RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale ona i tak je zobaczyła.Usłyszał, że podchodzi do niego.Poczuł na głowie jej dłoń.Gładziła go.Delikatnie, prawie jak dziecko.Jej dotyk sparzył go jak uderzenie pioruna. Nie dotykaj mnie tak!  krzyknął. Przepraszam  wyszeptała. Nie jesteś moją córką, rozumiesz?  Nie potrafił się opanować.Nie mógł na niąpatrzeć, nie mógł jej pokazać wykrzywionej, zalanej łzami twarzy. Ona nie żyje i nig-dy jej nie zobaczę, a ty nie jesteś nią, więc się wynoś! Precz!Wyszła.Jeśli wzięła to dosłownie i opuściła dom, też dobrze.Nie powinien jej po-zwolić zostać.Nie powinien nikogo dopuścić tak blisko siebie.Skulił się na podłodze,zwinął się w kłębek jak dziecko, płacząc, powtarzając w kółko jej imię.Od lat nie pozwa-lał sobie o nim myśleć, a teraz nawet mógł je powiedzieć na głos, bez końca, jak modli-twę, jak refren smutnej, prawie zapomnianej piosenki: Nellie, Nellie, Nellie, Nell.* * *Nie trwało to długo, naprawdę, biorąc pod uwagę fakt, przez ile lat dusił w sobieuczucia.Leżał skulony przez jakiś czas, potem przewrócił się na plecy i spojrzał czer-wonymi, wypłakanymi oczami na sufit, który skończył zaledwie przed paroma dniami.127 Przyjazny gzyms z naturalnego drewna.Garderoba, bardziej przypominająca wbudo-waną szafę.Spojrzał na okna.Drewniane żaluzje cięły słoneczne światło na grube żółtepasy.Pokój do zabawy, marzeń, odpoczynku.do życia.Po tych wszystkich pokojach, które tworzył z niczego, ze śmieci, wreszcie zrozumiał,po co to robi.Bezpieczne przestrzenie.Miejsca ucieczki.Robił pokoje dla Nellie.Ale Nellie nie miała w nich nigdy postawić stopy.Nigdy.Więc po co to wszystko?Wstał, trochę obolały po leżeniu na podłodze.Wyszedł na korytarz, zszedł na dół,otworzył wejściowe drzwi.Nigdzie nie widział Sylvie.Może się wyniosła.Dobrze.Nie, niedobrze.Niedobrze, że stworzył takie wnętrze i wyrzucił ją z niego.Na pewnonie o to mu chodziło.Na pewno zbudował ten pokój dla niej.Kiedy jej go pokazywał,chciał powiedzieć, że należy do niej  w każdym razie aż do dnia, w którym dom zo-stanie sprzedany.To miał być jej pokój, jasny i bezpieczny, po tylu latach w mrocznym,brudnym, rozpalonym albo lodowatym domu.Nie przyznał się przed samym sobą, aledo tego właśnie zmierzał, zanim wdali się w tę głupią kłótnię pełną emocji.Liście nabrały już prawdziwie jesiennych barw, lecz jeszcze trzymały się gałęzi, tyl-ko parę zdobiło trawnik.Ale zrywał się wiatr, a chmury sunęły nisko.Liście opadną dziśw nocy, sfruną z drzew i zaścielą ziemię, będą mokły w deszczu.Wyszedł na dwór i za-patrzył się w płonący kolorami świat.Zbyt długo siedział w domu pochłonięty pracą.To pokój Sylvie.Dla niej go zrobił.Wiedział, że Nellie nie żyje i nigdy by tu nie za-mieszkała.Wiedział, że Sylvie nie jest jego córką.Ale potrzebowała jego opieki.Niechciał jej, ale z nim mieszkała, a pokój należał do niej od lat.Dla Sylvie go zrobił, nie dlajakiejś wymyślonej dublerki jego córki.Nie będzie miał do niego żadnych praw.Będzie pukać do drzwi, jeśli zechce z niąporozmawiać.Jeśli Sylvie go zaprosi, wejdzie do środka, ale jako gość.Tak to wyglądaw przypadku takich budowniczych jak Don.Tworzą piękne domy, wkładają w nie całeserce, a potem zapraszają kogoś innego, dają mu klucze i wychodzą na zawsze.Ale jed-nocześnie tam pozostają, w tym cały sekret.Don nadal znajdował się w każdym zbudo-wanym przez siebie domu; strzegł mieszkańców, otaczał opieką.Nadal tam był, pieściłich wzrok, tłumił dzwięki dochodzące z zewnątrz, dawał ramy życiu tych ludzi i marze-niom, ku którym wystarczyło tylko sięgnąć, by znowu ożyły.Wrócił do domu.Wrócił biegiem; w kieszeniach brzęczały mu taśma miernicza,portfel i klucze.Frontowe drzwi były otwarte.Wpadł przez nie i krzyknął: Sylvie!Jego głos odbił się echem od ścian domu.Wszystko wydawało się takie.opustosza-łe. Sylvie, jesteś tam?Wbiegł na piętro, zaglądając za wszystkie drzwi.I na strych.Nie było jej.Nie mógł jej znalezć.128 Wróci.Już się ukrywała, uciekała przed nim.Ale wróci.Była tu uwięziona przez dzie-sięć lat, chyba jedna sprzeczka jej nie wypłoszy? Usiłował dodać sobie otuchy, idąc w dółpo schodach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl