[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ruin wzruszył ramionami. Ale posiada większą mocniż jakikolwiek gebling.I nienawidzi nas.Tyle tylko o nim wiemy. Podniósłpowoli rękę i wskazał na rzekę. Ta woda on zatruwa ją swoją nienawiścią,by skuwała strachem nasze serca. Zew czy to działa tak samo, jak wtedy, gdy ty i Reck się przyzywacie? My nie potrafimy kontrolować się wzajemnie, jeśli o to ci chodzi po-wiedział Ruin. Czujemy, i to wszystko.Im jesteśmy bliżej związani rodzinnie,tym mocniej.Ja i Reck jesteśmy blizniakami. Ale Nieglizdawiec potrafi panować nad każdym z was. Nawet nad ludzmi.My tego nie potrafimy. On jest jak gebling, tylko silniejszy.Ruin wydał jej się rozgniewany. On nie jest jak gebling. Więc dlaczego mówisz o nim on? Skąd możesz wiedzieć, że jest rodzajumęskiego? Ty też to wiesz.Ponieważ on szuka siódmej siódmej siódmej córki, a niesiódmego siódmego siódmego syna. Ruin obrócił się powoli i spojrzał jejw twarz.Uśmiechnął się, ale niezbyt przyjemnie. Cóż dobrego może mu dać parzenie się z istotą ludzką? Potomstwo niebyłoby zdolne do życia.%7łycie pochodzące z innej planety i miejscowe nie możesię łączyć. Ludzie wręcz wzruszają mnie swą wiarą w mity.Wyraznie chciał ją zbićz pantałyku.Patience widziała, jak to samo robi z Reck, i nie dała się wciągnąćw grę.107 Czy w takim razie on także jest obcą rasą? Niewykluczone.A może jest jedynym przedstawicielem swego gatunku,jaki kiedykolwiek żył. To niemożliwe.Gatunki nie biorą się, ot tak, z niczego.Muszą istnieć ro-dzice.Całe generacje.Tyle przynajmniej mnie nauczono. Największą zaletą nauki jest powiedziała Reck, która właśnie przecho-dziła za plecami Patience utrzymywanie głupców na zawsze z daleka od praw-dy, nawet tej, że nic nie wiedzą.Ruin spochmurniał. Może taka jest nauka ludzi powiedział.Reck złapała go za futro na wierzchu dłoni, a potem trzepnęła w nią. Oj! jęknął.Przykrył uderzoną dłoń drugą i przytulił do siebie, jakby gobardzo bolało.Reck uśmiechnęła się słodko. Nie jesteś lepszym naukowcem niż ludzie. Widzę to, co widzę, a nie to, co chcę zobaczyć.A tego nie da się powiedziećo nich. Wskazał na Patience ze wzgardą.Reck podrzuciła głowę. Gdybyś zapytał Mądrych spośród ludzi, powiedzieliby to samo o tobie.Nigdy nie widzisz nic, poza tym, czego się spodziewasz zobaczyć.A kiedy towidzisz, nadajesz temu starą nazwę i udajesz, że zjadłeś wszystkie rozumy.W takisposób każdy mówi to samo, co wszyscy już zgodzili się na ten temat powiedzieć,i wtedy czuje się bezpieczny, jakby zrozumiał świat. Ależ ty jesteś mądra! powiedział Ruin nieprzyjemnym tonem.Patiencewidziała, że jego gniew nie jest udawany. Taką kazała mi być matka, kiedy nadawała mi imię. Reck , dziecko, zna-czy myśleć, a to z kolei oznacza zastanawiać się nad przyczyną wszystkiego. Wasze imiona determinują wam życie? spytała Patience. W takimrazie rodzice mieli wobec ciebie słodkie plany, Ruin.Ruin i Reck spojrzeli na nią, jakby dopiero w tej chwili przypomnieli sobieo jej obecności.Odsłonili się przy niej bardziej, niż powinni wobec jakiegokol-wiek człowieka.Patience czuła zakłopotanie, że postawiła ich w niezręcznej sy-tuacji.Ona również zapomniała zachować się dyplomatycznie.Dyplomata jestzawsze czujny w stosunku do obcych, nigdy nie staje się ich przyjacielem.Namoment zapomnieli, że nigdy nie mogą stać się sobie bliscy.To przejęło ich zdu-mieniem i zirytowało.Patience uśmiechnęła się i odeszła, czując na plecach ich spojrzenia nibyostrza noży.Ale nie tak dojmująco ostre jak tęsknota, która nią nagle zawładnęła.To przypomniała o sobie Spękana Skała [ Pobierz całość w formacie PDF ]