[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mój ojciec i matka byli tak ubodzy, że musieli sprzedać mnie jako niewolnicę.Bardzo byli nieszczęśliwi z tego powodu, a moja matka płakała cały czas, zanim odeszłam, ale moi mali bracia nie mieliby co jeść, gdyby mnie nie sprzedali.Moja matka powiedziała mi wiele rzeczy, o których mam zawsze pamiętać.Nie wolno mi nigdy zapomnieć, że pochodzę z rasy żydowskiej, i że dzieci Izraela są narodem wybranym wielkiego Jahwe.I opowiedziała mi wszystko o aniołach.- Przerwała, żeby wcisnąć mu do ręki łodyżkę szczypiorku, jędrną i świeżutką; z pewnością nie było łatwo zachować ją dla Bazylego.- Matka mi opowiadała, że aniołowie to wspaniałe istoty, które siedzą obok Jahwe i spełniają Jego rozkazy.Mówiła, że sama je widziała.Mają piękne oblicza i skrzydła, żeby móc latać tam i z powrotem, między niebem a ziemią.Kiedy odchodziłam, jeszcze bardziej się rozpłakała i powiedziała: “Moja biedna, mała córeczko, zawsze pamiętaj, że Mefatiel jest tym aniołem, do którego modlą się niewolnicy.On jest Wielkim Odźwiernym.”To, co Bazyli słyszał o Żydach i ich dziwnej wierze, bardzo go zainteresowało, ale opowieść o aniołach przekraczała wszystko, co przedtem słyszał.Jeśli jest tylko jeden Bóg, jak mówią Żydzi, łatwo sobie wyobrazić, że potrzebuje całego zastępu pomocników do wykonywania rozkazów.Bazyli z gotowością uznał istnienie tych pięknych, uskrzydlonych istot.- Agnes, są drzwi, które muszą się przede mną otworzyć - powiedział poważnie.- Czy myślisz, że twój Mefatiel mi pomoże?- Och, tak! Naturalnie, że ci pomoże.On może otwierać więzienia.Może przebijać zbocza górskie.Jeśli go będziesz prosił, a on wysłucha, otworzy każde drzwi, jakie zechcesz.Nawet.- obróciła się i spojrzała na wejście do pokoiku - nawet drzwi tego domu.- Agnes, będę się modlił do Mefatiela każdego wieczoru.Może są jeszcze inni, którzy mogliby mi pomóc? Czy jest anioł pamięci?Szybko kiwnęła głową, zachwycona, że mogła mu przyjść z pomocą.- Tak, jest nim Zachariel.To bardzo potężny anioł, bo gdyby ludzie nie pamiętali, nie byliby wierni jednemu Bogu.Najważniejsza ze wszystkiego jest pamięć o Bogu i Jego Prawie, toteż Zachariel siedzi tuż obok Jahwe.Matka mi mówiła, że on jest zawsze po prawicy Boga.- Może on będzie zbyt zajęty, aby mnie wysłuchać, kiedy zacznę się do niego modlić.Przez chwilę zastanawiała się nad tym.- To bardzo zapracowany anioł - przyznała.- Ale możesz spróbować.- Lepiej już idź - powiedział, pomny, że czas szybko mija.- Żona naszego pana nie lubi, jak rozmawiamy ze sobą.- Wykręci mi ramię, żebym powiedziała, o czym mówiliśmy.Ale nie powiem! - Dziewczynka potrząsnęła buńczucznie głową.- Często tak robiła, ale nigdy jej się nie poddałam.Niczego ze mnie nie wydobędzie.Tej samej nocy, zgodnie z otrzymanymi wskazówkami, których mu udzieliła mała niewolnica, Bazyli podszedł do otwartego okna, osunął się na kolana i zwrócił oczy w kierunku gwiazd.- O, Mefatielu! - powiedział.- Nie mam prawa zwracać się do ciebie, gdyż jesteś aniołem Żydów, a ja nie jestem Żydem.Jestem Grekiem.Skoro jestem Grekiem, może mój głos do ciebie nie dotrze.Ale jeśli mnie słyszysz, o najlepszy z aniołów, chcę ci powiedzieć, że wpadnę w ręce najgorszego wroga, jeżeli nie otworzą się przede mną drzwi.Drzwi muszą się otworzyć natychmiast, bo inaczej będzie za późno.Jeśli spojrzysz w dół i zobaczysz mnie takim, jakim jestem, pomyślisz, że nie zasługuję na twoją pomoc.Lecz pamiętaj, Mefatielu: jestem niewolnikiem i mam na sobie odzież, w jakiej tu przyszedłem przed dwoma laty.Nie jestem żebrakiem u bram miasta.Możesz zapytać, czy zasłużyłem na poratowanie? O, szlachetny Odźwierny, tego nie wiem.Mogę ci tylko powiedzieć, że posiadam dar wykonywania niezwykłych rzeczy swoimi rękami i to ci przyrzekam: jeśli otworzą się drzwi mojego więzienia, będę bardzo usilnie pracował i będę się starał uchronić ten dar od zbrukania.A ty, o Zacharielu - ciągnął dalej - o którego wielkości właśnie się dowiedziałem, zrób coś dla człowieka, który nigdy przedtem do ciebie się nie modlił.O, Aniele Pamięci, nie pozwól mi zapomnieć o tych, którzy byli dla mnie dobrzy i o tych, którzy podjęli wielkie ryzyko, aby mi pomóc, kiedy potrzebowałem pomocy.O to cię proszę, gdyż nie chcę okazać się niewdzięczny.Uważam to za wielkie przewinienie, choć tak łatwe do popełnienia.Przejęcie, z jakim wypowiedział ostatnie słowa modlitwy, świadczyło o głębi jego uczuć.- Proszę cię, żeby moja pamięć pozostała tak jasna, abym nie zapomniał żadnego zła, jakie mi wyrządzono.Zachowaj we mnie pamięć o moich nieszczęściach, abym mógł odrobić zło wyrządzone mnie i tym, którzy na mnie polegali.Niech pamięć ożywia wolę zemsty na mych wrogach, kiedy nadejdzie odpowiednia pora.O to cię proszę, Zacharielu, Aniele Pamięci.2Minęły trzy noce.Sostenes i jego żona wdrapali się na swój maleńki dach, dokąd ponad miejskim zgiełkiem docierał lekki powiew znad morza, przesycony zapachami miasta.Było ciemno, kiedy nadszedł ten obcy człowiek, pytając o pana domu.Agnes zauważyła tylko, że był stary i miał bardzo długą brodę.- Do pana? - powtórzyła.- Czy to sprawa do omówienia właśnie z nim?- Tak.Mam do niego sprawę.- A może chodzi o podjęcie jakiejś decyzji?Przybysz uśmiechnął się, rozbawiony jej naleganiem.- W samej rzeczy, chodzi o podjęcie decyzji.- Wobec tego - oznajmiła dziewczynka - lepiej będzie, jak powiem pani, żeby tu zeszła.Jak trzeba coś zdecydować, to ona decyduje.Starzec roześmiał się i pogładził ją po głowie.- Bystra jesteś, moje dziecko.Jak widzę, ty też będziesz sama decydowała, kiedy dorośniesz i staniesz się kobietą.Agnes potrząsnęła głową i westchnęła.- Och, nie.Jestem chora, więc nie doczekam wieku dojrzałego.Przybysz podszedł bliżej, aby zobaczyć jej twarz w świetle małej lampki, którą trzymał w ręku.Popatrzył na nią uważnie i powiedział ze smutkiem równym jej smutkowi:- To prawda, moje dziecko, nie jesteś zdrowa.Nie wydobrzejesz, jeśli będziesz nadal żyła w tym zatęchłym i gorącym miejscu.Potrzeba ci dużo świeżego powietrza, odpoczynku, dobrego jedzenia i czułej troski, moje dobre dziecko.Agnes odpowiedziała po prostu, nie zabiegając o jego sympatię:- Jestem niewolnicą.Niewolnica nie ma takich możliwości.Muszę żyć tutaj, z moim panem i panią.Starzec jeszcze bardziej się zasmucił.- Na świecie jest wiele niesprawiedliwości, a niewolnictwo to dla ludzi najgorsza krzywda.Kiedyś, moje dziecko, nastąpi na świecie wielka zmiana.Z niebios na ziemię zejdzie jaśniejąca postać, a potem nie będzie już ani niegodziwości, ani niewolnictwa, ani chorób.Mam nadzieję, że to się wkrótce wydarzy, może nawet w porę, aby uratować ciebie od.od wszelkich zmartwień, jakie mogą cię spotkać.Eulalia schodziła po zewnętrznych schodach, a za nią wyrzekający Sostenes.- A cóż takiego chcecie? - zapytała [ Pobierz całość w formacie PDF ]