RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle, bez ostrzeżenia drzwi powróciły na dawne miejsce.Żaden, najmniejszy nawet ślad nie świadczył o tym, że kiedykolwiek tam były.- Co się stało? - spytała April.George patrzył na zegarek.- Wejście pozostaje otwarte przez dwadzieścia sześć sekund - wyjaśnił.- Dzięki, George - powiedziała April i nacisnęła pysk jelenia.Drzwi nawet nie drgnęły.April spojrzała zdezorientowana na Maksa.- Co się dzieje?Wolna Woda ostentacyjnie zdjął rękawiczkę.Była to zwykła czarna rękawiczka.- Proszę spróbować z tym - powiedział.April zmarszczyła brwi, zdjęła swoją rękawicę i nałożyła tę, którą podał jej Indianin.- Czy to rzeczywiście ma jakieś znaczenie?Uśmiech był dla niej wystarczającą odpowiedzią.Dotknęła ściany i oczom zebranych znów ukazał się krótki korytarz.- A niech mnie.- powiedział Lasker.Max poczuł falę ciepłego powietrza, wypływającą z korytarza.Wnętrze budynku było ogrzewane.April porównała czarną rękawiczkę ze swą dwupalczastą rękawicą.- O co tu chodzi? Wolna Woda nie wiedział.- Drzwi działają tylko wtedy, gdy ktoś ma na dłoni moją rękawiczkę - powiedział.- Jak to możliwe? - dziwił się Max.- Nie wiem - wzruszył ramionami ochroniarz.- Nie reaguje też na gołą dłoń.- Dziwne.- April spojrzała na korytarz, potem znów na rękawiczkę.- George, jeśli nie masz nic przeciwko, zatrzymam ją na kilka minut.- Włożyła rękawiczkę do kieszeni i popatrzyła na Maksa.- Gotów?- Do czego?- Do wejścia.Max otworzył usta ze zdumienia.- Chyba żartujesz - żachnął się.- Przecież możemy zostać tam na zawsze.- Ja chciałbym wejść - zgłosił się Wolna Woda.- Nie.Nikt inny.Będę czuła się bezpieczniej, jeśli zostaniesz tutaj i otworzysz drzwi, gdy nie uda nam się zrobić tego od środka.Zakładam oczywiście, że działają obie rękawiczki.Przetestowali drugą.Działała.- Daj nam pięć minut - powiedziała April.- Jeśli nie wyjdziemy, otwieraj.- April - odezwał się Max.- Wiesz jak działa muchołówka? Uśmiechnęła się do niego, jakby opowiedział właśnie jakiś żart, i weszła do korytarza.Max zawahał się na moment.Czuł na sobie spojrzenia wszystkich zgromadzonych.I poszedł za nią.Korytarz miał zaledwie sześć stóp wysokości i niecałe cztery szerokości.Był zbyt mały, przyprawiał o klaustrofobię.Ściany pokrywała tak gruba warstwa kurzu, że nie mogli dojrzeć, z czego są zrobione.Podobnie wyglądała podłoga.- Ciekawe którędy napływa tu ciepłe powietrze - powiedziała April.Wyciągnęła przed siebie ręce, próbując określić kierunek strumieni powietrza.Max szukał tymczasem czegoś, co pozwoliłoby mu otworzyć drzwi.Znalazł jedynie sześć prostokątnych płytek, które zauważył jeszcze stojąc na zewnątrz.Dwie pary znajdowały się dokładnie naprzeciwko siebie.Piąta i szósta ustawione były nieco dalej, jedna bliżej drzwi wejściowych, druga obok przeciwległej ściany.Starał się zapamiętać dobrze pozycję tej pierwszej, by odszukać ją bez trudu, gdy zamkną się drzwi i pozbawieni zostaną światła.' April przesunęła dłonią po ścianie i starła z niej kurz.- Zdaje się, że ciepło emanuje z całej powierzchni ścian - powiedziała.Drzwi zaczęły się zasuwać.Max miał ogromną ochotę wyskoczyć w ostatniej chwili na zewnątrz, powstrzymał się jednak i z obojętną miną patrzył na znikający za drzwiami tłum.Światła nie zgasły.Szary pas, biegnący poziomo wzdłuż górnej krawędzi wejścia, oświetlał wnętrze korytarza.Przetarł go rękawem kurtki.Pas pojaśniał, a Max zobaczył ludzi stojących po drugiej stronie ściany.- To jest przezroczyste - powiedział.April uśmiechnęła się do niego radośnie.- Świetnie - powiedziała.Ona także przyglądała się płytkom na ścianach.Podeszła do tej najbardziej oddalonej od drzwi i założyła rękawiczkę Wolnej Wody.- Jesteś gotów, Max?- Zrób to.April głęboko wciągnęła powietrze.- To jeden mały krok dla kobiety.- Dotknęła płytki.Pchnęła ją.Coś cicho trzasnęło w ścianie.Przed April otworzyły się kolejne drzwi.Widzieli przed sobą wnętrze Rotundy.- Tak - wyszeptała April.Weszła do środka.Światło było szare i rozproszone.- To jest to - powiedziała April.- Główna scena.Pomieszczenie było puste.Kilka kolumn łączyło podłogę z belkami pod sufitem.I to wszystko.Na środku podłogi otwierał się głęboki rów, który niknął pod przeciwległą ścianą, znajdującą się zapewne z przodu Rotundy.Drzwi za ich plecami zatrzasnęły się niemal bezszelestnie.Max poczuł nagłe ukłucie strachu, opanował się jednak szybko, dojrzawszy na ścianie płytkę identyczną, jak te w korytarzu.- Nasz kanał - powiedziała April, wskazując na rów w podłodze.- Jacht wpływał od przodu i cumował tutaj.- W podłodze tkwiło nawet kilka pachołków, które mogły służyć do tego celu.Oddychali z coraz większym trudem.- Trzeba wracać - powiedział Max.- Strasznie tu śmierdzi stechlizną.Ale czy mogli spodziewać się czegoś innego?Podparli drzwi, tak by nie zamykały się co chwila, i za pomocą kilku dmuchaw wypełnili Rotundę świeżym powietrzem.Kiedy uznali, że nie ma już żadnego niebezpieczeństwa, udostępnili budynek dziennikarzom i swoim pracownikom.Kanał miał jakieś piętnaście stóp głębokości.Był też wystarczająco szeroki, by pomieścić jacht.Co prawda żeglarze musieli składać główny maszt, by wpłynąć do środka, ale poza tym nic nie stało na przeszkodzie.Korytarz, znajdujący się tuż za drzwiami wejściowymi, prowadził do czterech pomieszczeń.Dwa z nich mogły pełnić kiedyś funkcję sypialni lub magazynów, teraz jednak pozostawały puste.W dwóch innych znajdowały się szafki i instalacja wodna.Szafki także były puste [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl