[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział, że to wyjaśnienie, a nie odpowiedź.Nie imał pojęcia, jakiej należy udzielić odpowiedzi, szczególnie osobom, które straciły wszystko w wyniku tych „wodnych kręgów”.W Bendenie nikt nie miał chęci ani siły, by szukać lepszego wyjaśnienia.Albo odpowiedzi.Następnego dnia mieli lecieć przeciw Niciom.F’lessan zjadł więc szybki posiłek, zobaczył, jak się czuje S’lan i poszedł do swojego weyru.Sprawdził uprząż i zaczął się zastanawiać, czy stać go na nowe skórzane spodnie, bo stare mu się podarły przez ostatnich kilka dni.Przypomniał sobie piękne skóry Tai.No cóż, w pobliżu Honsiu jest mnóstwo kotowatych, na które można polować.Pewnie mógłby u garbarza w Weyrze wymienić ich skóry na spodnie ze skóry whera.Miło byłoby się wybrać na polowanie z Tai i Zaranth.Golanthowi też by się to spodobało.F’lessan czule pogłaskał drzemiącego smoka i wyszedł na skraj weyru.Objął się ramionami, czując zimny powiew.Na lekcjach z Assigi poznał nazwy niektórych większych gwiazd widocznych na zimowym niebie Bendenu.Canopus zawisł nisko nad horyzontem; Girtab Był od niego jaśniejszy.Powinien wreszcie wziąć się do roboty, by uczynić z Honsiu element systemu ochrony, który jeźdźcy mogliby stworzyć na planecie.Przynajmniej to było dla niego oczywiste.Nie miał pojęcia, jak smok albo nawet wszystkie smoki Pernu mogłyby zatrzymać ognistą kulę.Nie mamy już silników napędzanych antymaterią, które mogłyby zneutralizować zagrożenie, pomyślał kwaśno.Warto jednak wiedzieć, czy na planetę nie spadnie niedługo coś innego.Mało co zapamiętał z tych lekcji astronomii, ale wydawało mu się, że kosmiczne zderzenia miały miejsce dosyć rzadko.Udokumentowano kilka takich przypadków — na przykład meteoryt ze Stacji Kurierskiej w Kręgu i niedawny meteor na dziedzińcu więziennym w kopalni w Gromie.Wansor, stary Lytol i D’ram prawdopodobnie pracowali teraz z Erragonem w Warowni nad Zatoczką nad uaktualnianiem orbit.Niebo nad Pernem zmieniło się od czasu, gdy koloniści spojrzeli na nie po raz pierwszy dwa tysiące pięćset pięćdziesiąt trzy Obroty temu.Asteroidy zderzały się, rozpadały się i przeskakiwały na nowe orbity.Inne, tak jak ten błędny wędrowiec zwany mylnie Czerwoną Gwiazdą, wkraczały w system jako komety lub ich fragmenty.Kiedyś, gdy jeszcze miewał wolny czas, przejrzał stare notatki z wykładów Assigi na temat astronomii.Na jednej z lekcji mówiono, że Yoko zbiera informacje z czegoś, co Starożytni określali mianem „południowej siatki satelitów”.Assigi wspomniał raz, że nie ma pomocnej siatki, która dawałaby o wiele jaśniejszy obraz mniejszych planet, komet i innych orbitujących ciał.F’lessan przypomniał sobie, że w Grotach Katarzyny jest więcej teleskopów, które prawdopodobnie miały się znaleźć w obserwatoriach śledzących wędrówki kosmicznych przybłędów.Na Starej Ziemi wiedziano dokładnie o wszystkim, co wnikało do systemu słonecznego, ale nikt nie przewidział istnienia Czerwonej Gwiazdy i Nici opadających na Pern.Nici z pewnością położyły kres wielu projektom osadników, pomyślał F’lessan.Aby określić, co krąży w przestrzeni naokoło Pernu, trzeba by mieć grupę uczniów i czeladników większą niż zespół, który pracuje w Warowni nad Zatoczką.Teleskop w genialnym obserwatorium zbudowanym przez pomysłowego Kenjo wymagał komputera i ekranu, na którym pojawiały się odczyty.Luneta dziesięć na pięćdziesiąt milimetrów, którą wycyganił od Jancis, też była całkiem niezła.Mógł przez nią obserwować ciała niebieskie, które Assigi określał jako pomniejsze planety, oraz co większe obiekty w pasie asteroidów.Ale gdyby miał sprzęt pozwalający na szczegółową analizę obserwowanych obiektów! To by ogromnie pomogło przy tworzeniu mapy nieba.Uśmiechnął się, rozcierając zziębnięte ramiona.Może uda się namówić Tai do pomocy.Kiedy uspokoi się już całe zamieszanie wywołane powodzią, na pewno uda mu się wydębić od Mistrza Wansora zgodę na pobranie z zapasów Administracji odpowiednich płytek i kryształków, żeby móc zogniskować główną soczewkę teleskopu.Assigi nauczył go, jak się składa komputery.Benelek, stary przyjaciel, a teraz Mistrz Cechu Komputerowców pewnie da się nakłonić do pomocy.Trudniej będzie zdobyć ekran, ale może uda się wycyganić zapasowy od Stinara w zamian za obietnicę przesyłania odczytów z obserwacji wiekowego teleskopu Schmidta.Starczy tego gapienia się w gwiazdy.Nadchodzi nowy, trudny dzień.Nawet nie pokazał Tai, gdzie jest luneta i statyw, nie mówiąc już o zwiedzeniu z nią wspaniałego obserwatorium w Honsiu.Obrócił się na pięcie i schował szybko do weyru, uśmiechając się na myśl, jak bardzo spodoba jej się to miejsce…Stacja Kurierska w Kręgu, 1.8.31.— Nie pierwszy to raz na Pern spadło coś, co nie jest Nićmi! — powiedział Chesmic, gadatliwy Mistrz Stacji Kurierskiej w Kręgu, do dwóch mężczyzn, którzy poprosili go o przenocowanie.Zgodził się, bo mróz był tęgi, a w kociołku bulgotało dość strawy dla wszystkich.Poza tym lubił nowych słuchaczy.Wszyscy kurierzy, którzy zatrzymali się tu po drodze na ciepły posiłek, znali jego opowieści na pamięć.— A jak myślicie, dlaczego to miejsce nazywa się.Kręgiem? — spytał, przenosząc wzrok z jednego przybysza na drugiego.— Opowiedz, jeśli łaska — odparł młodszy takim tonem, że Chesmic o mało się nie rozmyślił [ Pobierz całość w formacie PDF ]