÅ‚a rozbawić Leonarda, a on wziÄ…Å‚jÄ… pod swoje skrzydÅ‚a i uczyÅ‚, że nawet takie piÄ™kne rzeczy, jak tÄ™cza czy rzeki, majÄ… swojewyjaÅ›nienie.OpowiadaÅ‚ jej o Å›wietle, gwiazdach, planetach i caÅ‚ej naturze  z punktuwidzenia zarówno religii, jak i nauki.Vittoria, dziÄ™ki ciekawoÅ›ci i wrodzonej inteligencji,byÅ‚a bardzo pojÄ™tnÄ… uczennicÄ….Leonardo opiekowaÅ‚ siÄ™ niÄ… jak córkÄ….Vittoria byÅ‚a z nim szczęśliwa.Nigdy dotÄ…d nie zaznaÅ‚a radoÅ›ci z posiadania ojca.InnidoroÅ›li dawali jej klapsy po rÄ™kach, gdy zadawaÅ‚a pytania, a Leonardo potrafiÅ‚ caÅ‚ymigodzinami przesiadywać z niÄ… przy książkach.PytaÅ‚ nawet, co ona sÄ…dzi o różnych sprawach. Vittoria modliÅ‚a siÄ™, żeby zostaÅ‚ z niÄ… na zawsze.Niestety, pewnego dnia speÅ‚niÅ‚ siÄ™ jejnajgorszy koszmar  ojciec Leonardo przyszedÅ‚ jej powiedzieć, że wyjeżdża z sierociÅ„ca. PrzenoszÄ™ siÄ™ do Szwajcarii  oznajmiÅ‚. OtrzymaÅ‚em stypendium na UniwersytecieGenewskim.BÄ™dÄ™ studiowaÅ‚ fizykÄ™. FizykÄ™!  krzyknęła Vittoria. SÄ…dziÅ‚am, że kochasz Boga! Kocham Go, i to bardzo mocno.Dlatego wÅ‚aÅ›nie chcÄ™ studiować jego boskie zasady.Prawa fizyki sÄ… kanwÄ…, którÄ… Bóg przygotowaÅ‚, by na niej tworzyć swoje arcydzieÅ‚o.Vittoria poczuÅ‚a siÄ™ zdruzgotana.Jednak ojciec Leonardo miaÅ‚ dla niej jeszcze innewieÅ›ci.OkazaÅ‚o siÄ™, że rozmawiaÅ‚ ze swoimi przeÅ‚ożonymi, którzy zgodzili siÄ™, żeby jÄ…adoptowaÅ‚. Czy chcesz, żebym ciÄ™ adoptowaÅ‚?  spytaÅ‚. A co to znaczy adoptowaÅ‚?Wówczas jej wytÅ‚umaczyÅ‚.Vittoria Å›ciskaÅ‚a go przez pięć minut, a z oczu pÅ‚ynęły jej Å‚zy radoÅ›ci. O, tak! Tak!Leonardo uprzedziÅ‚ jÄ…, że musi na pewien czas wyjechać i przygotować dla nich dom wSzwajcarii, i obiecaÅ‚, że przyÅ›le po niÄ… za pół roku.ByÅ‚ to najdÅ‚uższy okres oczekiwania w jejżyciu, ale ojciec Leonardo dotrzymaÅ‚ sÅ‚owa.Na pięć dni przed swoimi dziewiÄ…tymiurodzinami Vittoria przeniosÅ‚a siÄ™ do Genewy.W ciÄ…gu dnia chodziÅ‚a do miÄ™dzynarodowejszkoÅ‚y, a wieczorami uczyÅ‚ jÄ… ojciec.Trzy lata pózniej Leonardo Vetra otrzymaÅ‚ propozycjÄ™ pracy w CERN-ie.VittoriaprzeniosÅ‚a siÄ™ wraz z ojcem do cudownej krainy, o jakiej nie Å›niÅ‚a, nawet bÄ™dÄ…c dzieckiem.Teraz szÅ‚a odrÄ™twiaÅ‚a tunelem LHC, dostrzegajÄ…c od czasu do czasu swoje znieksztaÅ‚coneodbicie w bÅ‚yszczÄ…cej powierzchni i caÅ‚Ä… sobÄ… czujÄ…c nieobecność ojca.Zazwyczaj żyÅ‚a wstanie gÅ‚Ä™bokiego spokoju, w harmonii z otaczajÄ…cym jÄ… Å›wiatem.Jednak teraz naglewszystko wydaÅ‚o jej siÄ™ bez sensu.Trzy ostatnie godziny pamiÄ™taÅ‚a jak przez mgÅ‚Ä™.Gdy zadzwoniÅ‚ Kohler, na Balearach byÅ‚a dziesiÄ…ta rano.Twój ojciec zostaÅ‚zamordowany.Wracaj natychmiast do domu.Pomimo upaÅ‚u