[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tam cię przecież odnalazłam, gdy usłyszałam o Margo.- Mhm.Kiedy siostra zadzwoniła, on już siedział w sprawach Margo po uszy, ale nie podzielił się zLaurą tą wiadomością.Zamiast tego lekko pogładził gałązkę frezji, tkwiącą wraz z innymi wwazonie z miśnieńskiej porcelany.- Jak ona to znosi?- Namówiłam Margo, żeby trochę poopalała się nad basenem.Josh, to jest dla niej straszne.Kiedy wróciła do domu, była załamana.Bella Donna chce z niej zrezygnować jako ze swojejrzeczniczki.Kontrakt miał właśnie być odnowiony, więc Margo prawic na pewno straci pracę.- To niedobrze.- Josh usiadł w dużym fotelu przy kominku i rozprostował nogi - Może uda jejsię załapać na jakieś inne kosmetyki.46- Sam wiesz, Josh, że to nie takie łatwe.W Europie znają Margo jako, modelkę Bella Donny.Straciła główne zródło dochodów.Gdybyś czytał prasę wiedziałbyś, że w Stanach też mabardzo niewielkie szanse na znalezienie pracy.- No, to zajmie się wreszcie czymś normalnym.Lojalność sprawiła, że Laura uniosła wysoko głowę.- Ty masz jej wszystko za złe.- Ktoś musi - odparł, wiedząc, że nie ma sensu sprzeczać się z siostrą o Margo.Laura zawszegorąco broniła najbliższych.- Dobrze, kochanie, przykro mi z powodu tego, co się jej przytrafiło.To prawda, życie Margozle potraktowało, ale tak często bywa.Przez ostatnich kilka lat brodziła po kostki w lirach ifrankach.Teraz może usadowić się wygodnie, przejrzeć portfel inwestycji, lizać rany izastanawiać się nad tym, co dalej.- Ona straciła wszystkie pieniądze.Ta wiadomość tak zdumiała Josha, że aż odstawił szklankę na stół: - Jak to, straciła?- Tak to.Poprosiła Kate, by się zajęła jej finansami.Kale jeszcze nie skończyła, ale mamwrażenie, że jest bardzo zle.I Margo o tym wie.Josh nie wierzył własnym uszom.Sam starannie przeanalizował umowę z Bella Donną iwiedział, że pensja oraz premie powinny wystarczyć na dostatnie życie przez dziesięć lat.Potem skrzywił się z niesmakiem.Dlaczego trudno mu w to uwierzyć? Przecież tu chodzi oMargo.- Co ona robiła, do ciężkiej cholery, wyrzucała pieniądze do Tybru?- No wiesz, styl życia Margo.w końcu jest tam sławną osobistością i.- czy ja nie mamwiększych zmartwień i trzeba mnie prosić o wyjaśnienie takich spraw? - pomyślała sobieLaura i dodała na głos: - Słuchaj, Josh, nie jestem pewna, ale wiem że ten łajdak, którywpakował Margo w kłopoty, przez ostatnich kilka lat zajmował się także jej finansami.- Idiotka - mruknął.- Więc przywlekła się do domu i skamlała na progu.- Nie skamlała.Nie spodziewałam się, że tak się będziesz zachowywał - odparła.- Typowo pomęsku.%7ładen z was nie ma ani krztyny współczucia czy lojalności.Peter chciał ją wyrzucić zdomu, jakby.- Niech no tylko spróbuje - warknął Josh z niebezpiecznym błyskiem w oku.- To nie jegodom.Laura otworzyła usta i zamknęła je bez słowa.Jeśli ta karuzela emocji, na której jąposadzono, wkrótce się nie zatrzyma, trzeba będzie samej zeskoczyć na ziemię: - Peter niedorastał razem z Margo tak.jak my.Nie jest do niej przywiązany.Nie rozumie jej.- Nie musi - odparł krótko Josh i wstał.- Siedzi przy basenie?47- Tak.Tylko nie idz tam, żeby się nad nią znęcać.I tak jest nieszczęśliwa.Rzucił siostrze krótkie spojrzenie.- Najpierw wmasuję jej w rany nieco soli, a potem przelecę się na spacer i skopię paręszczeniaków, a po drodze unieszczęśliwię jeszcze kilka wdów i sierot.Laura skrzywiła usta.- Spróbuj okazać j ej trochę poparcia.Za pół godziny będzie lunch na tarasie.W tym czasiesłużba zaniesie bagaże Josha na górę i starannie rozpakuje, dodała w myśli.* * *Margo wyczula, kiedy zszedł ze ścieżki na kamienne płytki wokół basenu.Nie widziała go,nie słyszała, ani nie wywęszyła.W obecności Josha zawsze odzywał się w niej szósty zmysł.Mężczyzna bez słowa usiadł na miękkiej ławie w pobliżu basenu, a ona pływała dalej.Naturalnie, było za zimno na kąpiel, ale musiała czymś się zająć.Woda była dość ciepła iparowała w chłodnym powietrzu, a każdy ruch ramion przynosił kontakt z odświeżającą,rześką bryzą.Przecinając wodę długimi, leniwymi pociągnięciami rąk, zaryzykowała krótkie spojrzenie wstronę Josha.Wpatrywał się w rozarium.Jest czymś zmartwiony, zauważyła Margo.Ma oczy Laury, dodała w myśli.Nie przestawało jej to dziwić: śliczne szare oczy Laury wtwarzy Josha.Ale w jego spojrzeniu było więcej chłodu, zniecierpliwienia i często złośliwegorozbawienia.Opalił się gdzieś, spostrzegła, zrobiła nawrót i zaczęła płynąć z powrotem.Jego twarz stałasię odrobinę bardziej smagła, co czyniło Josha jeszcze przystojniejszym.Ponieważ sama zawdzięczała swoją urodę szczęśliwemu układowi genów, niespecjalnieprzykładała wagę do ładnego wyglądu.Zdawała sobie sprawę, że to zasługa losu.Do Joshuy Templetona los się wyraznie uśmiechał.Włosy miał o ton ciemniejsze niż siostra.Popielate, tak się chyba mówi.Trochę je zapuścił odczasu ich ostatniego spotkania.Gdzie to było? Aha, w Wenecji, ze trzy miesiące temu.Terazwłosy delikatnie opadały mu na kołnierzyk sportowej koszulki w kolorze czekolady.Rękawypodwinął do łokci.Miał ładne, wyraziste usta, dobrze o tym pamiętała [ Pobierz całość w formacie PDF ]