[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nic.Paszy szczura.Co oznacza do zero pięć miligrama dziennie na jedenkilogram człowieka. Zwariowałeś? spytał ze szczerą zgrozą Janusz. No co ci poradzę, oni tak liczą.Chcieliście naukowo, nie? Otóż.badaniazachorowalności na raka przełyku mężczyzn palących tytoń i pijących alkohol,wykazują, że. A kobiet? przerwała żywo Barbara. O kobietach nie ma.Tylko mężczyzn.Wykazują, że jeśli ktoś pali po dwa-dzieścia godzin dziennie i chla po osiemdziesiąt jeden godzin dziennie. No nie, to już musiałeś chyba coś pokręcić wtrącił się stanowczo Ka-rolek. Nawet naukowo doba nie ma osiemdziesięciu jeden godzin! Musi byćinaczej!Lesio pilniej zagłębił się w tekst na kartce. Możliwe.To nie godzin.Jeśli ktoś pali przeszło dwadzieścia sztuk dzienniei pije przeszło osiemdziesiąt jeden litrów dziennie. O, jak rany Boga żywego, co on bredzi?! zdenerwował się Janusz. Ja-kie osiemdziesiąt jeden litrów?! Najgorszy opój nie da rady! Zerwał się z krzesła,podbiegł do Lesia i pochylił się nad jego zapiskami. Gdzie to masz? Tu? Gwozdziem to pisałeś? Ołówkiem H6. Zgłupiał.Faktycznie, osiemdziesiąt jeden.No nie, to musi być zeroosiemdziesiąt jeden.W osiemdziesiąt jeden litrów w życiu nie uwierzę! No dobrze, dwadzieścia papierosów dziennie i prawie litr wódy znie-cierpliwił się Karolek. To co? Co te badania wykazują? %7łe prawdopodobieństwo zachorowania jest po prostu potworne odparłLesio z namaszczeniem. Nie wiem jakie, bo nie mogłem się połapać, w czymjest wyznaczona ta skala, ale graficznie wygląda, że ho ho! To już było od dawna wiadome i bez graficznego wyglądu zauważyłazimno Barbara. Co tam dalej, mów, bo środków spożywczych ciągle nie widzę. Fityna podjął pośpiesznie Lesio. Bardzo szkodliwa, jeden procentwystarcza, żeby zahamować wzrost młodych szczurów, prosiąt i kur.Histamina,dziesięć do stu miligramów może być przyczyną zatruć.Znajduje się w czympopadnie, najwięcej.zaraz.tu mam tabelę.Najwięcej.grzyby suszoneprawdziwe, trzysta sześćdziesiąt miligramów na jeden gram produktu.86 A Egri Burgundi tylko osiemnaście! ucieszył się nagle Janusz, zagląda-jący mu przez ramię. Proszę, czerwone wino jest zdrowe! A pomidory tylko dziesięć wytknął Lesio. Jeszcze zdrowsze! Zaraz, czekajcie, czy to mają być ilości szkodliwe? spytała podejrzliwieBarbara. Grzyby suszone jada się od wieków. Tego na pewno nie wiem, bo reszta tekstu jest w ogóle niezrozumiała odparł Lesio z godnością. Poza tym go brakuje.Poza tym. Samce są bardziej wrażliwe! przeczytał nagle Janusz. Wiecie, że toniegłupia rzecz, zawsze byłem zdania, że mężczyzni są delikatniejsi. A cóż to za jakiś kretyński pogląd? zdziwiła się Barbara. Co to w ogó-le za szmatławiec? Nie żaden szmatławiec, tylko naukowe dzieło sprostował Lesio urażo-ny. Czekajcie, następna trucizna to saponiny.Atakują układ nerwowy.Nasionakąkolu zawierają pięć do siedmiu procent tej rzeczy i mogą się znalezć w mące.Cholesterol zmniejsza szkodliwy wpływ saponin. Aha, to znaczy, że jeśli jeść mydło, to tylko z masłem? przerwał Karo-lek, usiłujący praktycznie przetworzyć informacje Lesia. Tak przyświadczył Lesio z roztargnieniem. Jeszcze mamyaflatoksyny.Cielę karmione paszą z aflatoksyną zdycha po szesnastu tygo-dniach. O Boże, to stąd ta moda na cielęcinę! zawołał żywo Karolek. Achchchch.! wykrzyknęła Barbara i gwałtownie szurnęła swoim krze-słem. Więc to tak.! A mówiłam.!!! Co mówiłaś? Dzień w dzień powtarzam! Cielęcina, idiotyzm, mięso bez smaku, bez żad-nej wartości, teraz jeszcze okazuje się, że zatrute! Baby chodzą po domach, pchająna siłę.! Myślisz, że to wszystko z tych cieląt padłych po szesnastu tygodniach? zainteresował się Janusz. A jak?! Kto przy zdrowych zmysłach będzie tak niszczył bydło bez żadne-go powodu?! Cielęta im padają, więc jazda z tym na handel! A to głupie społe-czeństwo kupuje! No, nareszcie zrozumiałam zródło tej orgii.! Może i masz rację, coś w tym jest. To właściwie co nam razem wychodzi z tego naukowego gadania? spy-tał zdenerwowany Karolek, odwracając się do stołu Lesia. Możesz to jakośstreścić?Lesio pokręcił głową. Streścić wykluczone.Można wyciągnąć częściowe wnioski.Wszystko jestcholernie szkodliwe i w żadnym wypadku nie należy jeść sałaty rosnącej przy87szosie.Z tym, że o tej sałacie miałem zapisane jakoś oddzielnie, więc możliwe,że sałata pochodzi z innego naukowego dzieła. Ty, a czy to wszystkie naukowe dzieła tak wyglądają? zainteresował sięJanusz. Dlaczego to jest w takich strzępach? Każdy, kto czyta, popada w zde-nerwowanie? Nie dziwiłabym się mruknęła Barbara, wciąż jeszcze zionąca potępie-niem cielęciny.Lesio ujawnił zakłopotanie.Westchnął ciężko i usiadł, zagarniając szcząt-ki.Smętnym głosem opisał niezrozumiałe wydarzenie, podkreślając niezręcznośćswojej sytuacji.Wszyscy okazali zainteresowanie i niepokój. Znaczy co, pożyczyłeś i musisz oddać? No właśnie.I nie wiem co zrobić. Pewnie, że w takim stanie oddawać nie możesz. Trzeba chyba odkupić, nie? No zaraz, czekajcie zreflektował się Janusz. Ale to przecież samo sięnie podarło? Jak pożyczałeś, było w całości? Nawet niezle wyglądało.Chociaż widać było, że używane. No więc jak? Ktoś przyszedł i poszarpał? A twoja żona.Nie była może niezadowolona z czegoś.? spytał de-likatnie Karolek.Lesio spojrzał na niego żałośnie i znów westchnął. Przeciwnie.Nawet mi się wydawało, że jest w dobrym humorze.Alenawet gdyby ktoś przyszedł, to mówię wam przecież, że leżało pod książką tele-foniczną.Najpierw by chyba poszarpał książkę telefoniczną? A w ogóle jeszcze coś więcej było poszarpane? Nie, tylko to.Zagadka wydawała się nie do rozwiązania.Tajemnicza siła w domu Lesia wy-ładowała swoje namiętności wyłącznie na elaboracie o żywieniu i myśl, że musia-ło to być związane z treścią dzieła, pchała się natrętnie.Niemniej, dzieło należałodo ciotecznej szwagierki Lesia i musiało jej być zwrócone.Po krótkich rozważa-niach zadecydowano, że książkę należy odkupić i starania w tym kierunku będzierobił cały zespół [ Pobierz całość w formacie PDF ]