[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KrÄ…gprzeszywaÅ‚a zÅ‚ota strzaÅ‚a z zÄ™batym grotem i brzechwÄ….ZrozumiaÅ‚am dopieropo chwili.StrzaÅ‚a Kusziela. Och, BÅ‚ogosÅ‚awiony Eluo! WytrzeszczyÅ‚am oczy i dopiero po chwilizatrzasnęłam rozdziawione usta.SzczerzÄ…c siÄ™ jak maÅ‚pa, Remy uderzyÅ‚ oziemiÄ™ koÅ„cem drzewca i zaintonowaÅ‚ pieśń marszowÄ…; podjÄ™li jÄ… wszyscy,nawet Kwintyliusz Rousse wyryczaÅ‚ refren, krztuszÄ…c siÄ™ ze Å›miechu. ChÅ‚oszcz nas bez wytchnienia, nie żaÅ‚uj rzemieni, a kiedy siÄ™ zmÄ™czysz,niech ciÄ™ inny zmieni, jesteÅ›my ChÅ‚opcami Fedry ! No, nie! ZaÅ›miaÅ‚am siÄ™ bezradnie, zaskoczona, rozweselona i ogromniezadowolona, że Cruithnowie, którzy przypatrywali siÄ™ nam z dobrodusznymzdziwieniem, nie znajÄ… d AngeliÅ„skiego. Na EluÄ™! Joscelinie, wiedziaÅ‚eÅ› otym? Możliwe przyznaÅ‚ i rozbawienie zalÅ›niÅ‚o w jego niebieskich oczach.Oni muszÄ… wiedzieć, Fedro, o co walczÄ….PotrzebujÄ… bliskiego sobie imienia,znanej sobie twarzy.Rousse tak mi powiedziaÅ‚ i sam to widziaÅ‚em w Bractwie.Nie jesteÅ›my Towarzyszami, nie do koÅ„ca, dopóki nie przysiÄ™gniemy strzecjakiegoÅ› podopiecznego.Ci ludzie nigdy nie widzieli Ysandry de la Courcel.ZnajÄ… ciebie. Lubimy, jak boli, uwielbiamy krwawić, tylko codzienna chÅ‚osta może nasrozbawić, jesteÅ›my ChÅ‚opcami Fedry ! Ale. zaczęłam, Å›miejÄ…c siÄ™ coÅ› takiego?Joscelin z uÅ›miechem wzruszyÅ‚ ramionami. Ty zaÅ›piewaÅ‚aÅ›, żeby uspokoić morze, i ty nakÅ‚oniÅ‚aÅ› Dalriadów do udziaÅ‚uw wojnie, nieważnie jakim sposobem.Oni to wiedzÄ….Dlatego ciÄ™ podziwiajÄ….Ale każdy musi siÄ™ Å›miać w obliczu Å›mierci.IdÄ… do bitwy, wielu bÄ™dzie cierpiećza anguisette.Niedorzeczne, prawda? Dostrzegli ten absurd.Oddaj imsprawiedliwość. Dam im coÅ› wiÄ™cej. ZawróciÅ‚am konia i zsiadÅ‚am przed Remym,zatrzymujÄ…c caÅ‚y oddziaÅ‚.UÅ›miechaÅ‚ siÄ™ szelmowsko.ZÅ‚apaÅ‚am go zakasztanowy marynarski warkocz, pociÄ…gnęłam w dół i daÅ‚am mu caÅ‚usa.WybaÅ‚uszyÅ‚ oczy i sapnÄ…Å‚.D Angelinowie krzyknÄ™li na wiwat. Przed każdym,kto przeżyje. powiedziaÅ‚am, wsiadajÄ…c na konia przysiÄ™gam, drzwiTrzynastu Domów Dworu Nocy stanÄ… otworem!WrzasnÄ™li radoÅ›nie na caÅ‚e gardÅ‚o, a potem podjÄ™li swojÄ… piosenkÄ™.DoÅ‚Ä…czyÅ‚am do Joscelina. Jak to zrobisz? zapytaÅ‚. CoÅ› wymyÅ›lÄ™ odparÅ‚am, rozweselona po raz pierwszy od wielu dni.PrzysiÄ™gam, że znajdÄ™ jakiÅ› sposób, nawet gdybym musiaÅ‚a zgodzić siÄ™ naspotkanie z kalifem Kebel-im-Akad!Tak oto dÅ‚ugÄ…, krÄ™tÄ… kolumnÄ… maszerowaliÅ›my przez AlbÄ™, przez ziemieTrynowantów i Kamyków, a lato powoli przemijaÅ‚o, zboże na polach zzielonego robiÅ‚o siÄ™ zÅ‚ote i jabÅ‚ka pÄ™czniaÅ‚y na gaÅ‚Ä™ziach.W koÅ„cu dotarliÅ›mydo starej tyberyjskiej osady Dobrii, gdzie CieÅ›nina jest najwęższa.ByÅ‚ jasny dzieÅ„, gdy przybyliÅ›my.Przed udaniem siÄ™ na odlegÅ‚Ä… o kilka milplażę przystanÄ™liÅ›my na szczycie urwiska, na wysokim, biaÅ‚ym klifie Dobrii.Murawa dociera do samej krawÄ™dzi, która opada stromo do CieÅ›niny, i tylkorozkrzyczane ptaki wirujÄ… pomiÄ™dzy wodÄ… i niebem. Tam powiedziaÅ‚ Drustan i wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™.W dali, za milami zielonej wody, ujrzeliÅ›my przymglone brzegi Terred Ange.Dom.SIEDEMDZIESIT PILud Eidlach Ór nie próżnowaÅ‚.Drustan pchnÄ…Å‚ przed wojskiem posÅ‚aÅ„ców, którzy rozpowszechnili wieÅ›ci onaszym zapotrzebowaniu.Alba odpowiedziaÅ‚a, chÄ™tna posÅ‚uchać prawowitegocruarchy.Już z daleka zobaczyliÅ›my Å‚odzie, mnóstwo Å‚odzi wszelkiego rodzaju,jednomasztowe statki, czółna, barki, kutry, tratwy.Wielka i różnorodna flotyllazebraÅ‚a siÄ™ w zatoce, czekajÄ…c na nasze przybycie. BÄ™dzie paskudnie mruknÄ…Å‚ Kwintyliusz Rousse, patrzÄ…c fachowymokiem na zbieranie Å‚odzi.Przygotowania zabraÅ‚y prawie dwa dni.Cruithnowie żeglowali, ale tylkowzdÅ‚uż wybrzeża; niewielu zapuszczaÅ‚o siÄ™ na gÅ‚Ä™bokie wody.ChÅ‚opcy Fedrydzielili siÄ™ z nimi swoim cennym doÅ›wiadczeniem.Dalriadowie, nieustraszenieżeglujÄ…cy pomiÄ™dzy AlbÄ… i Eire, byli drudzy pod wzglÄ™dem przydatnoÅ›ci.Najlepiej jak siÄ™ daÅ‚o rozmieÅ›ciliÅ›my konie, choć tylko kilka statków miaÅ‚oodpowiednie Å‚adownie.Reszta zwierzÄ…t miaÅ‚a popÅ‚ynąć na tratwach, zzawiÄ…zanymi oczami; gdyby siÄ™ spÅ‚oszyÅ‚y, przestrzegÅ‚ Rousse, należy je puÅ›cić,żeby nie wywróciÅ‚y tratwy.SÄ™dziwy albijski rybak wyÅ‚oniÅ‚ siÄ™ z tÅ‚umu, pociÄ…gnÄ…Å‚ Drustana za rÄ™kaw iuniósÅ‚ pomarszczonÄ… twarz. Cruarcho, przykaż im, żeby nie Å‚owili na gÅ‚Ä™bokich wodach! powiedziaÅ‚przepeÅ‚nionym strachem gÅ‚osem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]