panujÄ…cego na pokÅ‚adzie Å‚odzido nurkowania, poczuÅ‚a przeszywajÄ…cy jÄ… lodowaty dreszcz.Wyprany z emocji ton KohlerazraniÅ‚ jÄ… równie mocno, jak sama wiadomość.WÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚a do domu.ale wÅ‚aÅ›ciwie do czego? CERN, który byÅ‚ jej Å›wiatem, odkiedy skoÅ„czyÅ‚a dwanaÅ›cie lat, staÅ‚ siÄ™ nagle obcy.Jej ojciec, czÅ‚owiek, który sprawiÅ‚, że tomiejsce wydawaÅ‚o siÄ™ krainÄ… czarów, odszedÅ‚.Oddychaj gÅ‚Ä™boko, nakazaÅ‚a sobie, ale nie potrafiÅ‚a siÄ™ uspokoić.W myÅ›lach kÅ‚Ä™biÅ‚o jejsiÄ™ coraz wiÄ™cej pytaÅ„.Kto zabiÅ‚ ojca? Dlaczego? Kim jest ten amerykaÅ„ski  specjalista ?Dlaczego Kohler tak nalegaÅ‚, żeby zobaczyć laboratorium? Dyrektor powiedziaÅ‚, że sÄ… dowody, iż morderstwo ojca miaÅ‚o zwiÄ…zek z bieżącymibadaniami.Jakie dowody? Nikt nie wiedziaÅ‚, nad czym pracujemy! A nawet gdyby ktoÅ› toodkryÅ‚, czemu mieliby ojca zabijać?IdÄ…c w kierunku ich wspólnego laboratorium, uÅ›wiadomiÅ‚a sobie nagle, że za chwilÄ™ujawni najwiÄ™ksze osiÄ…gniÄ™cie Leonarda, a jego przy tym nie bÄ™dzie.CaÅ‚kiem inaczejwyobrażaÅ‚a sobie ten moment.MyÅ›laÅ‚a, że ojciec zaprosi do laboratorium najwybitniejszychnaukowców z CERN-u i zaprezentuje im swoje odkrycie, cieszÄ…c siÄ™ wyrazem respektu ipodziwu na ich twarzach.Potem z ojcowskÄ… dumÄ… wyjaÅ›ni im, że to jeden z pomysłówVittorii pomógÅ‚ mu zrealizować swoje zamierzenia.że jego córka miaÅ‚a istotny udziaÅ‚ w tymprzeÅ‚omowym dokonaniu.PoczuÅ‚a nagle dÅ‚awienie w gardle.Ojciec i ja mieliÅ›my razemcieszyć siÄ™ tÄ… chwilÄ….Tymczasem jest sama.Nie ma kolegów.Nie ma rozradowanych twarzy.Tylko obcy Amerykanin i Maximilian Kohler.Maximilian Kohler.Der König.Nawet bÄ™dÄ…c dzieckiem, nie lubiÅ‚a tego czÅ‚owieka.Wprawdzie w koÅ„cu zaczęłaszanować jego niezwykÅ‚y intelekt, lecz jego lodowate zachowanie wydawaÅ‚o jej siÄ™nieludzkie.byÅ‚o caÅ‚kowitym zaprzeczeniem ciepÅ‚a, którym emanowaÅ‚ ojciec.KohlerpoÅ›wiÄ™ciÅ‚ siÄ™ nauce ze wzglÄ™du na jej nieskazitelnÄ… logikÄ™, podczas gdy dla ojca byÅ‚aduchowym cudem.Jednak, co zadziwiajÄ…ce, obaj ci mężczyzni milczÄ…co szanowali siÄ™nawzajem.Jak ktoÅ› jej kiedyÅ› wyjaÅ›niÅ‚, geniusz akceptuje drugiego geniusza bezwarunkowo.Geniusz, pomyÅ›laÅ‚a.Mój ojciec.tato.Nie żyje.Do laboratorium Leonarda Vetry prowadziÅ‚ dÅ‚ugi, sterylny korytarz wyÅ‚ożony biaÅ‚ymipÅ‚ytkami.Langdon miaÅ‚ wrażenie, że wchodzi do podziemnego zakÅ‚adu dla umysÅ‚owochorych.Zciany korytarza zdobiÅ‚y dziesiÄ…tki oprawionych w ramki biaÅ‚o-czarnych obrazków.Jednak chociaż przez caÅ‚e zawodowe życie studiowaÅ‚ rozmaite wizerunki, te zupeÅ‚nie nic munie mówiÅ‚y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl