[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pawełek również chciał wracać do domu, ale Janeczka uparła się przemierzyć ponownie całąprzebytą przed chwilą trasę.Do domu wysłała Chabra Idz, piesku, do mamusi poleciła. Powiedz, że zaraz wracamy. Skąd wiesz, że nie będzie nam potrzebny? zaprotestował niepewnie Pawełek. Mamy oczy w głowie i musimy tylko obejrzeć te samochody, przy których on się plą-tał.Nic więcej.I też wracamy, a w razie gdyby trzeba było śledzić go w nocy, załatwimy todyplomatycznie.163 Jak dyplomatycznie? Wyjdziemy oknem i przez dziurę, jak już wszyscy pójdą spać.Kiedy natknęli się wreszcie na samochód, którego wszystkie cztery koła wyraznie zaczy-nały mięknąć, Janeczka wydała z siebie triumfujące pufnięcie, a Pawełek popatrzył na siostręze zdecydowanym podziwem.Mógł sobie pozwolić, bo w mroku nie było widać jego wyrazutwarzy. No.? spytał z zainteresowaniem.Janeczka energicznym krokiem ruszyła w stronę domu. Przede wszystkim zapisałam numer i rób sobie, co chcesz, ale musimy się dowiedzieć,kto jest właścicielem.Naprawdę, a nie na niby.Tak podejrzewałam w ogóle.Ten pan Wolskicoś robi. Nawet widać co mruknął Pawełek. Maniacko przebija opony. I uważasz, że dlaczego? Bo ma takie hobby? Ja chcę wiedzieć, o co mu chodzi.Już my-ślałam, że prawie wiem, ale okazuje się, że nie całkiem.No dobrze, lecimy do domu, a potembędziemy myśleć.Pani Krystyna zaczynała już być zdenerwowana nieobecnością dzieci, kiedy pojawił siępies.Machał ogonem i okazywał wyrazne rozradowanie, wiedziała zatem, że przysłali go jakoforpocztę, żeby wcześniej zawiadomić o swoim powrocie.Poczekała spokojnie. Dzieci, nie chcę się czepiać. zaczęła, kiedy szczęknęły drzwi i jej dzieci wtargnęłydo holu.164 Wiemy przerwała od razu Janeczka. Dlatego przysłaliśmy Chabra.Staramy sięz całej siły nie wracać pózno wieczorem, ale czasem się może zdarzyć. I już nawet nie wstąpiliśmy do Bartka dodał Pawełek z wyrzutem. Czy wizyta u Bartka jest obowiązkowa? spytała pani Krystyna, odrobinę zdezorien-towana. Problemy mamy z nim rozmaite.w ogóle sama wiesz, że spoczywają na nas dodatkoweobowiązki podjęła Janeczka żeby nie my, już byś nie miała samochodu. Wasz ojciec wcale by się tym nie przejął.Ojciec kupił nowy samochód wyznała Właśnie dostałam list.Volvo. Volvo? zastanowił się Pawełek zdejmując buty Volvo nie kradną. No, może Nie zgodziła się jego matka Tak.To znaczy, nie wiem.Ale istotnie, wolałabym,żeby go nie ukradli.Janeczka zdjęła kurtkę i uporała się wreszcie z jej wieszaniem I co? zainteresowała się Zostanie z tym volvem w Algierii jeszcze prawie przezpółtora roku? Przecież sam mówił, że bez sensu jest mieć tam porządny samochód, bo pyłpustynny wszystko zniszczy Nie odparła pani Krystyna Ojciec wraca wcześniej.Arabowie zrywają kontrak-ty.Ale Płacą odszkodowanie, a w ogóle ojciec przyjeżdża na święta.Przyprowadzi to volvoi zostawi, a potem wróci w marcu na zawsze. Z odszkodowaniem? upewnił się Pawełek.165 Podobno tak.Myślałam przedtem, że pojedziemy do niego i razem wrócimy przez Eu-ropę, ale w tej sytuacji to nie ma sensu.W każdym razie nowe volvo stanowi czysty zysk.Janeczka zatrzymała się w drzwiach kuchni i popatrzyła na matkę z głęboką naganą. I ty byś chciała, żeby je od razu ukradli? spytała potępiająco Jeszcze fiata, jeszczeużywanego volkswagena, ale nowe volvo? Nasze własne?Pani Krystyna wydawała się nieco stropiona. A czy muszą je od razu ukraść? Już się czają? I w ogolę uważasz, że co Możemy zrobić? Zlikwidować szajkę złodziei samochodowych odpowiedział Pawełek energiczniei przepchnął się do kuchni Głodny jestem Czy to coś w garnku jest do jedzenia? Nie, to na jutrzejszy obiad odparła pani Krystyna, również wchodząc do kuchni Dzieci, na litość boską, może jednak tę szajkę likwidowałaby raczej policja? Słusznie zaczę-łam mieć obawy.Kategorycznie zabraniam wam mieszać się w takie rzeczy.Orientuję się, żezdobywacie skądś różne przedziwne wiadomości i proszę bardzo, tymi wiadomościami policjęmożecie uszczęśliwiać.Ale na tym koniec.Janeczka wypatrzyła produkty kolacyjne, kanapki z wędliną i sałatkę z cykorii.Ustawiła tona stole.Zdenerwowana pani Krystyna zapaliła gaz pod czajnikiem.Pawełek rozłożył serwetkiśniadaniowe. Z talerzami nie będziemy się wygłupiać oznajmił stanowczo. Za dużo potem tegozmywania.166Janeczka zdołała odzyskać zachwianą na chwilę równowagę.Wyrazny zakaz matki bruzdziłstraszliwie i okropnie im wchodził w paradę.Należało jakoś zmiękczyć to twarde stawianiesprawy. My im tylko troszeczkę pomagamy powiedziała uspokajająco. Zresztą wcale niemy, tylko Chaber.Wywęszy co trzeba, powiemy o tym policji i oni już resztę zrobią, a my siętrzymamy z daleka.Nikt nas nie widzi i w ogóle sama wiesz, że na żadne niebezpieczeństwonie zamierzamy się narażać. I o jednym takim podejrzanym też już coś wiemy wyrwało się Pawełkowi trochęniewyraznie, bo nie zwlekał z jedzeniem. Doniesiemy glinom.Janeczka nie zdołała go kopnąć, ponieważ ulokował się po drugiej stronie długiego stołui nie sięgała nogą tak daleko.Była zdania, że pan Wolski należy do nich i nie powinno sięjeszcze o nim opowiadać.Skoro jednak Pawełek zaczął, musiała ratować sytuację. Taki jeden pan powiedziała, zanim pani Krystyna zdążyła zadać pytanie. Plączesię koło tych kradzionych samochodów, widzieliśmy go na własne oczy i Chaber go rozpoznał.Jeszcze nie wiemy, czy należy do szajki, ale na wszelki wypadek. Tak przerwała jej matka stanowczo. Na wszelki wypadek wszystkie spostrzeżeniamacie zgłaszać porucznikowi.Zostawił swój prywatny numer telefonu, bardzo o to prosił i jasię zgadzam na wasz udział w tej okropnej aferze, ale pod warunkiem, że tak właśnie będziewyglądał.Nic nie zrobicie sami, tylko zawiadomicie go o wszystkim.Macie mi to obiecaćuroczyście.167Jej dzieci przez chwilę jadły tak, jakby od miesiąca nie miały nic w ustach.Takiej obietnicynie wolno było składać bezmyślnie w żadnym wypadku.Musiała zostać jakoś złagodzona, albosformułowana bardziej dyplomatycznie, tak, żeby został margines pewnej swobody [ Pobierz całość w formacie PDF ]